Forum Forum Corny Strona Główna


Forum Corny
~Zwykłe forum dla niezwykłych ludzi~
Odpowiedz do tematu
Katrin's story...
Katrin
Inu-adminek


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

No więc, pochwalę się tutaj swoim opowiadaniem Very Happy wiem, że nie jest jakieś tam nadzwyczajne, ale mam nadzieję, że się Wam spodoba... ^_-
Korzystałam z uśmieszek, bo to był FanFick na mojego bloga, więc na to nie zwracajcie uwagi XD ^^
~*~*~*~

Wprowadzenie:
Mam na imię Katrin. Mieszkam w Polsce, z moimi rodzicami i starszym bratem, obecnie mam 15 lat. Od małego interesowałam się mangą i anime, a moja ulubiona seria to „InuYasha”. Zawsze interesowało mnie życie bohaterów tej mangi i chciałabym choć na chwilę być w tamtym świecie. W moim życiu nigdy nie zdarzyło się coś specjalnego aż do tej pory...



Odcinek pierwszy: Inna noc...
Księżyc jeszcze mocno lśnił na czarnym niebie. Wszyscy jeszcze spali, a ja jak zwykle leżałam do późna z książką w łóżku, podświetlając sobie latarką strony. Zawsze lubiłam czytać po ciemku mangi, bo wtedy nikt nie mógł mi przeszkodzić w wpatrywaniu się, w perypetie Kagome i InuYashy Smile Ach... tak bardzo bym chciała się znaleźć w tej mandze i potowarzyszyć bohaterom w ich niezwykłych przygodach...
Po tych moich rozmyślaniach usłyszałam dziwny szelest dochodzący ze starej szafy (Mogłabym powiedzieć, że baaardzo starej XD, ponieważ liczy sobie ona ponad 100 lat), w sypialni moich rodziców. Pierwszy raz słyszałam takie odgłosy i zaciekawiona doszłam do niej po cichu, aby nikogo nie obudzić. Szelest zaczął gwałtownie się powiększać. Nie wahając się, otworzyłam na cały rozszerz szafę. Byłam zdumiona, gdy zauważyłam co się tam znajduje. Zawartość mebla nie wypełniały już ciuchy, ale dziwne lustro, w którym widać było łąkę i olbrzymie drzewo. Tak... to święte drzewo „Goshinboku”, na którym kiedyś InuYasha został przybity strzałą przez kapłankę Kikyou...

Odcinek drugi: Przemiana
Byłam zszokowana tym widokiem, ale jednocześnie ciągnęło mnie, abym jednak dotknęła lustra. Nie chciałam budzić rodziców i niepokoić ich, więc sama postanowiłam zbadać to dziwne zjawisko. Dotknęłam to „coś” podobnego do wielkiego „ekranu” i nagle stwierdziłam, że jestem w innym świecie... Znajdowałam się na polanie, a za mną ciągnął się olbrzymi las. Ten widok z lustra teraz wyglądał jak prawdziwy, nie tak jak poprzednio narysowany i czarno biały. Byłam przerażona, pierwszy raz coś takiego mnie spotkało i najgorsze było to, że nie wiedziałam jak wrócić do domu.
*Katrin! Natychmiast przestań się mazgaić* - pomyślałam...
- No nic... najważniejsze, żebym teraz kogoś żywego tutaj znalazła, co nie wygląda na łatwe.- powiedziałam półgłosem.



Jeszcze raz dokładnie rozejrzałam się po okolicy. Nagle spostrzegłam w oddali studnie, była cała z drewna. Podbiegłam do niej i stwierdziłam:
- Hmmm... wygląda jak ta studnia kościożercy, z której Kagome wychodziła, aby znaleźć się w epoce Sengoku-Jidai...
Nagle usłyszałam odgłosy dochodzące z dna starej studni. Zajrzałam do niej i widzę moją ulubioną bohaterkę z mangi...
- Kagome! Podaj rękę, pomogę Ci się z stamtąd wydostać! – krzyknęłam.
- Eee? A Ty kim w ogóle jesteś i skąd mnie znasz? – odpowiedziała dziewczyna, będąc zdziwiona tym zajściem.
- Mam na imię Katrin. Długa historia, aby teraz opowiadać jak tutaj się znalazłam, powiem ci na górze. – odparłam, podając rękę.
Kagome najwyraźniej zaufała mi, i pomogłam jej wyjść ze studni. Po czym opowiedziałam jej, swoją historię.
- Więc jesteś podobnie jak ja, z przyszłości? – zapytała.
- Tak... i teraz najgorsze to, że nie wiem jak wracać do swojego świata.
Dziewczyna spojrzała się na mnie ze zdziwieniem i powiedziała:
- A dlaczego masz strój podobny do kimona, a nie swój- „nowoczesny”, no i po co Ci ta katana? O.o
- Hę?
Ze zdziwieniem na twarzy, zaczęłam się przeglądać i odpowiedziałam:
- P... przecież ja wcześniej byłam jeszcze w piżamie, a teraz niby skąd się to coś wzięło?! O.O
- Naprawdę dziwne... Teraz muszę iść do swoich towarzyszy, aby odnaleźć resztę klejnotu Shikon no Tama. Pójdziesz ze mną?
- Tak! Z chęcią, bo nie mam zamiaru tutaj zostawać sama. ^^” Jeszcze mnie coś zaatakuje. – odpowiedziałam.
Po tej rozmowie ruszyłyśmy w drogę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fynnuch
Wrzosowa dziewczynka


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraina ciszy

Kati siostrzyczko moja kochana :*

wiesz jak bardzo mi się twoje opowiadanko podoba *-* czekam na kolejne części bo wiem że masz już gotowe Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Katey
Pirate!


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

Mówiłam Ci, mnie się podoba, prócz emotikonek, które tam występują oraz czasami pojawiających się błędów stylistycznych.

Księżyc jeszcze mocno lśnił na czarnym niebie. Wszyscy jeszcze spali

Powtórzenie, niepotrzebnie. A jak noc, to po co pisać "jeszcze"? Powinno być: Księżyc mocno lśnił na czarnym niebie. Wszyscy już spali...

Szelest zaczął gwałtownie się powiększać

Szelest zaczął się powiększać? Dobre, dobre. XDD

otworzyłam na cały rozszerz szafę

To zdanie jest jakieś dziwne. Hm. Nie spotkalam się z tym jeszcze.

Byłam zszokowana tym widokiem, ale jednocześnie ciągnęło mnie, abym jednak dotknęła lustra

"Jednak" niepotrzebne.

No, i czekam oczywiście na dalsze części, bo to już czytam któryś raz z kolei. (:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Katrin
Inu-adminek


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

Wiem Katey ^^", ale zrozum, nie każdy jest urodzonym pisarzem, no i zawsze jakiś błąd musi być, bo wkońcu świat nie jest doskonały... Razz

Odcinek trzeci: Nowi znajomi...
Po długiej wędrówce wreszcie dotarłyśmy do miejsca, gdzie znajdowali się Inuyasha, Sango, Miroku i Shippou. Mnich już na sam widok ładnej dziewczyny (to ja! XD) Wink, szybko podbiegł do mnie z tekstem: „Czy będziesz matką moich dzieci?” *=.=”* Po tych słowach oberwał od łowczyni demonów bumerangiem po głowie. *Ach... cały Houshi, nie potrafi się powstrzymać, kiedy widzi nową okazję poderwania jakieś dziewczyny ^^”* - pomyślałam z uśmiechem na twarzy.
Kagome przedstawiła mnie swoim przyjaciołom. Natomiast Inuyasha zaciekawiony moim mieczem, wyciągnął go z pochwy i wziął go, by sprawdzić, czy ma jakąś moc. Niestety okazało się, że ta katana była normalnym „ostrzem”, który nie posiada żadnej nadzwyczajnej mocy.
- Niech to licho! A już myślałem... ten miecz jest bezużyteczny. – warknął półdemon, który był widocznie rozczarowany.
- A może jednak ma moc, ale tylko wtedy działa, gdy dzierży go w dłoni konkretna osoba?- odparła pchła Myouga, która akurat wskoczyła na lewe ramię Inuyashy.
- Tak myślisz? – zapytałam.
- No pewnie Katrin, bo niby czemu nagle pojawił się w twoich dłoniach, jak tutaj się znalazłaś?
- Hmm... a może ty też jesteś kogoś reinkarnacją jak Kagome? – stwierdziła Sango.
- To jest bardzo prawdopodobne, weź miecz i sama spróbuj, może uda ci się... – wtrącił się Shippou.
Po tych słowach wzięłam do ręki katanę, skoncentrowałam się i machnęłam parę razy. Po krótkiej chwili doszłam do wniosku, że nie widać żadnego efektu.
- Phi! A nie mówiłem?!- powiedział półdemon.
*Ech... jednak jest zwykły...*- pomyślałam z lekkim rozczarowaniem.
- Nie martw się Katrin, głowa do góry, może w końcu się uda Wink A teraz trzeba zebrać drewno na ognisko, bo noc się zbliża. – odezwała się Kagome.
- Dobrze ^^ jeżeli chcecie to chętnie pomogę...


Gdy już rozpaliliśmy ognisko, nastała noc. Oparłam swoją katanę o plecak Kagome i jeszcze długo wpatrywałam się w gwiazdy.
*Ciekawe co teraz się dzieje w moim świecie...*
Była pełnia, a Inuyasha zamienił się w człowieka, zdecydowanie inaczej wyglądał niż jako półdemon. Miał teraz kruczoczarne włosy i człowiecze uszy. Usiadł obok Kagome, a ja natomiast przyglądałam się tej pięknej parze...
*Ach... też bym chciała mieć tutaj kogoś takiego jak Inuyasha, żeby obronił mnie w trudnej sytuacji...*
Po tych rozmyślaniach, wstałam i przeszłam się do pobliskiej rzeki, która przepływała niedaleko naszego obozowiska. Pochyliłam się nad taflą wody i zaczęłam się przeglądać (w końcu nie miałam tam żadnego lusterka XD), wyglądałam zupełnie inaczej niż poprzednio, w moim świecie. Te same blond włosy, ale twarz była zupełnie inna, jakaś taka radosna niż dotychczas. Wróciłam z powrotem do obozu. Było bardzo ciemno i wszyscy już spali, prócz mnicha, który objął straż. Gdy dochodziłam do ogniska, niechcący zaczepiłam nogą o swój miecz, który wpadł prosto w ogień. Kiedy go wyciągnęłam na pochwie pojawiły się jakieś znaki, ale nie umiałam ich odczytać, więc po cichu podeszłam do Miroku i poprosiłam go, aby przeczytał te słowa...
-„Kizuri- tak nazywa się ów miecz. Ten kto go dzierży w dłoni, posiada w sobie potężną moc, o wiele silniejszą niż demony, ale tylko jedna osoba może nim walczyć w słusznej sprawie...” – rzekł Houshi.
- A więc jednak to nie jest zwykły miecz.- powiedziałam.
- Jutro powiemy reszcie, a teraz idź się prześpij, bo widać po Tobie, że jesteś zmęczona.
- Dobrze...
*Ha! Mam nadzieję, gdy będę spała nie będzie mnie obmacywał XD”*
W końcu poszliśmy spać...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Katey
Pirate!


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

Katrin, kochanie, ja tylko tak sobie napisałam. Wiem, że niekażdy jest pisarzem, ale zawsze można błędy wyłapać, poprawić i jest git. (:
To ja się zabieram za dogłębne czytanie (bo już to gdzieś widziałam *mała aluzja XD*)


Natomiast Inuyasha zaciekawiony moim mieczem, wyciągnął go z pochwy i wziął go, by sprawdzić, czy ma jakąś moc

Wyciągnął go i wziął go. (Go, go, tak? XD) Powinno być raczej: Wyciągnął go i wziął do rąk, by... (tak myślę).

ale tylko wtedy działa

Trochę to nie po polsku napisałaś. Lepiej brzmiałoby: Ale działa ona tylko wtedy...

jakaś taka radosna niż dotychczas

A nie lepiej: Jakaś taka radośniejsza lub bardziej radosna niż dotychczas?

XD Czekam na dalsze części.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelia
Administrator


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 1532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z bajki

Katrin napisał:
Była pełnia, a Inuyasha zamienił się w człowieka, zdecydowanie inaczej wyglądał niż jako półdemon


Napisałabym to tak Wink

Była pełnia,a Inuyasha zamienił się w człowieka.Wyglądał zdecydowanie inaczej niż jako półdemon.

Katrin napisał:
Pochyliłam się nad taflą wody i zaczęłam się przeglądać


Gdy pochyliłam się nad taflą wody,zaczęłam oglądać swoją twarz


Jak znajdę więcej wpadek to napiszę.Piszesz bardzo ciekawie...czekam na kolejne części..to mnie naprawdę wciągnęło. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Katrin
Inu-adminek


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

Odcinek czwarty: Wróg
Słońce zaczęło się budzić ze snu i uniosło się wysoko nad nami...
- Aaahh... (zieeew XD) już dzień? – powiedziałam rozciągając się po nocy.
Reszta towarzyszy najwyraźniej usłyszała moje odgłosy i też już wstała.
Kochana Kagome jak zawsze pomyślała o śniadanku (Very Happy) i poczęstowała wszystkich swoimi pysznościami.
- Niebo w gębie! XD Dziwne, że wytrzymałam do tej pory bez jedzenia ^^”, chyba udało mi się to jedynie tym, że byłam na początku przerażona i nie myślałam o niczym innym... – stwierdziłam.
- A właśnie... wczoraj Katrin odkryła, że jej miecz jednak jest niezwykły. –odparł mnich.
- Heh... ciekawe... a co takiego niezwykłego w nim jest?! – odpowiedział kpiąco Inuyasha.
- A żebyś wiedział... gdy wpadła mi pochwa katany do ogniska, pojawiły się na niej znaki, które oznaczały, że to miecz „Kizuri”
- Co...?! To jest Kizuri?! Słyszałem dużo o tym legendarnym mieczu, ale nigdy nie przypuszczałem, że on naprawdę istnieje. – stwierdził bardzo mądry dziadzio Myouga. (XDD)
- L...legendarnym? O.o – zaczęłam się jąkać.
- Tak... kiedyś znałem magiczną pochwę Saya-dono (ten kto widział film 3 IY to wie Wink), która wszystko mi opowiedziała... Podobno był to miecz jakiegoś „maga”, który stworzył go po połączeniu różnych nieznanych składników z kłami potężnych ras demonów...
- Dobra, dobra... kończmy na dzisiaj te bajki i chodźmy lepiej poszukać odłamków klejnotu Shikon. – odpowiedział naburmuszony półdemon.
Kiedy już skończyliśmy śniadanko, wyruszyliśmy w drogę...
- Dziwne, że do tej pory nie zaatakował nas żaden demon. – zagadała Sango.
- To pewnie przez to, że boją się tak potężnej łowczyni, jak ty... – odpowiedział Miroku z uśmiechem na twarzy, który znów nie powstrzymując swoich zachcianek sexualnych zaczął obmacywać biedną dziewczynę...
A ta, jak zwykle przyładowała mu centralnie w twarz, zostawiając mu po raz kolejny piękną pamiątkę w postaci „liścia”.
- Ej... czy Wy się za bardzo nie lubicie? ^^” – przygadał Shippou.
- Oni tak zawsze ;> - mrugnął cicho Inuyasha, w moim kierunku.
Miroku usłyszawszy te słowa, rąbnął mocno swoją laską w głowę półdemona.
*Żeby to cholera wzięła!* - warknął w myślach Inuyasha.
- Spokojnie ^^” nie można załatwić tych spraw trochę łagodniej? – zapytałam...
- Niestety chyba nie... ale przynajmniej dobrze im to zrobi. XD Zobaczysz jeszcze wyjdzie to na dobre... XP – odparła Kagome, lekko chichocząc.
*Hehe... jednym słowem nie da się z nimi nudzić Wink* - pomyślałam.
Po ich sprzeczkach, w końcu doszliśmy do olbrzymiego kanionu.
- WOW! (XD) Pierwszy raz widzę takie ogromne skały... ^o^ - powiedziałam ze zdziwieniem na twarzy.
Po tych słowach poczułam jak wiatr zaczyna ucichać. Wyglądało to tak, jakby zbliżało się jakieś niebezpieczeństwo...
Nagle Kirara, towarzyszka Sango, zmieniła się w wielkiego kociego demona i przybrała pozę gotową do ataku...
- Wyczuwam bardzo silną woń demona. – rzekł niepokojąco Inuyasha, który wyjął z pochwy swój miecz Tetsusaigę.
Rozejrzałam się dookoła i spostrzegłam na samym czubku góry sylwetkę jakieś postaci. Nie widziałam jej twarzy, ponieważ patrzyłam w kierunku słońca...
- Proszę, proszę... czyżby to kundel o imieniu Inuyasha i jego spółka? – odezwał się drwiąco głos.
- Grrr... – warknął półdemon, który nie był zadowolony tymi słowami...
- Po co szukacie odłamków klejnotu, jeżeli wiecie, że ich nie zdobędziecie?! – drwił z nas wróg, który po chwili zeskoczył z wysokiej skały na trochę niższą...
Teraz bez problemu mogliśmy rozpoznać typka. Był to demon, bardzo podobny do człowieka, ale jednak odróżniało go to, że miał długie zielone włosy zawiązane w kitkę, ślepia zbliżone do oczu węża. Nosił na sobie zbroję podobną do skóry krokodyla, a w dłoniach trzymał złoty harpun.
- Wybaczcie, zapomniałem się przedstawić... Nazywam się Shagaru, jestem wojownikiem i zbieram magiczny kamień Shikon. – ciągnął dalej demon.
- Na pewno my ci go nie oddamy! Nawet o tym nie myśl! – krzyknął wkurzony Inuyasha.
- Tak, czy siak... macie parę odłamków, więc zatem zginiecie...
- Jeszcze zobaczymy komu śmierć pisana! – odparł półdemon i ruszył ku niemu biegiem, zmieniając swój miecz w kieł swojego ojca...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Katrin
Inu-adminek


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

Odcinek piąty: Walka demonów...
- Kaze no kizu! – głośno wykrzyknął Inuyasha i machnął Tetsusaigą, co wywołało silne „trzęsienie ziemi”, które popędziło w stronę nieprzyjaciela.
Niestety nie udało się nawet drasnąć wroga, który zrobił szybki unik.
- Sss... shirago-naru – zasyczał demon, po czym rzucił swój harpun w stronę Inuyashy...
- Nie umiesz celować?! – zapytał szyderczo półdemon.
- Umiem i to lepiej od ciebie!
Harpun wbijając się w ziemię zaczął rażąco świecić, co spowodowało, że zaczęły wyłazić z podłoża sześć olbrzymich węży...
Okrążyły Inuyashe, po czym zaczęły pluć na niego jadem... (XP)
*Dobrze, że ma przynajmniej na sobie togę ognistego szczura* - pomyślałam, wpatrując się w walkę...
- Jasna cholera! Dosyć tego! – wkurzył się Inuyasha, poczym wywołał huragan w postaci „Bakuryuuha”.
Wszystkie węże zamieniły się w popiół, ale wyłaziły nowe o coraz to większej mocy...
- Nie będę na to patrzył z założonymi rękami. – powiedział mnich, podbiegając do półdemona.
- Teraz wasze ciała doznają nirwany! KAZAANA! – wykrzyczał Miroku, zdejmując magiczne korale z prawej (przeklętej przez Naraku) dłoni, aby wchłonąć węże w nicość...
Chłopcy zajęci zabijaniem tych paskudnych potworów, nie zauważyli, że demon zaczął dobierać się do Kagome, która miała przy sobie odłamki magicznego kamienia.
- Oddaj mi klejnot, albo zginiesz... – powiedział zimno Shagaru.
- Nie ma mowy! Hiraikotsu! – krzyknęła Sango i rzuciła w demona swoim bumerangiem, odcinając mu lewą rękę...
- Szybko! Wskakujcie na Kirarę! – zawołała w moim i Kagome kierunku.
Kiedy już byliśmy na grzbiecie kociego demona, wróg odnowił swoją rękę i wystrzelił w naszą stronę „łańcuch”, który zaczepiwszy o nogę dziewczyny z przyszłości, pociągnął ją do siebie.
- Nie!!! – darłam się i nie zważając na to, że nie mam mocy by walczyć, rzuciłam się na ratunek Kagome.
Demon zaczął dusić dziewczynę, która nie potrafiła wydobyć z siebie żadnego odgłosu.
- Puść ją ty potworze! – wrzasnęłam na niego i wyciągnęłam swój miecz z pochwy, po czym zdecydowanie wypowiedziałam jedno słowo:
- Kizuri!
Nagle poczułam jak pulsuje on w mojej dłoni, czułam jak wypełnia mnie pozytywna energia i siła... Wtedy już wiedziałam, że mogę walczyć!
Moja katana zaczęła płonąć niebieskim ogniem. Ja natomiast bez chwili namysłu zaatakowałam Shagaru, który przejął się tym zjawiskiem i natychmiast puścił Kagome, aby stanąć ze mną do walki.
Spostrzegłam, że ma on na czole plamę podobną do „talizmanu”, która dawała trzy fioletowo różowe „odblaski”. Widocznie były to kawałki klejnotu. Nie wiedząc jak powinien nazywać się ten atak, wykrzyknęłam sobie ot tak:
- Tesaguriyuha!
Wycelowałam prosto w jego czerep, przecinając go na pół. Demon i jego węże nagle znikły, a ja natomiast poczułam się strasznie słabo i zemdlałam.
- Hę? O.O J... jak ona to zrobiła?! – Inuyasha stał jak wryty. Był pewnie rozczarowany, że to nie on zabił Shagaru.
Kagome w końcu doszła do siebie. Gdy spostrzegła mnie leżącą na ziemi, szybko podbiegła i podłożyła mi pod głowę swój sweter. Natomiast Sango podniosła klejnot, który zostawił po sobie demon i wręczyła go dziewczynie.
Po dłuższym czasie, w końcu obudziłam się...
- C...co się stało? – zapytałam będąc jeszcze wyczerpana.
- Już po wszystkim, pokonałaś demona... – odparła Kagome, która właśnie zaklejała mi rany.
- Jak to? Myślałam, że tylko go zraniłam. – byłam zszokowana co się wtedy wydarzyło i mało przez to pamiętałam.
- Ech... przecież jesteś zwykłym człowiekiem... – odparł półdemon, który był zazdrosny, że to ja posiadam ten miecz.
- Katrin, musisz być jednak kogoś reinkarnacją, bo to nie możliwe, że tak nagle otrzymałaś zdolności. – powiedział Houshi.
- Racja... no i musisz jeszcze dużo poćwiczyć, abyś znów nie straciła przytomności, jak będziesz walczyć. – odpowiedział Myouga.
- Dobrze... – zgodziłam się i wstałam, aby się trochę przejść...
Kagome doszła do mnie i podziękowała mi za ocalenie jej życia. Bardzo ucieszyłam się z tego powodu: *Teraz mam w tym świecie kogoś kto potrafi mi zaufać.*
- Trochę tęsknię za domem. Ciekawe co się teraz tam dzieje? – powiedziałam do Kagome, która usiadła obok mnie.
- Nie martw się, za parę dni wracam do domu po prowiant, to może uda Ci się wrócić przez las?
- Tak myślę... No i dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiliście do tej pory. – odpowiedziałam.
*Ach... nic dziwnego, że wszyscy bardzo lubią Kagome, umie podtrzymać człowieka na duchu...* (XDD)

Odcinek szósty: Nowe umiejętności...
Był już poranek, kiedy dziadzio Myouga ugryzł mnie w policzek, żebym się zbudziła... (kurcze, co za świat... XD)
- Wstawaj Katrin! Trzeba ćwiczyć nowe umiejętności!
- Aaach... co? (ziewa XD) Już rano? O.o
- Tak... musisz nauczyć się kontrolowania mocy miecza. – odparła boska pchła.
*Cholera! Jest dopiero szósta godzina rano! =.=” Chcą mnie chyba tutaj wykończyć XP* - pomyślałam, będąc trochę wkurzona, że mnie już zaganiają do roboty.
- Przecież należy mi się dłuższy odpoczynek, ponieważ pokonałam demona i to całkiem groźnego! XD
*Dobra... T_T starszym się ustępuje* - nadąsałam się trochę...
W końcu poszliśmy na łąkę. Skoncentrowałam swoją siłę i kiedy byłam już kilka minut w głębokim „transie”, nagle poczułam jak miecz zaczyna mocno drgać w swojej pochwie.
Wyciągnęłam go i znów zauważyłam jak świeci się niebieskim płomieniem. Machnęłam nim parę razy w kierunku lasu. Po paru sekundach nie było widać ani jednego drzewa na tym odcinku. O.o”
- A nie mówiłem?! Już się czegoś nauczyłaś, jak korzystać z mocy! – odparł zachwycony tym widokiem Myouga, który akurat jadł śniadanie.
- Nie starczy na dzisiaj? ^^” Ja też muszę w końcu coś jeść, bo padnę z głodu. (XP)
Wróciliśmy do miejsca, gdzie przebywała reszta przyjaciół. Mały lisi demon, bawił się z Kirarą beztrosko, a dalej było słychać kłótnię Sango i Miroku. *Pewnie mnich znów się do niej dobierał =.=*
Nie widać było jednak Kagome i Inuyashy. Zapytałam się Shippou, a on odpowiedział, że są nad rzeką. Poszłam zobaczyć co oni tam robią. Półdemon właśnie łowił ryby, a dziewczyna mu się przyglądała. Inuyasha złapał aż 10 ryb.
*On to dopiero ma refleks, nic dziwnego, w końcu płynie w jego ciele krew demona*
Wróciłam się do naszego obozu, a za mną szła para trzymając zdobycz. (XD)
Mnich rozpalił właśnie ognisko, a Sango zaczęła oprawiać ryby.
*Ach... nareszcie się najadłam ^o^* - pomyślałam z pełnym brzuchem...
- Katrin, może potrenujemy razem? Twój miecz Kizuri, przeciwko Tetsusaidze? - zaproponował Inuyasha.
- Z wielką chęcią! Smile Tylko bądź dla mnie wyrozumiały ^^”
Po krótkim odpoczynku, poszliśmy na otwarty teren i zaczęliśmy ze sobą walczyć.
Na początku było mi ciężko wytrzymać ciosy półdemona. Był on przecież już doświadczony w walkach, a ja dopiero wczoraj odkryłam swoje umiejętności.
Wreszcie udało mi się!
Nauczyłam się nowego ataku „Riyuho-nori” (czyt. Ryjuho-nori XD) i kiedy go wywołałam płomienie z Kizuri okrążyły mnie w wokół, co spowodowało barierę nie do przebicia. Nawet „Bakuryuuha” nie podziałała, Inuyashy.
- Fuj! Coś ostatnio zaniedbuje treningi. – odparł młodzieniec, który najwyraźniej nie chciał przyznać, że jestem silniejsza...

Odcinek siódmy: Zauroczenie...
Gdy tak rozmawiałam z półdemonem, nagle poczułam silny wiatr wiejący w naszą stronę. Wtedy też naprzeciwko nas, wyłoniła się z lasu postać o niewyobrażalnej energii. Był to Sesshomaru, przyrodni brat Inuyashy, a za nim szedł jego „żabowaty” sługa- Jaken.
*O kurcze! *-* W rzeczywistości jest on jeszcze bardziej przystojny.* - zarumieniłam się na samą myśl, bo zawsze fascynował mnie on w mandze.
- Mój drogi bracie, czyżbyś znalazł sobie nową dziewczynę? – zakpił demon.
- Po co tu przyszedłeś, nie masz jeszcze dosyć?!- warknął Inuyasha.
- Muszę przecież odebrać swoją Tetsusaigę! – odparł Sesshomaru, po czym szybko podbiegł do półdemona i zaczął z nim walczyć...
Walka była zacięta i wyrównana. A ja natomiast nie mogąc się oprzeć urokowi demona, zaczęłam mu dopingować. *^^*
- Przyłóż mu, Sesshomaru! – zaczęłam drzeć się w ich kierunku.
(Scena: Podskakująca Katrin, przebrana w strój cheerlederki z pomponami, krzyczy: Pu-szek! Pu-szek! XD – dopisała Miyo-chan :*)
- Cholera, co ty wyprawiasz?! – wkurzył się Inuyasha, będąc rozczarowanym, że mu nie dopinguje, a za to jemu bratu.
Sesshomaru nagle odwrócił wzrok od swojego brata i podszedł do mnie. (widocznie mu się spodobałam *^o^*)
- Odważna jesteś! – odpowiedział z uśmiechem na twarzy demon, który nagle wyczuł moją „silną” energię.
*O rany! Odezwał się do mnie... *.* * - byłam mocno zaczerwieniona, ale jednak trochę przestraszona. W końcu nie wiedziałam co mogę się po nim spodziewać... *O Boże! A jak mnie zabije?! O.O*
Na szczęście się myliłam. *Uff*
- Później się tobą zajmę. – powiedział Sesshomaru, który wrócił do walki z bratem.
(Dopiero później? A już myślałam... XD – dop. Autorka opowiadania- Katrin ^.~)
Natomiast w zagajniku, gdzie przebywała reszta towarzyszy, Kagome zaczęła się martwić:
- Kiedy oni mają zamiar wrócić?! Przecież jest już wieczór!
- Mam złe przeczucia, lepiej chodźmy po nich...- odparł zaniepokojony Miroku.
Po czym ruszyli w naszym kierunku.
Inuyasha zaczynał już słabnąć, a Sesshomaru chciał już dokończyć walkę.
Kiedy to zauważyłam, krzyknęłam w ich stronę:
- Przestańcie! Chyba nie zamierzacie się tutaj pozabijać?!
- A po co niby tutaj wielki pan Sesshomaru specjalnie przyszedł? – nagle wtrącił się Jaken.
- Po miecz, ale nic w kontrakcie nie było napisane o zabijaniu... ^^” – po tych słowach, podbiegłam z moim mieczem do zranionego Inuyashy, osłaniając go przed bratem.
- Nie pozwolę ci go zabić! Jeśli chcesz Tetsusaigę, musisz najpierw ze mną stoczyć pojedynek!
- Tak jak przypuszczałem... Masz trochę mocy, ale przecież jesteś zwykłą śmiertelniczką. Nie boisz się? – powiedział chłodno Sesshomaru, patrząc się na mnie równie zimnym spojrzeniem.
- Nie! *A może trochę... ^^”* Mam za to wystarczająco siły, aby ci przywalić!- odpowiedziałam zdecydowanie.
Demon był zdziwiony tymi słowami. Pierwszy raz spotkał się z takim śmiertelnikiem, który nie wahał się z nim walczyć. *Najwyraźniej spodobał się mój temperament XD*
- Nie mam zamiaru z tobą walczyć. - odparł Sesshomaru, który nagle chwycił mnie mocno za rękę i rozkazał swojemu słudze- „odwrót”.
- Tak jest, wielki panie! – zaskrzeczał Jaken i tupnął swoją laską o ziemie, po czym pojawił się obok niego czarny wir. Sesshomaru wskoczył do portalu, wciągając mnie za sobą.
- Inu...! – krzyknęłam do półdemona i znikłam razem z demonem oraz jego sługą.
Gdy Kagome przybiegła wraz z innymi, mnie tam już nie było...
- Gdzie Katrin?! – zapytała dziewczyna, opatrując rany młodzieńca.
- Mój brat ją porwał...

Odcinek ósmy: Towarzyszka
Kiedy się obudziłam, leżałam na trawie, pod drzewem. Nade mną stała mała Rin, trzymając w glinianej misce wodę.
- Dobrze się już czujesz? Przespałaś prawie połowę dnia. – powiedziała dziewczynka.
- Huh... co się ze mną działo i gdzie ja teraz jestem? – odpowiedziałam, jeszcze zmęczona, tymi zdarzeniami.
- Masz, napij się, to ci dobrze zrobi.
- Dziękuje Rin-chan – podziękowałam, po czym wzięłam kilka łyków.
Dziewczynka zdziwiła się, skąd znam jej imię, ale w końcu pewnie pomyślała, że dowiedziałam się od Jakena.
Nagle doszedł do nas nie kto inny jak Sesshomaru.
- Zostaw nas samych... – odpowiedział łagodnym tonem do Rin i usiadł obok mnie.
- Po co mnie porwałeś?!
- Spokojnie... chce się tobą nacieszyć. – powiedział demon, który najwyraźniej robił sobie żarty moim kosztem.
*N...nacieszyć?! O.O” Co on ma przez to na myśli?! Chyba nie chce...* - zaczęłam się dopiero potwornie bać. (Mam przecież, dopiero 15 lat... XD- dop. Katrin)
- Kim jesteś, że masz w sobie tyle mocy, jak nie jeden demon?
- A ja wiem? >.< Po prostu odkryłam tą siłę, parę dni temu...
*Hmm... właśnie, gdzie się podział mój miecz?*
Rozglądałam się na boki i w końcu zauważyłam Kizuri. Leżał w pochwie na trawie, parę stóp ode mnie. *Uff... a już bałam się, że nie wzięłam go ze sobą.*
- Widać, że nie potrafisz kłamać. – odparł stanowczo Sesshomaru, który wstał i odszedł.
Teraz właśnie poczułam jak burczy mi w brzuchu.
*O nie! Muszę coś zjeść, bo zaraz nie wytrzymam... Razz*
Nagle zauważyłam Rin, która szła w moim kierunku z koszem pełnym owoców.*_*
*Rany! Ona chyba potrafi czytać w moich myślach*
- Masz, zjedz wszystkie. Specjalnie zerwałam je dla ciebie. – powiedziała milutka dziewczynka.
(<chlip> Jak troszczą się tutaj o mnie ^_~ - dop. autorka XD)
Kiedy już zjadłam posiłek, powiedziałam do Rin:
- Jeszcze raz bardzo dziękuje za owoce. Mam na imię Katrin. – po czym podałam jej rękę na powitanie.
Wreszcie wstałam z miejsca, bo nie byłam na szczęście do niczego przywiązana. W ogóle pozwalali mi tutaj na wszystko, aż wydawało mi się to podejrzane.
Trochę dalej siedział na wielkim głazie Sesshomaru. Podeszłam do niego jak gdyby nigdy nic, no i zagadałam:
- Ile masz zamiar mnie tu trzymać, wypuścisz mnie wreszcie?
- Przecież od samego tutaj zjawienia, jesteś wolna... – odpowiedział demon, który się zdziwił moim pytaniem.
- Hę? To po co mnie uprowadziłeś?
- Chciałem, abyś potowarzyszyła mi w podróży...

Odcinek dziewiąty: Poszukiwania...
- Jaka podróż i dlaczego właśnie ja? Przecież masz już Rin i Jakena. – protestowałam.
Wtedy Sesshomaru nic nie odpowiedział.
Zdałam sobie sprawę, że muszę być jednak kimś wyjątkowym. Nikt jak do tej pory nie zrobił mi w tym świecie, żadnej krzywdy, no i jeszcze ta moja tajemnicza moc. Tylko dlaczego właśnie mnie to spotkało, a nie kogoś innego?
W końcu zdecydowałam się:
- Dobrze, ale pod jednym warunkiem, że będę mogła na parę dni, wracać do swojego świata.
Demon znów nic nie powiedział, dlatego uznałam jego zachowanie za zgodę.
(Coś teraz jakiś małomówny ten puszek XD)
Dziwiłam się tylko, czemu w stosunku do swojego brata jest taki zły i nie czuły. Z jednej strony rozumiałam, jest w końcu wściekły, że to nie on otrzymał Tetsusaigę od swojego ojca.
Natomiast z drugiej, byłam zaskoczona tym, że mnie i Rin nie zabił, a jednak do innych śmiertelników czuje odrazę.
Usiadłam obok niego, tak jakbym była równa jego sile i zapytałam:
- A więc kiedy zamierzasz wyruszyć?
- Teraz... – odpowiedział.
*Jeżeli przez całą podróż będzie się w ten sposób do mnie odzywać, to się w końcu zanudzę na śmierć... =.=*
- Jakenie... wyruszamy... – zawołał do swojego sługi, który nie był zadowolony jak mnie traktuje jego pan.
*Widać, że nie darzy mnie zbytnią sympatią XP*
Jaken przyprowadził dwugłowego smoka, który służył im jako transport.
Bez żadnych skrupułów wskoczyłam razem z Rin i Jakenem na niego.
Ruszyliśmy w drogę, a za nami biegł Sesshomaru.
Natomiast Kagome i reszta, byli w wiosce u starej kapłanki.
- Nie powinieneś dopuścić do tego, Inuyasho. – odparł Miroku.
- Nie zdążyłem go wykończyć, bo nagle zwiał, zabierając ze sobą Katrin.- odpowiedział zdenerwowany półdemon.
- Jeżeli ona umrze w tym świecie, wtedy zburzy harmonie czasu. – rzekła Kaede.
- Co to oznacza? – zapytała zaniepokojona Kagome.
- Gdyby doszłoby do tego, połączyłyby się trzy czasy: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, co wytworzy chaos na świecie. – odpowiedziała kapłanka.
- Dlatego lepiej ruszajmy już w drogę. – powiedziała łowczyni demonów, po czym wyszła z chaty i zaczęła przygotowywać się do wyprawy.
- Jeszcze tego nam brakowało! Powinniśmy teraz zbierać odłamki klejnotu. – naburmuszył się Inuyasha.
- Przestań Inu! Ona przecież uratowała mi życie, trzeba się teraz jej za to odwdzięczyć. – odpowiedziała dziewczyna z przyszłości.

Odcinek dziesiąty: Demon i dziewczyna.
Po paru godzinach podróży, znalazłam się z towarzyszami nad wodą. Obok nas znajdował się olbrzymi wodospad.
*Ale tutaj jest pięknie ^_^* - nie mogłam się oprzeć urokowi tej okolicy.
Sesshomaru zaprowadził nas do jaskini pod wodospadem i powiedział:
- Tutaj będziemy nocować.
Jaken usłyszawszy te słowa, poszedł po chrust i rozpalił ognisko, oświetlając całe wnętrze jaskini. Natomiast ja poszłam nad rzekę się wykąpać, ponieważ od pojawienia się tutaj, nawet nie miałam możliwości tego zrobić. =.=
*Brr... zimna woda, a przecież jest tak gorąco* - dotknęłam wody, stopą.
Kiedy się myłam, zauważyłam siedzącego przy drzewie, demona.
Wtedy też szybko zanurzyłam się w wodzie, wiedząc, że nie mam na sobie ani skrawka ubrania.
*Co za wstyd... T_T Po co on, w ogóle tutaj przyszedł?! Chyba nie zamierzał mnie podglądać, a jak nawet, to by mógł przynajmniej z ukrycia.* - zaczerwieniłam się na twarzy.
- Po co tutaj przylazłeś?! Idź sobie! – krzyknęłam do niego, będąc wściekła.
- Czego się wstydzisz? Przecież każda z was, ma to samo. – odpowiedział zimnym głosem, z półuśmiechem na twarzy.
*O... tego już za wiele. Myśli, że jak już jest demonem czystej krwi, to wszystko mu wolno. Co za typ!*
Po tych jego słowach, wyglądałam jak wkurzona Sango, kiedy mnich podrywa inne dziewczyny.
*Szkoda, że Sesshomaru nie ma różańca Kotodama, to bym pokazała mu, co to znaczy „Osuwari”* (Wiem... jestem bardzo zła ]:-> - dop. Katrin)
W końcu demon wstał i sobie poszedł, a ja szybko wyskoczyłam z wody, ubierając się w krzakach.
*Cholera, na drugi raz wezmę kostium kąpielowy, bo nie mam zamiaru najadać się wstydu.*
Nagle zapadł zmrok, a ja wróciłam do jaskini, gdzie przebywała reszta.
Rin i Jaken już spali, przytuleni do dwugłowego smoka, tylko nie widać było demona, który najwyraźniej gdzieś poszedł.
Byłam bardzo zmęczona, więc postanowiłam się zdrzemnąć. Kiedy się obudziłam, widziałam Sesshomaru, jak siedzi blisko przy mnie.
*A ten tu czego chce?!*
Przyjrzałam się mu dokładnie i stwierdziłam, że śpi. Wtedy niechcący zrobiłam głośniejszy ruch, po czym demon otworzył oczy. Złapał mnie mocno za rękę i pociągnął do siebie.
W końcu znalazłam się w jego ramionach. Byłam cała wryta, a on jeszcze bardziej mnie objął. Wtedy też poczułam jak spływają mi po policzku łzy i powiedziałam do niego szeptem:
- Dziękuje, Sesshomaru-sama.
Ogarniało mnie ciepło, które nigdy wcześniej nie czułam.
*Czy on jednak czuje coś więcej, do mnie?*

Odcinek jedenasty: Powrót do domu.
Kiedy nastał dzień, pożegnałam się z Sesshomaru i Rin:
- Do zobaczenia! Wrócę za dwa dni, nie martwcie się o mnie.
Biegłam ile sił w nogach do Kagome i reszty. Gdy ich zauważyłam, zawołałam:
- Hej! Tutaj jestem!
- Gdzie byłaś? Martwiliśmy się o ciebie. – odpowiedziała Sango.
- Uciekłam... – powiedziałam, nie przyznając się co tak naprawdę się wydarzyło.
- Udało ci się uciec mojemu bratu?! – zdziwił się Inuyasha, niedowierzając.
- No to możemy wracać do swoich światów, Katrin. – odparła Kagome.
Ruszyliśmy w drogę i kiedy doszliśmy do celu, dziewczyna wskoczyła do studni.
Ja natomiast weszłam do lasu, gdzie znajdował się niewidzialny portal do mojego świata.
Było zupełnie ciemno i poczułam jak ktoś szarpie mnie za ramię.
W końcu się ocknęłam i zauważyłam swoją mamę, która stała nade mną.
- Co się stało i dlaczego leżysz przy szafie, a nie w łóżku? – zdziwiła się.
- Jak to? Nic nie pamiętam. – skłamałam, wiedząc, że i tak mi nie uwierzy.
Znów miałam na sobie piżamę, co oznaczało, że tylko tam mam kimono i miecz.
Nareszcie mogłam sobie wypocząć i się spokojnie umyć. Dziwiłam się tylko, dlaczego nie zmieniał się czas w moim świecie, odkąd byłam w epoce Sengoku. Pasowało mi to nawet, ponieważ nie miałam żadnych kłopotów.
Drugiego dnia, zaczęłam się po kryjomu pakować. Pozabierałam wszystkie niezbędne rzeczy, którymi wypchałam cały plecak. ^^”
Rodzice akurat musieli jechać na zakupy, więc skorzystałam z tego i wskoczyłam ponownie do lustra.
Kiedy znalazłam się w przeszłości, wyszłam z lasu na polanę, było pochmurno. Przeszłam się do świętego drzewa i tam spotkałam Sesshomaru, który czekał właśnie na mnie.
- Skąd wiedziałeś, że tutaj jestem?
- Miałem przeczucie... – odparł demon.
Nagle zaczęło padać, a ja wyciągnęłam z plecaka parasol, po czym go rozłożyłam i osłoniłam nim, demona.
- Co to jest?! O.o – zdziwił się puszek.
- To jest parasol, który służy do skrycia się pod nim, przed deszczem. ^^
Ruszyliśmy w drogę, a ja jak głupia stałam na palcach, starając się osłaniać parasolem wysokiego Sesshomaru.
(Nie chciałam, aby mu futerko zmokło Razz)
- Daj ten, jak mu tam... parasol, a nie się bawisz. – odpowiedział z kaprysem białowłosy.
W końcu przestało padać, a my dotarliśmy do miejsca, gdzie znajdowali się Rin i Jaken.
Mała dziewczynka na sam widok nas, podbiegła do mnie, rzucając się mi na szyję.
(Co za milutkie dziecko *^^*)
Dałam jej w prezencie kawałek czekolady, którą zakosiłam z barku moich rodziców. XD
Dziewczynce, najwyraźniej smakował słodycz, ponieważ podziękowała mi buziakiem w policzek.
Doszłam do Sesshomaru i zapytałam:
- W którym kierunku będziemy zmierzać?
- Na północ, bo tam będę mógł ulepszyć swoje zdolności. – odpowiedział.

Odcinek dwunasty: Nieoczekiwane spotkanie
- W świątyni Okumori, co 20 lat są organizowane turnieje, w których demony toczą ze sobą walkę o miano najsilniejszego. – rzekł Jaken.
- Tam też właśnie mogę posiąść nowe zdolności, które są mi potrzebne w walce z kundlem. – powiedział drwiąco Sesshomaru, mając na myśli swojego brata.
- Dlaczego go tak nienawidzisz, z powodu jednego miecza?! Przecież i tak jesteś od niego silniejszy.
- Zamilcz! – rozkazał mi białowłosy, który był najwyraźniej zdenerwowany tymi słowami.
Ja natomiast ustąpiłam mu, aby nie doszło do awantury.
*Czy on zawsze był taki uparty?*
Wreszcie ruszyliśmy w drogę i po paru dniach, znaleźliśmy się przy olbrzymiej budowli, która liczyła sobie kilkadziesiąt pięter.
- To jest właśnie ta świątynia, do której mają tylko wstęp demony czystej krwi. – odpowiedział sługa.
- Aha... czyli ja i Rin, mamy tutaj zostać i czekać. A jak długo będzie trwał turniej?
- Przez tydzień będą organizowane walki, dlatego muszę już iść. Jakenie zostań z nimi i dopilnuj, aby nic im się nie stało. – odpowiedział łagodnym tonem Sesshomaru.
- Tak jest panie, nie dopuszczę do tego, aby stała się im krzywda!
- Mam nadzieję, bo jak nie, to sam stracisz głowę. – demon spojrzał zimnym wzrokiem na swego sługę, po czym wszedł do środka.
Mijały dni, a my siedzieliśmy ciągle przy drzewie, niedaleko świątyni.
Każdy demon, który tutaj przechodził, spoglądał się na nas z obrzydzeniem. Nie był to miły widok i byłyśmy chyba jedynymi ludźmi w tych okolicach. =.=”
Po pewnym czasie zaczęło mi się nudzić, więc postanowiłam się przejść do pobliskiego lasu.
Zamiast oddalić się o parę kroków, znalazłam się w głębi lasu. Po paru minutach usłyszałam czyjś głos dochodzący z tyłu. Odwróciłam się i spostrzegłam na drzewie siedzącego półdemona.
- Czego chcesz ode mnie, Naraku?!
- Nie myślałem, że jestem tak wszystkim znany. Przyszedłem tutaj po to, aby odzyskać to co powinno należeć do mnie. – odpowiedział drwiąco wróg.
- Eee? Jakoś sobie nie przypominam, żebym miała coś twojego, a jak nawet mam, to nie oddam tego bez walki! – przybrałam pozę gotową do ataku.
- I tak zginiesz, ponieważ chce odebrać twoją moc. Stań się ze mną jednością. – oświadczył półdemon, po czym zaczął się zbliżać do mnie.
- Giń obślizła istoto! – zaatakowałam go swoim mieczem Kizuri, odcinając mu „kończyny”.
- Nawet bym nie przypuszczał, że masz w sobie moc oczyszczającą, tym lepiej, przynajmniej wtedy gdy zginiesz uodpornię się na takie ataki. Żegnaj! – odpowiedział, po czym zadał ostateczny cios.
Wtedy też poczułam znajomą mi energię, która należała do Sesshomaru. Demon odparł atak Naraku, który był przeznaczony dla mnie.
- C... co ty tutaj robisz, nie jesteś na turnieju? O.o
- Nie można ciebie, ani na krok zostawić, bo zawsze wpadniesz w jakieś tarapaty. – zdenerwował się białowłosy.
- Jak miło, będę mógł się pozbyć was obu. – odpowiedział szyderczo nieprzyjaciel, po czym zaczął walczyć z Sesshomaru.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Katrin's story...
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu