Forum Forum Corny Strona Główna


Forum Corny
~Zwykłe forum dla niezwykłych ludzi~
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Podróż wokół gór
Yua
admin- MG


Dołączył: 21 Paź 2005
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Moczary

No, drużyno, czas wznowić sesję. W tej sytuacji przyspieszamy akcję. Każdy będzie tu miał krótki epizod.

Apple, Nicole, Shi, Nemo, Liam – w jaskini spędziliście tylko jedną noc. Po opatrzeniu Pierra stwierdziliście, że jego stan będzie stabilny. Dopiero nad ranem zorientowaliście się, że nie jesteście w jaskini sami… Przy ścianie, prawie niewidoczny, siedział starszy człowiek. Patrzył na was przenikliwie. Dowiedzieliście się od niego, że jest medykiem. Poprawił on po Shi opatrunki, dzięki niemu Pierre poczuł się lepiej. W zamian za to poprosił was o eskortę do miasta. Zgodziliście się- już wszystko było wam obojętne, byle dotrzeć do cywilizacji, a jeszcze jeden towarzysz podróży nikomu nie zawadzał. Mało jadł i pił, był potulny i robił wszystko, by nie być balastem. Czasem jednak trzeba było mu pomóc, np. wsiąść na konia czy pomóc przechodzić nieprzejezdne tereny.
Wyruszyliście. Musieliście przyspieszyć, nie wiedzieliście, ile wytrzyma Pierre. Okrążanie gór to nie taka prosta sprawa. W ciągu dnia nie mieliście żadnego cienia, bo wszędzie były pola i wyżyny, pomijając tę porę dnia, kiedy słońce kryło się za górami. Sporo wędrowaliście też w nocy. Po czterech dniach zaczęliście wyraźnie skręcać. Gdzieniegdzie widać już było las.. a właściwie jego początki. Drzewka iglaste.

Nicole, Liam- wędrując na jednym koniu było wam bardzo miło. Każde z was czuło drugiego i to dodawało wam otuchy. Na jednym nocnym postoju raz trzymaliście razem wartę. Było dość chłodno i bardzo, bardzo ciemno… Siedzieliście skuleni pod jednym kocem. W pewnym momencie… Nicole- poczułaś dotyk zimnej ręki na karku. Na pewno nie należała do Liama… Twoim oczom ukazała się jakaś postać. Miała niewyraźne kontury i jeszcze ta mgła… Postać wyciągnęła rękę do góry, potem do Ciebie. Im bardziej się do Ciebie zbliżała, tym ciemniejsza była. Miałaś wrażenie, że ta pogłębiająca się ciemność to wnętrze tego człowieka. Aż w końcu… rozpoznałaś tę postać. To… Liam. Ocknęłaś się. Obróciłaś się, by spojrzeć na Liama. On też na Ciebie patrzył, równie zaskoczonymi oczami. Poczuliście więź, aczkolwiek też niepokój… Przytuliliście się do siebie jeszcze bardziej, milcząc. Właściwie to zauważyłaś, że w ciągu podróży Liam nie pomagał starszemu człowiekowi, nie uczestniczył w rozmowach, czasem był cięty i zły na towarzyszy. Ale Ciebie, Ciebie zawsze uwielbiał… tak więc nie zagłębiałaś się w to za bardzo.

Apple, Nicole, Shi, Nemo, Liam – Po sześciu dniach od wyjścia z jaskini zdaje się wam, że okrążyliście góry. Wkroczyliście w las, bardzo gęsty, w którym przeważały drzewa iglaste. Naokoło cisza, przerywana niekiedy furkotem ptasich skrzydeł, wyciem… Ponuro, smutno… Wykończenie dawało Wam się we znaki. Tylko od czasu do czasu któreś z was coś powiedziało, zamruczało. Zwolniliście. Dróżka była tu niewyraźna, zarośnięta- czasami trzeba było zejść z konia by znaleźć jej dalszy bieg. Rzadkie kropelki wilgoci z cichym klapnięciem niekiedy spadały na wasze pochylone szyje.

Pierre, Shi- ta podróż zbliżyła was do siebie. Shi- właściwie nie opuszczałaś Pierra. Czułaś się zobowiązana być przy nim. Jako zielarka wyszukiwałaś dla starca przydatnych roślin, pomagałaś mu przy licznych zmianach opatrunku. By nie czuł bólu, zagadywałaś go. Mówiłaś o rzeczach mało ważnych, chodziło Ci o to, by Pierre skupił się bardziej na tej nic nieznaczącej treści, a nie na bólu. Pierre- każda zmiana opatrunku przynosiła Ci wiele cierpienia. Jednakże obecność Shi wpływała na Ciebie kojąco. Nie wsłuchiwałeś się w treść jej dziwnych historyjek, ale w ton jej głosu. To Cię uspokajało. Trzeciego dnia podróży czułeś się na tyle dobrze, by samodzielnie utrzymać się na koniu. Nie była to jednak pełnia Twoich sił i często się chwiałeś.
Pewnego razu jadąc konno zostaliście trochę z tyłu. Zapach lasu i szum wiatru- to jedyne elementy dynamiczne w tej głuszy. I wy. Wasze konie, oddechy, mrugnięcia. W pewnym momencie na koniu Shi usiadła wiewiórka. Malutka, ruda, patrzyła na was wyzywająco orzeszkowymi oczkami. W łapkach chciwe trzymała szyszkę… nie, dwie szyszki. Niepewnie, jakby pod naporem waszych spojrzeń, mocniej przytuliła do siebie małymi łapkami dwa owoce lasu. Po chwili zerwała się i przeskoczyła na konia Pierra. Jedna szyszka została na koniu Shi, wplątana w grzywę wierzchowca. Drugą nadal dzierżyła wiewióreczka. Po chwili małe stworzonko wskoczyło na najbliższą gałąź i zniknęło wam z oczu. Na koniu Pierra została tylko szyszka… Każde z was wyplątało swoją i uśmiechając się do siebie, schowało ją do swojego bagażu.

Nemo- dziwnie się czułeś. Nikomu nie chciałeś nic mówić, ale... sprzed wyjazdu, wśród gorączki pamiętasz jedynie, że była jakaś walka, przez moment byłeś gdzieś w jaskini... i nic więcej. Nie pamiętasz nic. Nie pamiętasz dlaczego jedziecietak małą grupą, co stało się z elfką którą niechcący trafiłeś skuszy... dlaczego Shi była dla Ciebie od początku taka miła i pomocna. Nic. tylko to, że z nimi jedziesz.

Apple, Nicole, Shi, Nemo, Liam – ósmego dnia podróży dróżka rozwidliła się. Jedna odnoga szła dalej prosto i wyglądała na dość uczęszczaną, druga szła w bok, niewiadomo gdzie. Właśnie tam przyszedł moment pożegnania się z Avim i Bei. Postanowili oni sami odszukać brata, poza tym sytuacja w drużynie była dla nich już zbyt uciążliwa. Po małych wzruszeniach patrzyliście już, jaka wasza dawna towarzyszka odjeżdża ze swym bratem w nieznane. Nie byliście w stanie jej od tego odwieźć, miłość do brata stawiała na pierwszym planie. Mimo tak niepewnej waszej sytuacji mieliście jeszcze nadzieję, że kiedyś się zobaczycie… gdy nadejdą te lepsze czasy.
Liam całą drogę był milczący. Rozmawiał tylko z Nicole, jej pomagał, jej słuchał. Pod jego spojrzeniem czuliście się dziwnie. Nie znaliście go przedtem, aczkolwiek czuliście, że coś się w nim zmieniło. Był obojętnych wobec innych, zimny… Nicole tego nie zauważała, gdyż dość umiejętnie to kamuflował.

Gdy nadszedł dzień dziesiąty lasy zaczęły rzednąć. Tu i tam widać było szczątki ludzkiej obecności- wycięte drzewa czy ślady po ogniskach. Robiliście dłuższe postoje, podróż was nużyła. Snu nie mieliście dużo, a paradoksem było, iż mimo wykończenia nie mogliście spać. Męczyły was koszmary, nawiedzały chwile z przeszłości, jakże błogiej i przyjemnej w porównaniu z waszym teraźniejszym położeniem. Wielu z was nawet nie myślało, że kiedykolwiek znajdzie się w takim położeniu. Kończyło Wam się jedzenie.

Dwunastego dnia wspinaliście się dróżką na jakąś wyżynę. Wkoło było pełno krzaków z jeżynami, malinami i jagodami, w które zaopatrywała was zawsze chętna do pomocy Shi. Mówiła coś o jakiś właściwościach owoców leśnych, ale znużenie nie pozwalało wam jej słuchać. Już bez komentarza braliście to, co wam dawano. Ta ponura atmosfera wśród was to nie tylko zmęczenie podróżą. Przecież wędrowaliście nie raz. Ale ta sytuacja i nastroje, w jakich rozstaliście się z tamtą częścią drużyny… Tylko Liam zdawał się być zacięty i własne myśli poświęcać jedynie postaci Nicole. Po wejściu na wyżynę w oddali zobaczyliście kilka domków po lewej stronie drogi. Dzień miał się ku końcowi. Nie wyglądaliście zbyt świeżo, więc zeszliście z wyżyny i jakąś godzinę przed wioską ułożyliście się do snu.

Zanim jeszcze wstało słońce wyruszyliście dalej. Przejeżdżaliście obok małych, drewnianych chałupek. O tej porze wyglądały niczym domki złych duchów z opowieści dla dzieci… Ciemne okna zdawały się trzymać w sobie nieokiełznane zło, zamknięte na rygle drzwi odstraszały surowością. Gdy minęliście tę wioskę martwoty trochę wam ulżyło, aczkolwiek nadal czuliście jej ciężką obecność za wami. Nikt się nie obracał. Cały dzień jechaliście w polu, spotkał was drobny deszcz. Błoto mlaskało pod kopytami strudzonych wierzchowców.

Dna trzynastego waszym oczom ukazały się dziwne kontury. Na horyzoncie… czyżby bramy miasta?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nemo007
Żeglarz


Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Atlantis

No wreszcie dojechaliśmy, ktoś z was zna to miasto? Gdzie sie można zatrzymać i odpocząć potrzeba nam przynajmniej tydzień odpoczynku i oddechu


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nee
Admirał


Dołączył: 06 Sie 2005
Posty: 897
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

- Wreszcie porządnie odpoczniemy - powiedziała Nicole uśmiechając się słabo. Tak jak reszta była wycieńczona, marzyła o spokojnym śnie i czymś do jedzenia. Na resztę podróży zamilkła, skupiając się na majaczącym w oddali mieście.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelia
Administrator


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 1532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z bajki

Mimo,że podróż nieco ją męczyła ( ciągłe chodzenie przez lasy, wyżyny), cieszyła się z obrotu rzeczy.Uśmiechała się na samą myśl o Pierrze i szczerze bardzo go lubiła...nawet bardziej niż jej się wydawało, a może?....

Przyglądała się też reszcie grupy- Avi i Bei opuścili ich w poszukiwaniu brata, a pozostali mieli już chyba dość całej tej wędrówki-znużenie malowało się na twarzach wielu z nich.Ku zdziwieniu ona i reszta zauważyli coś podobnego do bram miasta. Z tej radości Shi przytuliła Pierra niespodziewanie, po prostu nie panowała nad tym- Och jak się cieszę, czy to oznacza ,że doslziśmy do celu?-wyszeptała do ucha Pierra i po chwili dostała rumieńców zauważając,że trochę przesadziła z emocjami...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Muszu
Mistrz Gry :3


Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 1307
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/10

Bramy są troszkę daleko. Macie gdzieś z półtorej godziny kłusem. Stępem - wyjdzie 2,5.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yua
admin- MG


Dołączył: 21 Paź 2005
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Moczary

Liam pochylił się do Nicole. Nie wiem jak Ty, ale ja chcę być jak najszybciej w mieście uśmiechnął się. Pogonił konia do kłusu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nemo007
Żeglarz


Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Atlantis

Pierre też ją przytulił, mimo że go jeszcze trochę bolało to nie pokazał tego po sobie - Jeszcze nie ale może tu nieco odpoczniemy. Przynajmniej kilka tygodni. - uśmiechnął się do niej i pocałował w policzek. Zaraz potem roześmiał sie głośno i ruszył galopem do miasta.

Zgłupłeś TYŚ... ekhm... nie jesteś w stanie jechać szybiej niż żwawy stęp. Koń w kłusie powoduje, że wszystko się trzęsie i bardzo boli Cię rmię. O galopie nie ma mowy. MUSZ


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Muszu
Mistrz Gry :3


Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 1307
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/10

Staruszek któremu obiecaliście eskortę do jego rodzinnego miasta... mruknął coś pod nosem z niezadowolenia gdy powoli zostawialiściego w tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yua
admin- MG


Dołączył: 21 Paź 2005
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Moczary

Liam nie oglądał się za siebie. No, dojechali w końcu do tych bram...?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Muszu
Mistrz Gry :3


Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 1307
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/10

Potrzebuje odpowiedzi shi i nee ==' przykro mi


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yua
admin- MG


Dołączył: 21 Paź 2005
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Moczary

Ach, dzieci, dzieci! Wasza pomyłka, moje niedopatrzenie... Nemo, Shi, pisałam, że macie osobne konie. Tak więc wyglądacie dziwnie... Shi musiała się nieźle wychylić do Pierra, żeby go przytulić, on, żeby dać jej całusa w policzek. Nemo, jesteś słaby, jeszcze trochę się wychylisz i spadniesz Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelia
Administrator


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 1532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z bajki

Zdziwiła ją nieco reakcja Pierra na jej czuł gest.W głębi duszy bała się o niego,żeby nie pogorszył się jego stan fizyczny,żeby nie bolała go rana...

Bramy miasta wydawały się im już bliskie-Shi miała dziwne przeczucia,że są już niedaleko celu.W pewnym momencie przypomniała sobie o starcu ,który powoli szedł za ich końmi. Była zła na siebie,że nie objęła staruszka pomocą. Zawróciła szybko konia. Niech pan wybaczy, moja radość na widok bram przesłoniła mi całkowicie dalsze myślenie-wymamrotała speszona , po czym dodała-Nie może pan tak chodzić pieszo, proszę wejśc na mego konia, pomogę panu-mówiąc to podała rękę starcowi i usadowiła go na czterokopytnym zwierzęciu...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Muszu
Mistrz Gry :3


Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 1307
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/10

Staruszek uśmiechnął się do elfki i zamlaskał coś cicho pod nosem co było najpradopodobniej oznaką zadowolenia.

Tymczasem Liam i Nicole oddalali się od was. Gdy oni byli już przy bramie, wam zostało jeszcze jakieś 20 minut jazdy.

Liam, Nee --> piszcie w bramach


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nemo007
Żeglarz


Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Atlantis

Zauważyłem że shi się cofnęła po staruszka więc i ja zawróciłem konia i zwolniłem żeby jechać równo z nią.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Muszu
Mistrz Gry :3


Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 1307
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/10

Dalej w "Espada"... piszcie tam co robicie i gdzie się udajecie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Podróż wokół gór
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi