Forum Forum Corny Strona Główna


Forum Corny
~Zwykłe forum dla niezwykłych ludzi~
Odpowiedz do tematu
Sailor Moon Star Soldiers
Rubeus
serdeczny miś


Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z SMF :P

Umieszczam tu swoje opowiadanka,bo byłem proszony o nie.Póki co umieszczam tylko 3 odcinki,bo chcę zobaczyć jak się przyjmą.Musicie mi wybaczyć,ponieważ te pierwsze odcinki były już pisane trochę czasu temu i początkowo miały bardzo luźną formę.Póki co napisałem już więcej odcinków,które są znaaaacznie lepsze.nie jest to tylko moje zdanie.

Uwaga!! Ta seria jest następstwem serii Stars a anime i nie ma związku z mangą i tym co się tam wydarzyło!!Acha jeszcze jedno,zapewne dostrzezecie duze podobienstwo do serii S,bo w pewnym sensie to będzie bardzo do tego nawiazywalo,ale musze niestety pierw przedstawic ta serie,aby dopiero pozniej przejsc do nastepnej.Przykro mi.

Sailor Moon Star Soldiers

Odc.1 Choroba Usagi,początek nowego koszmaru

Pokazany szpital i słychać tylko głosy dziewczyn oraz Mamoru. Rozmawiają z lekarzami.Okazuje się,ze Usagi powaznie zachorowała i wyglada na to,ze nie ma z nia kontaktu,a ona pomimo,ze jest przytomna to nie reaguje na nic i nie mowi nic.Lekarze nie wiedza czym to jest spowodowane...Tymczasem w parku zwieksza się wiatr a niebo zmienia się w rozowe. Chibiusa przybywa z przyszlosci. Już wieksza,ma kolo 11 lat, udaje się do domu,po czym przyjezdza do szpitala,gdzie widzi chora Usagi.Dziewczyny opowiadaja o problemie i dziwia się przybyciem Chibiusy. Okazuje się,ze w przyszlosci jej matka powaznie zachorowala,a cale Krysztalowe Tokyo zaczyna pograzac się w nieznanej ciemnosci. Na zewnatrz przy samochodzie stoja Haruka oraz Mitchiru. Zastanawiaja się co może być przyczyna naglego stanu Usagi...W tym momencie nad morzem widac Setsune i Hotaru,które sa na wycieczce...Hotaru wieczorem nie chce się schowac w hotelu, stoi po kostki w wodzie,po czym nagle upada.Setsuna podbiega,a Hotaru zaczyna mowic,iż wielka grozba wisi nad swiatem,a krolowa jest już zgubiona. Dzwoni telefon,Haruka mowi Setsunie o przypadlosci Usagi. Nastepnego dnia dziewczyny siedza w szkole i brakuje im Usagi. Zapisuja się na rozne kolka zainteresowan, w których znajduje się lista najlepszych reprezentantow i tak Ami trafia do kolka informatykow,Mako do kolka gotowania,Mako do kolka siatkarskiego,za Rei po przeniesieniu się do szkoly wybrala kolko literackie. W szkole pojawiaja się 4 nowe uczennice,które od samego poczatku się wywyzszaja,jedna z nich podchodzi do Ami,widzac jej imie na tablicy rekordzistow szkoly,mowiac,ze to się wkrotce zmieni. Przedstawia się jako Ronie( duze,czarne oczy,włosy spiete w dlugi warkocz,granatowa apaszka na szyji).Pozny wieczor,pokazany wielki niewyremontowany wiezowiec,pokazany przeswit z przeszlosci,tam kiedys stala Akademia Mugen. Pokazane glebokie podziemia i nagle slychac znany smiech-prof. Tomoe. Okazuje się,ze zlo,które w nim zylo nie zostalo doszczetnie wyzbyte i wrocilo. Tym razem również poszukuje talizmanow,jednakze nie trzech,a pieciu. Wspomina iż piec talizmanow pozwoli stworzyc Wielkiego Swietego Gralla znacznie potezniejszego od zwyklego Swietego Gralla. Naciska przycisk,a w gleboko w labiryncie korytarzy uruchamia się faks,jedna z osob podchodzi i czyta wiadomosc. „Zadanie: Odnaleźć 5 talizmanow,do dyspozycji macie wszelkie daimony.Nie zawiedźcie mnie. Profesor” Zadania podejmuje się jedna z osob, ktos rzuca jej fiolke z jadrem daimona, w dloni osoby,probowka zaczyna blyszczec, po czym zostaje rzucona o ziemie. Jajo daimona unosi się do gory, po czym wylatuje w poszukiwaniu ofiary. Jajo siada na klawiaturze od komputera w sali informatycznej. Nastepnego dnia przed lekcjami nauczyciel i opiekun kolka informatycznego, sprawdza wszystkie komputery,po czym zbliza się do ostatniego i pojawia się Daimon. Ami slyszy krzyk profesora,widzi daimona atakujacego nauczyciela: Mercury Crystal Power! Make up!. Tymczasem daimon-komputer chce zabrac czyste serce,Merkury mu przerywa jednak daimon atakuje kablem od myszki,Ami zwiana. Daimon zabiera czyste serce po czym polyka i ucieka przez szybe. Przybywaja Mars,Jupiter i Venus. Razem z Ami scigaja daimona,który wybiegl na dach szkoly.Tam pojawia się jeden z wrogow,dziewczyny wbiegaja na dach. Wrog przedstawia się jako jedna z siostr podziemia- Ronuet.Daimon chce wreczyc jej czyste serce: Aqua Rhapsody !! Daimon unika ataku i sam atakuje dziewczyny powiekszonymi przyciskami od klawiatury,po czym zwiazuje im nogi. Oddaje czyste serce Ronuet,a ta polyka serce. Dziewczyny sa w szoku, Ronuet nakazuje wykonczyc czarodziejki,lecz przerywa Taxido. Dziewczyny zdaja sobie sprawe,ze nie ma Usagi z nimi.Probuja atakowac bezskutecznie. I nagle World Shaking... uderza prosto w daimona niszczac go.Pojawia się Uran i Neptun. Ronuet grozi czarodziejkom,atakuje Darkness Wave i znika. Ami zalamana...Przyjezdza pogotowie i zabiera nauczyciela do domu.Ami nie może sobie tego darowac...Dziewczyny rozmawiaja na temat nowego wroga i nad tym jak bardzo brakuje im Usagi...
Koniec.

Sprostowanie do poprzedniego odcinka! Zapomniałem Wam przedstawić postać Ronuet,za co przepraszam i już to robię:a więc ma ciemne,bardzo ciemne garanatowe włosy,ostry granatowy makijaż,włosy ułozone w jeden długi warkocz;stroj:ubrana jakby w chusty połaczone z suknią,rzecz jasna granat i czern przewaza,na szyji opaska czarna. No to tyle jeśli chodzi o dopiski Razz Czas na odcinek drugi...

Odc.2 Powrót Bractwa Ciemności?Szkolna rywalizacja.

Kolejny dzień wstał na Tokyo.Dziewczyny spotkały się w światyni by przedyskutować ostatnie wydarzenia. Rozmawiają o sile nowego wroga i o tym,iż ponownie poszukiwane sa czyste serca.Zastanawiaja się czy jest możliwe azeby Bractwo Ciemnosci powstalo na nowo.Nagle pojawia się Setsuna.
-„Złe rzeczy wkrótce się wydarzą,powrót Małej Damy,choroba Czarodziejki z Księżyca i widzenie Hotaru musza mieć powiązanie. Boję się,ze grozi nam smiertelne niebezpieczenstwo,a pojawienie się tego wroga to tylko potwirdza. Musimy być na strazy,poki Sailor Moon jest chora,teraz to my Gwiezdni żołnierze stoimy na strazy tej planety i musimy dochowac naszego obowiazku.”
Dziewczyny bez problemu zgodziły się z Setsuną,wiedzac,ze pomimo Usagi musza bronic tego swiata.
W szkole okazuje się,że nagle dziewczyny bedace na pierwszych miejscach list rankongowych spadly na drugie miejsce, a na ich miejsca weszly 4 nowe uczennice.Dziewczyny postanawiaja ponad wszystko nie stracic honoru i wytrwale chca odzyskac swe utracone pozycje. Ami godzinami projektuje strony internetowe,Minako wytrwale siatkowke,Mako wymysla caly czas nowe przepisy kulinarne,a Rei spedza godzina w swiatyni piszac wiersze... 4 nowe uczennice cały czas „panoszą się” po szkole,wysmiewając kazdego kto jest gorszy od nich. Dziewczyny pomimo dlugich staran nadal nie mogą odzyskac swoich zwycieskich miejsc. Wszystkie zrezygnowane procz Minako wracaja albo do domu albo w przypadku Ami do biblioteki. Tymczasem w podziemiach znowu pokazane sa osoby siedziące jakby w salonie. Ronuet szykuje się do kolejnego ataku,jednak inna postac ukryta w cieniu smieje się z niej
-„ Haha...Twoje ostatnie działania nie udały się,nie znalazłas talizmanu,czyzbys zle szukała...? Lepiej postaraj się bardziej siostro..”(smiech)
-„Nie martw się,odnajde talizmany dla profesora,nie zawiode Go.Ale pojawił się pewien problem...poprzebierane dziewczynki,które chciały mnie powstrzymac.Czuje,ze można będzie tu dobrze pobawic.”- w tym momencie w reke wpada jej probowka z jadrem daimona,zaczyna wrzec w rece Ronuet po czym rozbite o ziemie wznosi i wylatuje z podziemi. Minako ciagle trenuje siatkowke by zajc pierwsze miejscew rankingu,obserwuje ja trener Kochi. Jedna z piłek odbitych przez Minako wylatuje z sali i upada w krzaki. Jajo daimona lokuje się na krzakach. Trener postanawia pojsc po pilke. Minako nagle slyszy krzyk trenera. Pojawia się daimon,który od razu rzuca się na pana Kochi.
-„Venus Crystal Power! Make up!”
-“Stać! Jak śmiesz atakowąć człowieka,który uczy młodych ludzi tak ważnej dziedziny jaką jest sport.Piękna i wysportowana czarodziejka walcząca w imieniu piękna,sprawiedliwości i sportu,Czarodziejka z Venus ukaże się w imieniu Venus.”
-„Daimonie pozbąć się tej przeszkody!”-pojawia Ronuet. Daimon atakuje Venus ostrymi liśćmi
-„ Venus.Love and Beauty Shock”-liście zostały odcięte.Nagle spod ziemi wychodzą korzenie i obwiązują nogi Venus.
-„Teraz Daimonie odbierz czyste serce temu czlowiekowi i oddaj mi je!”
Venus nie może się wyplatac z korzeni,zas Daimon wydobył czyste serce. Nagle upada róża i rozrywa więzy Venus.
-„Rośliny to część tego świata i używanie jej jako potwora jest dla mnie nie do zniesienia tak samo jak atakowanie czlowieka.”
-„Venus Love Me Chain”-czyste serce wypada z rąk daimona, Venus juz chce je zlapac lecz daimon uderza ją liscmi,Ronuet lapie czyste serce I ucieka na dach sali gimnastycznej.Taxido zaczyna z nia walczyć,jednak ona jest znacznie silniejsza i Darkness Wave wyrzuca Taxido z dachu i polyka czyste serce
-„Niee!!! Nie pozwolę!! NIE POZWOLĘ!!! Crescent Beam Shower!!”
ataki niszczą daimona
-„Głupia dziewczyna to już koniec,przegraliscie”-znika smiejąc się.Minako nie może sobie wybaczyc ze nie obronila swego trenera. Przyjezdza pogotowie i zabiera pana Kochi do szpitala. Minako przysiego sobie,ze już nigdy nie dopusci,a żeby cos takiego się stalo.
Koniec

Odc.3 Na zakupach. Walka Małego Księżyca.

Mamoru i Chibiusa siedzą przy łóżku Usagi
-„Usagi proszę odezwij się! Proszę Usagi!Tak bardzo Cię teraz potrzebujemy,proszę otworz oczy...”-Chibiusa mowiac to roniła łzy wtulając się w rękę Usagi. Mamoru patrzył w milczeniu na bladą twarz Usagi. Położył rękę na głowie Chibiusy
-„Chibiusa musimy już iść,już późno,pamiętaj,że jutro wybierasz się na zakupy z mamą. Poza tym jutro idziesz do szkoly.Chodź...” Chibiusa w ciszy jechała samochodem wpatrując się w okno samochodu. Po powrocie do domu przechodząc koło drzwi do pokoju Usagi zatrzymała się i weszła...Spojrzała na pokoj i położyła się na łóżku szlochajac cicho...
Tymczasem do salonu doszedł kolejny faks:
„Witam Drogie Siostry. Jak idą poszukiwania talizmanów? Wnioskuje,że jeszcze nie zostały odnalezione,bo już bym o tym wiedział. Mam nadzieje,ze ta sytuacja nie będzie trwala wiecznie. Czekam na rezultaty Waszej pracy. Profesor”
Ronuet czytając to zdecydowała się to schować przed siostrami,jednak było za pozno
-„Co tam siostro? Pewnie Profesor nie może się doczekac kiedy zlozysz mu talizmany,czyz tak? Oj biedna jestes, nie martw się jakby co jedna z nas Cie zastapi...”-Ronuet uderzyła piescia w blat po czym się usmiechneła
-„Nie martw się droga siostro,namierzyłam kolejna ofiare,odnajde talizmany tak jak obiecałam to profesorowi...”-mowiac to rzuciła fiolke o podłoge i już jajo daimona trzymala w reku-„Idz daimonie.” Jajo leci przez miasto i zatrzymało się przed małym sklepem z drobiazgami...Widać tylko blask dochodzacy ze sklepu.
Chibiusa wychodzi z mamą na zakupy,choc nie taka zadowolona jak zazwyczaj,cały czas zamartwia się co z Usagi. Idąc przez miasto dostrzega mały sklepik z drobiazgami.Podczas zakupów w supermarkecie okazuje się ze jest bardzo duza kolejka
-„ Mamo skoro jest taka kolejka to czy mogę pojsc do tego malego sklepu z drobiazgami nie daleko,chciałabym cos kupic dla Usagi..Mogę?”
-„Och.. Chibiusa...Oczywiście,ze możesz..”-reakcja była natychmiastowa i Chibiusa znikneła z supermarketu i udała się w stronę sklepiku. Sklep ten posiadał wiele najrozniejszych prezencikow na kazda okazje. Gdy Chibiusa poszła do drugiego pomieszczenia,sprzedawczyni podeszła do kasy,by rozmienić pieniadze. Nagle kasa zaczęła się wyginać i tak o to powstał Daimon. Chibiusa słysząc krzyk zdecydowała się zmienić
-„Moon Crisis Power.Make up!”
-“Stać! Jak smiesz atakować panią,która prowadzi sklep ze wspaniałymi drobiazgami. Jestem piękną,gwiezdną wojowniczką walcząca o miłość i sprawiedliwość, Jestem Małą Czarodziejką z Księżyca. Ukaże Cię, W imieniu Księżyca”- jednak daimon w ogole na nia nie zwrocil uwage i wydobywał czyste serce, co zdenerwowało Chibiuse,która chciała pokazac mu swoja moc,jednak zapomniała,ze nie wezwie już pegaza,bo jego już nie ma dlatego tez postanowiła uzyc już sprawdzonego
-„Pink Sugar Heart Attack”-uderzenie jak zwykle nie było az tak silne,lecz w porownaniu z przeszloscia okazało sie bardziej bolesne. Zdenerwowany Daimon rzucił się na Chibiuse
-„ Wpłacać!Wypłacać!”-po czym zaczał atakowac zaostrzonymi pieniedzmi,które na domiar zlego zaczynały wybuchac,wybuchy sprawiły,ze Chibiusa wypadła przez szybe z wystawy. Setsuna idac z zakupami zobaczyła to i podbiegla do Chibiusy
-„Mała Damo,Mala Damo,co się stało?”
-„Daimon....”-wyszeptała ranna
-„Pluton Planet Power. Make up!”-tymczasem daimon wybiegł ze sklepu z czystym sercem w dłoni.W tym momencie pojawiła się Ronuet czekająca na serce.
-„Dead scream”-pocisk trafil prosto w daimona,czyste serce upada na ziemie. Chibiusa widzac to podnosi się i zabiera czyste serce.
-„ Ty bachorze uważasz,że uciekniesz przede mną?! Nie bądź śmieszna...”- w tym momencie podniosła rękę by zaatakować uciekającą Chibiuse i w momencie,gdy miała już zaatakować Pluton próbuje ją uderzyć swą bronia,lecz ta ucieka w ostatnim momencie, po czym znika. Chibiusa ucieka uliczką i nagle pojawia się przed nią Ronuet
-„ Dość tego oddaj mi dziewczynko to czyste serce,a może przeżyjesz...”
-„Nigdy!! Nie pozwolę,żebyś zabrała je.(w myślach- Muszę bronić to czyste serce tak samo jak Usagi,musze ją zastąpić,muszę!) Aaaaaaa!!!!”- W tym momencie na czole zabłysnął znak księżyca-„ PINK SUGAR HEART ATTACK!!!”-to sprawiło,ze atak był znacznie silniejszy niż zwykle i Ronuet musiała wrecz sie bronić się przed atakiem,jednak w koncu Chibiusa osłabła
-„ Darkness Wave!!”-pocisk leciał prosto na Chibiuse
-„Silent Wall”-nagle pojawił się Saturn,broniąc Chibiuse przed atakiem,lecz Ronuet nie zwlekała i szybko teleportowała się koło Chibiusy szybkim ruchem zabierając czyste serce po czym zniknęła.
-„Nieeee!!!....”- krzycząc zaniosła się płaczem, by tuz po chwili stracić przytomnośc.
Pozniej już w swiatyni dziewczyny rozmawiają.
-„ Mała Dama chciała ponad wszystko wygrać z wrogiem i obronić to czyste serce. Była bardzo zdeterminowana,jak nigdy dotad”
-„Ona chciała udowodnić,że może zastąpić Usagi...”
-„Masz rację Ami, Mała Dama poczuła zapewne potrzebe zastąpienia Czarodziejki z Księżyca. Jednak zabrakło jej sił,wróg wygrał poraz kolejny.Musimy być czujne! Innaczej nie skonczy się to dobrze...”-dziewczyny zgodziły się z Setsuną patrząc na nieprzytomną Chibiusę,myślać o Czarodziejce z Księżyca,za która tak bardzo tęsknią....
Koniec
[/quote]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelia
Administrator


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 1532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z bajki

Nyo jak narazie zapowiada się ciekawie...

Kiedy następne odcinki?^^

Corniś jest głodna opowiadanek Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yua
admin- MG


Dołączył: 21 Paź 2005
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Moczary

A ja jak zwykle napłynęłam niczym ciemna chmurka niesprawiedliwości...

Wiem, że nie powinnam rezygnować po pierwszych zdaniach opowiadania <zazwyczaj tak nie robię>, ale wyrosłam już z Sailor Moon <jakieś 6 lat temu xD> i nie interesuje mnie ten temat. Będę wredna, jak napiszę, że myślałam, że Twoje opowiadania będą ambitniejsze?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rubeus
serdeczny miś


Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z SMF :P

Zaraz,zaraz...Pisząc o opowiadankach pisałem,że będą miały tematyke SM...Ponadto to są moje maarne początki...Z grona osób,które miały okazje czytać już 12 odcinków,które do tej pory napisałem po kolejnych odcinkach składali mi duże gratulacje...W sumie to nie rozumiem w takim razie czemu prosiłaś mnie jako Admin o umieszczenie opowiadanek skoro jak twierdzisz "wyrosłaś" z SM...??


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yua
admin- MG


Dołączył: 21 Paź 2005
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Moczary

No fakt, nie zauważyłam, że to umieściłeś... ale nawet jeśli ja, jako admin, proszę Cię, byś wstawił coś na forum, to nie myślę tylko o sobie. Bo to, że ja nie lubię SM nie znaczy, że wszyscy też tego nie lubią. Widzisz, Corny się podobało... o.O


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rubeus
serdeczny miś


Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z SMF :P

No tak,tak....Już wyciągam rękę na zgodę dziewczynko Smile I Uśmiechnij się i nie denerwuj się Wink

Dla tych,co chcą daje kolejną porcję odcinków.Mam nadzieję,że komuś się spodobają Wink
Odcinek 4 czyli coś dla miłośników Urana i Neptuna

Odc.4 Przyjaźń przetrwa wszystko.Outer w natarciu

Pokazane podziemia,gdzie profesor stoi patrzac się na jakies liczby
-„Prawie...Prawie...Jeszcze troche...Taaak...No cóż...Czas najwyższy.”-po czym ruszył w stronę drzwi. Drzwi do saloni sióstr się otwierają,po czym wchodzi profesor,na co siostry są poddenerwowane,a w szczegolnosci Ronuet
-„Profesor tutaj? Czy cos się stało?Nigdy nas profesor nie odwiedzał i jestesmy zszokowane?”
-„Postanowiłem zobaczyć,co robicie i jak poszukiwania talizmanów...Widze,ze marnie skoro tu jeszcze siedzisz Ronuet...”-na to stwierdzenie nie potrafila odpowiedziec...-„może czas najwyzszy samemu poszukac talizmanow a nie powierzać takiego zadania daimonowi,samemu znajdz ofiare... nauczcie się odpowiedzialności w podejmowanych przez siebie zadaniach...”-reakcją był śmiech reszty sióstr...
-„Oczywiście profesorze,moje zadanie zostanie wykonane...tak jak obiecałam.Odnajdę nosicieli talizmanów,obiecuje.”-skinając głową wzięła jajo daimona i zniknęła.
Tymczasem Haruka jechała tak jak każdego popołudniu po południowej autostradzie z pełną prędkością do domu,po drodze wstępując po Mitchiru pływającą w basenie.
-„Co w tym takiego ciekawego?”- zapytała Harukę płynącą Mitchiru-„Przecież ani to szybkie ani ekscytujące...”
-„Widocznie nie potrafisz dostrzec piękna tego czym jest pływanie i woda...”-odpowiedziała wychodząc z basenu uśmiechając się.
-„Woda...nie za bardzo jej lubię.”
-„To straszne...czy to znaczy,że mnie również nie lubisz?”- powiedziała ironicznie ubierając się.
-„A czy da się ciebie nie lubić?...Bo obawiam się,że nie.”-na to Mitchiru zareagowała tylko uśmiechem-„Jednak martwi mnie jedno...”
-„Co takiego?”
-„Pojawienie się nowego wroga...na dodatek ponownie odbierają ludziom czyste serca.Co mówi Twoje „wszechwiedzące” lustro?”-powiedziała z ironią.
-„Wiem,że wielki cień okrążą Ksieżyc,ledwo Go widze,a na Ziemi panuje zło.Wyczuwam to bez patrzenia w lustro...Wróg jest silny,musimy być czujne...”-mówiąc to usłyszały krzyk na parkingu.Wyjrzały przez okno i zobaczyły daimona atakującego jakąś kobietę.
-„Uranus Planet Power. Make up!”
-“Neptun Planet Power. Make up!”
W tym momencie daimon wysysał czyste serce z kobiety,gdy pocisk przeleciał tuż koło niego
-„Moim strażnikiem jest planeta położona wysoko ponad chmurami,żołnierz nieba-Czarodziejka z Urana.”
-„Moim strażnikiem jest planeta mórz i oceanów,żołnierz wód-Czarodziejka z Neptuna”-daimon nie czekał zbyt długo na reakcje czarodziejek i momentalnie ruszył w ich stronę. Czarodziejki zrobiły unik
-„Deep Submerge”-atak został wchłonięty przez ciało daimona jakby to była zwykła woda-„To niemożliwe!”
-„Już ja mu pokażę. World Shaking!”-atak ten również został wchłoniety przez daimona,po czym uderzył w czarodziejki ze zdwojoną siłą.
-„Jego ataki stają się coraz silniejsze gdy tylko my atakujemy...”
-„Musi mieć jakiś słaby punkt. Submarine Reflection!”-lustrzane odbicie wykazało dwie kule znajdujące się w brzuchu daimona-„To jest to daimon gromadzi w sobie nasze ataki,musimy naruszyć nasze ataki aby doszlo do eksplozji.Uranie!”
-“Tym razem Cię dorwę!”-krzycząc to Uran zaczęła biec w stronę daimona z wyciągniętym mieczem-„Space Sword Blaster!”-ostrze wbiło się w ciało daimona, po czym wybuchł od srodka.
-„Brawo czarodziejki!”-odwróciły się natychmiast i okazało się,że Ronuet stała już przy zaatakowanej kobiecie trzymając czyste serce-„Poradziłyście sobie z moim daimonem,ale to nie oznacza,ze wygrałyscie...Hahahaahaha...”
-„Nie pozwolimy Ci zabrać to serce! Deep submerge!”
-„World Shaking!”- Podwójny atak poleciał w strone Ronuet z niesamowitą predkoscia,jednak spudłował.
-„Jednego musicie się nauczyć czarodziejki,ja nie jestem byle daimonem!A to czyste serce jest już moje...”
-„Nigdy!”-Uran krzyknął z wściekłością widząc jak Ronuet szykuje się do połnięcia serca i skoczyła by zaatakować Ronuet,jednak ta spodziewając się tego zmieniła rękę i opuściła w dół
-„Darkness Wave!!!”
-„Uran nie!!!”-jednak potężny cios ugodził czarodziejke rzucając ją na ziemie.
-„Teraz giń. Darkness Wave!”-krzyknęła połykając czyste serce,jednak Neptun wzięła na barki Urana i w ostatnim momencie odskoczyła na bok raniąc tylko nogę.
-„Aaaaa!!”
-„Neptun! Czemu to zrobiłaś? Trzeba było mnie zostawić...”
-„Nie mogłam,ponieważ jesteś dla mnie bardzo ważna...Jesteś moją przyjaciółką...”
-„Przyjaźń...phi..też coś...to tylko fałszywy obraz obłudy...Zginiecie w tej świadomości!”
-„Nie pozwolę.Udowodnie Ci,jak bardzo się mylisz.World Shaking!!!”-potężny atak ranił Ronuet
-„Jak śmiesz?! Pożałujesz za to! Pożałujecie obydwie!!Mam tak czy siak to co chciałam!”-mówiąc to zniknęła.
Później nad brzegiem morza stały w ciszy,po czym Mitchiru oparła się o ramię Haruki
-„Dziękuje...”
-„Ty mi dziękujesz? To ja Ci dziękuje za to,że mi pomogłaś...”
„Ja Ci dziękuje za to,że jesteś”-Haruka nie odpowiedziała nic na to,jednak na jej polikach pojawił się mały rumieniec..
Koniec


Odc.5 Mako odchodzi?Walka o rodzinne korzenie Mako.

Mako jak każdego dnia miała zajęty harmonogram.Od samego rana siedziała w ławce szkolnej,a następnie chodziła na kółko kucharskie,na którym cały czas rywalizowała z Sonyą,jedną z nowych uczennic.Biorąc uwagę jak zawzięta była Mako nie ustępowała póki nie wymyśliła nowego i jeszcze lepszego przepisu.Po zajeciach rozpoczynała swój codzienny trening w swiatyni,gdzie ćwiczyła swoją siłe i sposób walki.Jednak pewnego dnia coś zakłóciło spokojny żywot Mako. Idąc jak co dzień do szkoły była obserwowana przez jakiegoś mężczyzne,to samo było gdy wracała.Nawet podczas treningu w światyni tajemniczy nieznajomy stał przed salą wpatrując się w okna.Mako zdąrzyła Go zauważyć i gdy chciała wyjść na zewnątrz,mężczyzny już nie było. Nie zważając na dziwną sytuację postanowiła spokojnie,normalnie wrócić do domu. Czuła jednak,że przez cały czas jest obserwowana,ale pomimo tego nadal szła spokojnie do domu. Weszła do domu słysząc już uruchomioną windę.Nieznajomy wjechał windą i podszedł do drzwi mieszkania Mako,gdy wtem się otworzyły
-„Czego ode mnie chcesz?! Ostrzegam nie będę dla Ciebie miła!!”-wrzasnęła Mako na starszego męzczynę,który zdjął kapelusz w ciszy.Mako spojrzała na starca w garniturze,będąc trochę zakłopotana,że nakrzyczała na staruszka-„O...oo..o...Przepraszam. Nie chciałam tak na pana nakrzyczeć...-mówiąc to zaczerwieniła się lekko patrząc na spokojnego człowieka-„Czy coś chce pan ode mnie,bo zauważyłam,że śledzi mnie pan cały dzień.Kim pan jest?”
-„Nie masz mnie za co przepraszać Mako”-słysząc swoje imię całkowicie zaniemówiła i wpatrywała się w nieznajomego zastanawiając się kim on jest-„Nie denerwuj się.Zaraz Ci wszystko wyjaśnię.Nazywam się Mar-chan Kino,jestem Twoim wujkiem.”-te słowa całkowicie zszokowały Mako.Chwilę później siedzieli już we dwójkę w pokoju
-„Wiem,że trudno Ci w to uwierzyć i wiem,że cieżko będzie Ci to zrozumieć,ale ja jestem Twoim wujkiem.Twój ojciec był moim bratem.Zobacz sama”-mówiąc to podał jej zdjęcie,na którym widniał jej ojciec oraz jego brat przed domem w Stanach.-„To było nasze ostatnie wspólne zdjęcie,tydzień przed tym wypadkiem.Nie zostawili mi dokładnego adresu,próbowałem jakoś poznać miejsce Twojego zamieszkania,ale nikt takowych informacji nie był mi w stanie podać,gdyż szybko zmieniłaś adres.Dopiero niedawno przypadkowo trafiłem na jakiś znak i tak przyleciałem ze Stanów i Cie odnalazłem”-Mako słuchając tych słów spuściła głowę patrząc na zdjęcie rodziców,po czym na zdjęcie spadła kropla-„Przyleciałem tutaj, ponieważ chciałem coś Ci zaproponować. Chciąłbym,abyś wróciła ze mną do Stanów,abyśmy mogli mieszkać razem jak rodzina.Wiem,że nie zastąpie Ci rodziców,ale chociaż tyle mogę zrobić.Nie odpowiadaj teraz.Zastanów się nad tym.Jutro porozmawiamy o tym.Póki co muszę już iśc.Noc spędzę w hotelu.Do zobaczenia”-Mako nawet nie drgnęła,gdy wujek pocałował ją w głowę na pożegnanie.Siedziała cały czas wpatrując się w zdjęcie.Cały wieczór leżała wpatrując się a to w zdjęcia a to w lecące samoloty.
Następnego dnia dziewczyny spotkały się pod świątynią,jednak bez Mako.
-„Czy coś się stało Minako? Dzwoniłaś tak nagle.I czemu nie ma Mako?”-zapytała poddenerwowana Rei patrząc na zmartwioną Minako.
-„Mako ma problem. Odnalazł się jej wujek i chce aby Mako poleciała z Nim do Stanów,by miała normalną rodzinę...Mako ma dzisiaj odpowiedzieć na tą propozycję.”-po tej krótkiej wypowiedzi Minako wszystkie nagle zamilkły
-„Czy to jest pewne? Skąd to wiesz?”
-„Mako dzwoniła do mnie wczoraj późnym wieczorem...Miałam Wam nie mówić,ale zdecydowałam,że powinnam...”
-„Biedna Mako.Wiem,co ona czuje.Czułam to samo,gdy dostałam szansę wyjazdu za granicę. Chodź tym razem tu chodzi o rodzinę,której Mako tak naprawdę nigdy tu nie miała...”-Ami spuściła głowę tak samo jak i reszta dziewczyn wiedząc,że nie mogą wpłynąć na decyzję Mako w tej sprawie.
Tymczasem Mako stała na balkonie patrząc przed siebie,podcas,gdy wiatr rozwiewał jej włosy.W głowie cały czas słyszała słowa swego wujka. „Chciąłbym,abyś wróciła ze mną do Stanów,abyśmy mogli mieszkać razem jak rodzina....RAZEM JAK RODZINA”. W końcu nadszedł wieczór i czas wizyty jej wujka.
-„Więc Mako czy rozważałaś moją propozycję?”-Mako początkowo nic nie odpowiedziała,dopiero po chwili była w stanie coś z siebie wykrztusić
-„Myślałam nad tym wujku i doszłam do wniosku,że nie mogę z Tobą wrócić.To nie oznacza,że nie chce,ale mam tu przyjaciół,szkołę...ciężko mi by było teraz to wszystko zostawić.Wybacz wujku.”-było to dla niej bardzo ciężkie,jednak wypowiedziała to co chciała.
-„Nie zamartwiaj się Mako.Ja to rozumiem i nie jestem zły,ani nie mam żadnych pretensji.Oh już późno muszę się wyspać przed jutrzejszym lotem.Wybacz,ale musze już iść.Dobranoc.”-po wyjściu Mako zaczęła bardzo dużo myśleć i w pewnym momencie uświadomiła sobie,że to rodzina jest najważniejsza i wybiegła z mieszkania.Gdy zjechała na sam dół usłyszała krzyk swojego wujka.Wyjrzała przez drzwi wyjściowe i ujrzała daimona,który właśnie atakował jej wujka,a tuż przy nim stała Ronuet.
-„Nie pozwolę Wam na to!! Nie tym razem! Jupiter Crystal Power.Make Up!”-w tym momencie daimon już wysyał czyste serce,gdy nagle:
-„Sparkling Wide Pressure!!”-atak uderzył prosto w daimona.
-„Witam Czarodziejko.Wiedziałam,że któraś z Was się pojawi.Zmierz się ze mną”-wtrąciła Ronuet stając między wujkiem a Jupiterem-„Darkness Wave!!”
-„Jupiter! Oak Evoluton!”-dwa ataki zderzyły się ze soba z niesamowitą siła,gdy w tym momencie daimon wyssał czyste serce.Ronuet widząc to odwróciła się z zamiarem pochłonięcia serca
-„Nie tym razem.Popełniłaś błąd zadzierając ze mną!! SUPREME THUNDER DRAGON!!!!”-potężny atak Jupitera leciał prosto na Ronuet,która w ostatnim momencie odskoczyła,a cały impet atakau uderzył w daimona tym samym go niszcząc.
-„Ty wstrętna!!Zemszczę się,Zemszcze się!!!”-krzyczała Ronuet ledwo unosząc się w powietrzu,po czym zniknęła. Jupiter szybko podbiegła i oddała czyste serce wujkowi. Następnego dnia stali już na lotnisku:
-„Szkoda,że jednak nie wrócimy razem,ale cóż ja nie będę nalegał.To Twoja decyzja i ją uszanuje,ale pamiętaj,że masz wujka i w każdej chwili możesz mnie odwiedzić”
-„Wiem o tym.Dziękuje za wszystko wujku.Spokojnej podróży!!!”-krzyczała,gdy wujek już wchodził do tunelu prowadzącego do samolotu.Gdy nagle:
-„Jednak nie poleciałaś...”-Mako szybko odwróciła się i zobaczyła dziewczyny wraz z Chibiusą i Mamoru-„Czemu nie poleciałaś?”
-„Bo zrozumiałam,że prócz przyjaciół i szkoły czy rodziny mam jeszcze pewien bardzo ważny obowiązek.Jestem Gwiezdnym Żołnierzem,Czarodziejką z Jupitera i muszę bronić Ziemie przed niebezpieczeństwem..”-mówiąc to odwróciła się do okna patrząc jak odlatuje samolot z jedynym członkiem jej rodziny.
Koniec

Odc6 Rozpaczliwa strata ukochanego Rei.

Ronuet sama siedzi w swoim pokoju bandażując sobie rękę
-„Przeklęte wojowniczki! Zapłacą mi za to.Wkrótce odnajdę talizmany,a nawet jeśli nie to zabije te wojowniczki”-mówiąc to nagle zadzwonił jej telefon,nie mówiąc nic odebrała telefon i usłyszała na nieszczęście irytujący głos jednej z sióstr
-„Witaj Ronuet.Chciałam Cię powiadomić,że profesor był u Nas i pytał się o Twoje poszukiwania,więc ,żeby Go nie zawieść powiedziałyśmy,że jesteś w terenie szukając talizmanów,więc lepiej się pospiesz”-zanim zakończyła słychać było w tle śmiech pozostałych sióstr do których dołączyła bardzo szybko,by po chwili się rozłączyć.Ronuet rzuciła słuchawką ze wściekłości,podeszła do szafki w kącie i wzięła z niej probówkę z jajem daimona.
-„YUICHIRO!!!!! Ty matole!!! Znowu zapomniałeś wysprzątać sali modlitw!!!”-olbrzymi wrzask rozszedł się po całej świątyni Hikawe z samego rana-„Ty leniwcu,już ja Cię pospieszę!!”-po czym słychać odgłos silnego uderzenia i krzyk Yuichiro
-„AAAAAAAAA!!!!”
Tymczasem Chibiusa spacerowała po okolicy wracając ze szkoły rozmyślając nad tym,co ostatnio usłyszała przez przypadek,gdy Mamoru rozmawiał z lekarzem Usagi:
-„Póki co nie widzę żadnej zmiany.Z biologicznego pumktu widzenia jest zdrowa,jednak z jakiegoś powodu straciła kontakt ze światem.Przykro mi,ale nie wiem czy będziemy jeszcze w stanie jej pomóc.”-te słowa cały czas chodziły jej po głowie,a wraz z nimi obraz Usagi ciągle leżącej i niereagującej na nic. W pewnym momencie zorientowała się,że znajduje się u stóp świątyni Hikawe,więc zdecydowała pomodlić się o zdrowie Usagi.
-„Witam!”-krzyknęła Chibiusa widząc Rei sprzątającą w sklepiku
-„Chibiusa!Miło Cie widzieć.Czy coś się stało?Coś z Usagi?!”-zapytała upuszczając tym samym ze zdenerwowania tackę z pamiątkami.
-„Nie,nie spokojnie.Chciałam się pomodlić w spokoju za zdrowie Usagi”-słysząc to Rei z łagodnością spojrzała na Chibiuse.
-„Oczywiście chodź ze mną.Znam idealne miejsce,gdzie zrobisz to w spokoju i nikt nie będzie Ci przeszkadzał.Mam tylko nadzieje,że tan niezdara Yuichiro już je posprzątał”-wchodząc do sali modlitw zauważyła siedzącego pod ścianą Yuichiro-„YUICHIRO!!!Wstawaj masz do posprzątania stoisko z pamiątkami”-Yuichiro zerwał się jak poparzony i wybiegł z miotłą z sali-„Tutaj będziesz mogła spokojnie się pomodlić”-powiedziała z uśmiechem
-„Rei...Czy Wy się kochacie? Czy Ty kochasz Yuichiro?”-zapytała Chibiusa łapiąc Rei za spód kimona.Rei zdziwiona pytaniem zwróciła głowę w kierunku,gdzie sprzątał w pośpiechu Yuichiro
-„Oczywiście,że Go kocham,chociaż może tego nie widać,ale bardzo wiele dla mnie znaczy”-mówiąc to dostrzegła jakąś postać przemykającą za drzewami,która przypominała tą nową uczennicę,Ronie,z która ostatnio rywalizowała.W tym momencie Ronuet wysłała już jajo daimona,które przymocowało się do miotły Yuichira.Po krótkiej chwili rozległ się Jego krzyk,Rei wybiegła i zobaczyła daimona trzymającego czyste serce Yuichiro.
-„Nie! Mars Crystal Power.Make Up!!”-w chwili,gdy daimon miał oddać już serce Ronuet Mars zaatakował
-„Burning Mandala!!”-płomienne koła uderzyły w daimona,a że był on miotłą zaczął się palić i momentalnie osłabł-„Nie pozwolę Ci odebrać tego czystego serca!!”-krzyknął Mars patrząc ze wściekłością na Ronuet.
-„Jesteś pewna swego wojowniczko.Daimonie zajmij się Nią!!”-na polecenie daimon zaczął powoli wstawać
-„Fire Sniper!!”-ognista strzała przebiła ciało potwora momentalnie Go niszcząc-„Teraz Twoja kolej”-oznajmiła Rei zwracając się do Ronuet-„Burning Mandala!”
-„Darkness Wave!”-dwa ataki zderzyły się ze sobą-„Czy Ty naprawdę uważasz,że mnie powstrzymasz?”-zapytała z ironią patrząc na bojowo nastawioną Rei.
-„Pokażę Ci moją siłę.FIRE SOUL BIRD!!!”-atak ten uderzył prosto w Ronuet.Po ataku widać było,że jest poważnie ranna i opadła tak bardzo z sił,że upadła na ziemie.Rei tymczasem podbiegła do Yuichiro i zauważyła,że Jego czyste serce leży dalej.W momencie kiedy wstała i zaczęła iść w stronę serca,Ronuet nagle się obudziła i z uśmiechem na twarzy zaatakowała
-„Głupia...DARKNESS WAVE!!!!”-pocisk trafił prosto w Marsa odrzucając ją z dużą siłą prosto na drzewo.Ronuet natychmiast ruszyła w kierunku czystego serca,gdy nagle różowy pocisk uderzył od boku
-„Stać!! Nie pozwolę Ci abyś raniła niewinnych ludzi i przerywała ich miłość! Jestem piękną wojowniczką walczącą o miłość i sprawiedliwość,Czarodziejką z Księżyca.Ukażę Cię w imieniu Księżyca”-Rei otumaniona początkowo myślała,że to prawdziwa Czarodziejka z Kiężyca,ale nagły krzyk i wybuch szybko ją otrzeźwił.Ronuet zaatakowała Chibiusę odrzucając ją daleko. Tuż po tym zanim Rei zdąrzyła wstać na równe nogi Ronuet pochłonęła czyste serce
-„Przegrałaś czarodziejko.Mówiłam Ci,że tak się stanie....Hahahahah....”-po czym zniknęła.Rei od razu padła na kolana i zaczęła płakać
-„Yuichiro....Yuichiroo...YUICHIROO!!!!!!”
Późnym wieczorem Rei siedziała już w szpitalu przy łóźku Yuichira będącego w śpiączce.W pewnym momencie powstała widząc kątem oka stojące przed salą dziewczyny i zanim zaczęły cokolwiek mówić oznajmiła z głową spuszczona,tak,że grzywka zasłaniała jej oczy
-„Nie martwcie się.Nie załamę się z tego powodu.Przysięgam,że odzyskam Jego czyste serce.Nie poddam się.Jestem Mu to winna”-mówiąc to ze łzami w oczach patrzyła na twarz swego uśpionego ukochanego.
Koniec

No to póki co na tyle...Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Germatoid
serdeczny miś


Dołączył: 11 Lis 2005
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

Ja jeszcze nie przeczytałem ale cieszę się że ktoś napisał fanficka bo to zawsze motywacje do napisania swojego a już dawno nic nie dopisałem. No a twój fan fick mi już się drukuje (nie cierpię czytać takich żeczy na kompie)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rubeus
serdeczny miś


Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z SMF :P

Spoko nie ma sprawy Wink Umieszczę w takim razie pare kolejnych,co byś dalej mógł czytać

A tak apropo
(nie cierpię czytać takich rzeczy na kompie)

Ot taki mały błąd,ale spoko mnie też się zdarzają Wink

A to dalsze odcinki:

Odc 7 Spotkanie w szklarni.Kłopoty czarodziejek.

W gabinecie profesor coraz bardziej zaniepokojony powolnym procesem poszukiwań wyżywał się na probówkach rzucając nimi po ścianach:
-„Czemu jeszcze nie mam talizmanów?!!Co ta Ronuet wyprawia,ile mam czekać??!!”-wrzeszczał tłucząc kolejne naczynia,gdy nagle zza pleców doszedł Go głos
-„Niech się pan nie denerwuje panie profesorze.Może czas najwyższy,aby pan dosadnie zwrócił uwagę Ronuet,aby tym razem się postarała.Sądzę,że to powinno poskutkować”-spokojny głos uspokoił profesora i wprawił Go w dziwne zadowolenie
-„Masz rację...Masz rację...Tak też zrobię.Co ja bym bez Ciebie zrobił...Co ja bym zrobił...Ha,ha,ha,ha,ha,ha....”-zaczął się histerycznie smiać,aż zmiażdżył w dłoni trzymaną probówkę.
Tymczasem w pokoju sióstr Ronuet szwędała się od fotela do fotela myśląc,co dalej robić,gdy nagle odezwał się cichy i spokojny głos z korytarza
-„Profesor wzywa Cię do swojego gabinetu.Masz się tam udać natychmiast.”-Ronuet stanęła jak wmurowana myśląc już jaka kara ją czeka,pomimo tego ruszyła ciemnymi korytarzami,aż w końcu stanęła przed drzwiami gabinetu,po czym weszła
-„Witaj Ronuet.Moja Droga,jak idą Twoje poszukiwania?Mam nadzieję,że znalazłaś już jakiegoś właściciela talizmanu,wiesz dobrze,że nie mamy za dużo czasu,a ja nie lubię czekać,bo jak czekam zbyt długo to tracę cierpliwość”-mówiąc to cały czas patrzył się z uśmiechem na wystraszoną Ronuet i w momencie,gdy nadepnął mocno na dużą część jeszcze nie całkiem stłuczonej probówki,Ronuet aż podskoczyła ze strachu-„Spokojnie moja mała.Idź już i przynieś mi dobre nowiny”
-Oczywiście panie profesorze”-skinęła głową i wybiegła z gabinetu,zamknęła drzwi i z ulgą odetchnęła,gdy nagle zaczął jej pikać zegarek
-„Aaaa!!Spóźnie się do szkoły!!!”-po czym pobiegła.
Tego dnia zajęcia w szkole były wyjątkowo luźne w związku z epidemią grypy wśród nauczycieli,dlatego też szkolne korytarze były wypełnione ludźmi
-„Myślałam sobie,że skoro jest taki ładny dzień to może po południu byśmy odwiedziły, Usagi w szpitalu”-mówiła Minako idąc do przodu tyłem,gdy wtem wpadła na jakąś osobę tak,że obie leżały na korytarzu.Minako zebrała się i zauważyła, na kogo wpadła-„Ohhh...Ronie!Przepraszam to moja wina...”-przepraszała Minako patrząc na zdezorientowaną Ronie
-„Chodź pomogę Ci wstać.”-odezwała się Mako wyciągając rękę
-„Minako! Mówiłam Ci,że powinnaś uważać jak chodzisz”-uwagi Rei były tak doniosłe,że każdy na korytarzu mógł spokojnie wszystko usłyszeć.Ronuet wstając nic się nie odezwała i ruszyła przed siebie,gdy nagle przez głowę przeszła jej pewna myśl”Czemu by nie zaatakować więcej niż jedną osobę”-pomyślała i szybko odwróciła się patrząc na odchodzące dziewczyny-„One się nadają”-uśmiechnęła się i ruszyła za nimi.Gdy dziewczyny zeszły na boisko chciała już je zaatakować,lecz w ostatnim momencie zatrzymała się słysząc ich rozmowę:
-„Mam doskonały pomysł!!!”-krzyknęła znienacka Minako-„Chodźmy do tej dużej szklarni,może weźmiemy stamtąd trochę kwiatów i zaniesiemy je Usagi do szpitala!”-na ten pomysł dziewczyny zgodziły się jednym chórem,ten pomysł podobał się również Ronuet,która od razu zniknęła.Zadowolona weszła do pokoju wspólnego,co wyjątkowo zdziwiło jej siostry,że nie wytrzymały
-„Widzę,że jesteś dziś w dobrym humorze.Czyżbyś miała jakiś plan siostro?”-zapytała jedna z osób stojących w cieniu.Ronuet nawet się nie odezwała,wzięła cztery probówki z jądrami daimona i zniknęła,po czym momentalnie pojawiła się w szklarni i posłała cztery jaja.
Tymczasem dziewczyny już zmierzały w stronę szklarni
-„Musimy poprosić tego ogrodnika,aby przygotował nam piękny bukiet”-mówiąc to weszły do środka i od razu zachwyciły się pięknem kwiatów.Szklarnia była opustoszała,a ogrodnika nie było nigdzie widać.Gdy nagle wszelkie otwarte drzwi i okna pozamykały się,co wzbudziło niepokój dziewczyn
-„Witam moje rywalki!”-dziewczyny odwróciły się i zobaczyły tą nową dziewczynę ze szkoły,Ronie-„Widzę,że lubicie kwiaty,to miło.Ja lubię za to co innego...Ja lubię czyste serca!!”-w tym momencie zrzuciła ubrania,a dziewczyny rozpoznały w niej swojego wroga-„Spokojnie dziewczynki,rozluźnijcie się,dajcie pracować daimonom...”-w tym momencie dookoła dziewczyn cztery róże zamieniły się w potwory.Dziewczyny nerwowo spojrzały na siebie nie wiedząc co robić.W końcu Mako rzuciła się na jednego z daimonów jednak silne uderzenie potężnym pnączem z kolcami odrzuciło ją
-„Mako!!!”-krzyknęły dziewczyny,a w tej chwili Ami spojrzała na stojącą dużą donicę,którą szybko rzuciła w stronę potwora jednak na marne.
-„Ha,ha,ha,ha...Biedne dziewczynki,nie warto się sprzeciwiać.I tak to już Wasz koniec.Ha,ha,ha,ha...”-śmiech Ronuet tylko podburzył dziewczyny,które szybko razem powstały
-„Pokażemy Ci jak bardzo się mylisz”-odpowiedź Mako lekko zadziwiła Ronuet,ale z czasem owo zdziwienie zmieniło się w ironiczny śmiech.
-„Mercury Crystal Power.Make Up!”-to nagle ocudziło Ronuet,która od razu przestała się śmiać.
-„Mars Crystal Power.Make Up!”-z każdym kolejnym słowem oczy Ronuet rozszerzały się jeszcze bardziej
-„Jupiter Crystal Power.Make Up!”
-“Venus Crystal Power.Make Up!”-na twarzy Ronuet widać było wręcz nerwowe mruganie lewego oka.Gdy dziewczyny już były przemienione,Ronuet nadal stała I patrzyła na nie w milczeniu przyglądając się i wtem przerwała ciszę i z uśmiechem zaczęła mówić:
-„Hmmm...cóż za niespodzianka!Nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji,ale to może lepiej dwie pieczenie na jednym ruszcie:zdobędę talizmany i zabije czarodziejki...Ha,ha,ha,ha...Daimony zabierzcie im czyste serca!!!”
-„Nigdy!Burning Mandala!”-płomienne kręgi od razu oplotły cztery potwory jednak ku zdziwieniu wojowniczek ogień płonął tylko na ich kolcach I wtem daimony nabrzmialy,a płonące kolce wypadły i na ich miejsce powstały nowe-„To niemożliwe!”-krzyknęła Rei i w tym momencie Ami uruchomiła swój komputer”
-„Te daimony tak naprawdę nie są roślinami!Ich całe ciało jest pokryte twardą skorupą!!!Ogień tu nic nie zdziała...”
-„Nic mnie to nie obchodzi z czego są.Sama im pokażę!Jupiter!Oak Evolution!”-elektryczne kule rozeszły się na wszystkie strony jednak daimony zanim kula do nich doleciała wystrzeliwały kolcem w jej kierunku co doprowadzało do wybuchów.Gdy opadła mgła spowodowana wybuchami daimony wbiły swpje dłonie w ziemie, po czym cierniste gałęzie wystrzeliły spod ziemi oplatając czarodziejki,dotkliwie je raniąc
-„Doskonale...Teraz odbierzcie im ich serca!”-powiedziała Ronuet ze spokojem i uśmiechem spoglądając na wojowniczki,które chciały się wydostać.Wtem ścisk gałęzi zaczął się zwiększać a ból jaki odczuwały dziewczyny stawał się nie do zniesienia i wtem ich czyste serca opuściły ciała,wydostając się na zewnątrz rozświetlając całą szklarnie-„Tak,tak,TAAK!!!...Ha,ha,ha,ha,...Udało się to musza być talizmany”-w tym momencie daimony puściły wiotkie ciała czarodziejek,które bezwiednie upadły na ziemie,podczas gdy Ronuet powolnym krokiem zmierzała w ich stronę.Nagle jej drogę przecięła róża-„Co?!”-spojrzała na szklany dach,gdzie stał Taxido.
-„Używanie miejsca,gdzie kwitną przepiękne kwaity jako pola bitwy jest niedopuszczalne.A zrobienie z róż potworów jest jeszcze gorsze.Nie wybaczę Ci tego!”
-„I ja również!”-odezwał się głos zza peleryny Taxida,którą odsłonił ukazując Chibiuse-„Jestem wojowniczką walczącą o miłość i sprawiedliwość,Czarodziejką z Księżyca.Ukaże Cię w imieniu Księżyca”-w tym momencie Taxido zeskoczył przecinając drogę Ronuet
-„Uważacie,że mnie powstrzymacie?!Ja nie jestem sama”-wskazywała na cztery daimony stojące za nimi i szykujące się do ataku,gdy wtem przez szyby wdarły się trzy pociski niszcząc trzy daimony-„Kto to?!!”-krzyknęła Ronuet zwracając głowę w kierunku,z którego przyleciały pociski
-„Z dalekich zakątków,z planety nieba przybywa Czarodziejka z Urana”
-„Z tych samych stron,z planety mórz i oceanów przybywa Czarodziejka z Neptuna”
-„Z planety czasu i przestrzeni przybywa Czarodziejka z Plutona”
-„Z planety śmierci i odrodzenia przybywa Czarodziejka z Saturna”-Ronuet spanikowała na widok kolejnych wojowniczek,gdy nagle zobaczyła wchodzącego ogrodnika
-„Daimonie teraz!!!”-daimon momentalnie rzucił się na człowieka wydobywajac szybko z niego czyste serce i zanim ktokolwiek się zorientował Ronuet już nie było wraz z sercem,został jedynie samotny daimon
-„Space Sword Blaster!”-atak uderzył w potwora,który wydał z siebie stłumiony pisk i zniknął.
Później wieczorem przy szklarni czarodziejki stały dzieląc się swoimi obawami
-„Wróg wie kim jesteśmy...”-spuściła głowę Mako
-„Ale my też wiemy kim Ona jest!”-dodała Minako z uśmiechem na twarzy,który nie był w tej chwili odpowiedni.
-„Musimy uwarzać.Wróg myśli,że posiadamy talizmany...”-na te słowa Outer spuściły głowę wyraźnie czymś zmartwione.Wszystkie stanęły w ciszy jakby jednocześnie pomyślały o pewnej wojowniczce,której z nimi nie było,o Czarodziejce z Księżyca,której tak im brakowało.


Odc 8 Atak na szkołę.Ostateczna bitwa Ronuet.

Szpital,w którym leżała Usagi stał się bardzo ważnym miejscem dla wszystkich dziewczyn,które każdego dnia jeśli tylko mogły odwiedzały salę nr 3.Tego wieczora po wydarzeniach w szklarni dziewczyny tym bardziej chciały odwiedzić koleżankę.gdyż wyraźnie czuły,że są w niebezpieczenstwie.
-„Usagi...”-zaczęła Rei patrząc na przytomną,ale nieświadomą Usagi-„Nawet nie wiesz jak bardzo byś się Nam przydała,nie wiemy,co robić.Wróg zna naszą tożsamość...i chce zdobyć nasze czyste serca..”-tu urwała ciężko wzdychajac,jednocześnie wpatrując się w błędny wzrok Usagi.Tymczasem Mamoru zauwazył,że Chibiusa już od dłuższego czasu była sama na tarasie.
-„Chibiusa?Coś się stało?”-zapytał widząc zamyśloną Chibiuse patrzącą bez celu gdzieś w dal
-„Chciałabym...Chciałabym jakoś poóc...Chciałabym być takim wsparciem dla was wszystkich jakim była Czarodziejka z Księżyca,jednak moje moce nie są wystarczająco silne...”-tu przerwała i drżącym głosem zapytała-„Mamoru,czy Usagi kiedys wyzdrowieje??Czy wybaczycie mi,że nie mam dość siły,by ją zastąpić??”-wykrzyczała te oytania,podczas,gdy po polikach spłynęły potoki łez.Mamoru spokojnie spojrzał na Chibusę i rzekł
-„My wcale nie uważamy,że Nam nie pomagasz,wręcz przeciwnie.Już pokazałaś,że stać Cię na wiele.Ja osobiści wierzę,że to dopiero początek”-mrugnął z uśmiechem-„Chibiusa,wiem jak bardzo przeżywasz to co dzieje się z Usagi.Najważniejsze jest by mieć nadzieję,że dojdzie do siebie i wyzdrowieje”-przytulił mocno Chibiuse,która w koncu się uspokoiła.
Tymczasem Ronuet siedziała w swoim pokoju wyraźnie zdenerwowana
-„Przeklęte czarodziejki!!Mam dość ich przeszkadzania!!!”-krzycząc uderzyła prosto w swoje lustro pięścią tak mocno,że pękło na kawałki,lecz po chwili zaczęła się uśmiechać-„Już niedługo Ami,Rei,Minako i Mako...Wiem kim jesteście i wiem,że Wasze czyste serca będą moje.Ha,ha,ha,ha,ha....”-w tym momencie w dłonie wleciały jej cztery jaja daimona po czym zniknęła wraz z nimi.Pojawiła się od razu nad szkołą,a następnie w jednej z klas,w której posłała jaja w kierunku biurek,by po chwili stanąć pośrodku klasy
-„Darkness Power!!!”-nagle potężna siła uderzyła w podłogę i rozeszła się we wszystkie strony jak czarna woda-„Teraz wiem,że mi się uda”-kończąc znowu zaczęła się głośno śmiać.
Następnego dnia dziewczyny idąc do szkoły miały obawy co do obecności Ronie,a dokładnie Ronuet,która za wszelką cenę będzie chciała odebrać im czyste serca.Wchodząc do klasy jeszcze przed przyjściem nauczycielki zobaczyły swoją rywalkę siedzącą na swym stałym miejscu.Ronuet siedziała jak gdyby nigdy nic,nie patrząc nawet na dziewczyny.Kiedy wszyscy już zajęli swoje miejsca od razu w drzwiach stanęła nauczycielka,wyjątkowo nie w humorze.Uczniowie byli bardzo zdziwieni jej nagłymi wybuchami,jedynie Ronuet siedziała spoojnie w ogóle nie reagując,bowiem to jej moc kierowała nauczycielką.Nagle pani Horoku krzyknęła
-„Minako Aino,Ami Mizuno,Makoto Kino,Rei Hino!!! Wszystkie macie się stawić po zajęciach w klasie nr 6,gdzie zadam Wam dodatkową pracę!!!”-dziewczynie nie wiedziały co powiedzieć;Mako już miała wstac i zacząć się sprzeczać,jednak Ami szybko jej to odradziła,dlatego też wszystko było już przesądzone.
Tymczasem do domu wróciły Haruka i Mitchiru,na ich widok Setsuna wybiegła z domu
-„Czy coś znalazłyście?Był tam?”-zapytała szybko poddenerwowana,szybko jednak otrzymała od Haruki odpowiedź
-„Dom stoi pusty...Profesora Tomoe nie ma.Nasze podejrzenia się niestety sprawdziły.Bractwo Ciemności się odrodziło...”
-„A co z Hotaru?Jak się czuje?”-nagle zapytała Mitchiru
-„Nadal bez zmian,leży w łóżku i co pewien czas ma ataki.Jest wyraźnie wykończona...”-rzeczywiście stan Hotaru pogorszył się ostatnimi czasy,od momentu ostatniej bitwy w szklarni jej ataki duszności powróciły-„Mam bardzo złe przeczucia.Boję się,że stan Hotau ma duży związek z Bractwem...”-Mitchiru spojrzała ze strachem w oczach
-„Czy myślisz,że chodzi tu o Mesjasza Ciszy?!Czy w Hotaru znowu budzą się mroczne siły?...”-urwała patrząc z niepokojem w stronę domu.
-„Wiatr się zmienił.Coś się złego wydarzy...Chyba musimy iśc.”-odparła Haruka ,po czym wsiadła z Mitchiru do samochodu.
W tym momencie dziewczyny wchodziły do klasy nr 6 by otrzymać swoje dodatkowe prace domowe.Nie usiadły jedna w ławkach tylko stanęły przy biurku nauczyciela czekając na panią Horoku,gdy wtem drzwi się otworzyły,a w nich stała już Ronuet.
-„Witam...Czarodziejki!”-dziewczyny od razu przygotowały się na ewentualny atak,który jednak nie nadszedł od strony Ronuet,lecz od ławek,które zamieniły się w potwory.Dziewczyny natychmiast zareagowały rozpoczynając transformacje,jednak Ronuet im na to nie pozwoliła,skierowała dłoń w podłoge,a ta jak magnes przyciągnęła różdżki czarodziejek.
-„Co to?!”-krzyknęły dziewczyny,gdy potężna siła wyrwała im różdżki a na dodatek nie mogły je oderwać od podłogi.Ronuet z olbrzymia satysfakcją wpatrywała się w bezradne wojowniczki.Gdy te próbowały jakoś zadziałać daimony rzuciły się na nie przymiażdżając do ściany.Wyglądało to jak gdyby całe biurko przygniotło je i wtem na każdym blacie pojawiła się czarna gwiazda,która momentalnie zabłysła i uderzyła w klatki dziewczyn.W tym samym czasie przed szkołą zatrzymała się Chibiusa,która od razu zauważyła błyski dochodzące z jednej z klas.
-„Moon Crisis Power.Make Up!”-podczas,gdy Chibiusa zmierzała do dziewczyn ich czyste serce zostały już wydobyte,a Ronuet już zmierzała w ich kierunku.-„Stać!Nie pozwolę skrzywdzić bliskie mi osoby.Nie zawiodę przyjaciół.Jestem Czarodziejką z Księżyca i ukaże Cię w imieniu Księżyca”-Ronuet odwróciła się ku Chibiusie,wyciągnęła rękę,a w tej samej chwili Chibiusa zaatakowała
-„Pink Sugar Heart Atack!”-jednak jej atak nic nie zdziałał,a Ronuet odrzuciła Chibiuse,po czym ruszyła ku czystym sercom czarodziejek
-„Nie pozwole...Nie pozwolę.Nie pozwolę!NIE POZWOLĘ!!!!”-Chibiusa powstała,a na jej czole pojawił się znak Księżyca,który momentalnie rozświetlił cały budynek jednocześnie tworząc na niebie świetlisty słup.Wściekłośc Chibiusy była tak duża,że daimony natychmiast zniknęły,zaś Ronuet teleportowała się z klasy.Podczas,gdy Chibiusa emitowała swą potężną moc w jej myślach krążył obraz Usagi i wszystkich czarodziejek oraz świadomość tego,że nie może ich zawieść.Po krótkiej chwili Chibiusa upadła na kolana,a dziewczyny się przebudziły,bowiem ich czyste serca wróciły do ciał.Dziewczyny powstały i z litością spojrzały na wykończoną Chibiuse,po czym wspólnie rzekły
-„Dziękujemy....Czarodziejko z Księżyca”-Chibiusa uśmiechnęła się
-„Musicie iść.Ronuet uciekła,ale na pewno nie daleko”-Chibiusa spojrzała na dziewczyny z wielką radością,bo w końcu czuła,że kogoś uratowała,komuś pomogła.Ronuet tymczasem dochodziła powoli do siebie na dziedzińcu szkoły,gdy wtem
-„Nie wybaczymy Tobie,że podstępem chciałaś Nam odebrać czyste serca i na dodatek wmieszałaś w to nauczycielkę!Ukażemy Cię w imieniu Gwiezdnych Żołnierzy.”
-„Ha,ha,ha,ha....Myślicie,że pójdzie Wam ze Mną tak łatwo?..Mylicie się.Nie dziś...Darkness Power!!”-z rąk wystrzeliła potężna moc,która uderzyła w ziemię i rozeszła się po okolicy-„Teraz to jest mój teren,wypełniony moją mocą!”-w tej chwili z ziemi wyszedł podłużny kij,który Ronuet od razu pochwyciła.Dziewczyny zrozumiały,że jest to oręż Ronuet,lecz zdecydowały,że nie będą czekać na jej ruch.
-„Venus! Love and Beauty Shock!”-atak został odrazu odbity przez Ronuet,która ciągle kręciła swym kijem
-„Sparkling Wide Pressure!”-elektryczny pocisk Jupitera też nie zadziałał,gdy wtem Ronuet jakby zatrzymała sie,na co dziewczyny się zdziwiły.Nagle Ronuet znikła im z oczu,Ami w pewnym momencie zrozumiała,że Ronuet może znikać i pojawiać się gdzie i kiedy chce,bo wypełniła to miejsce swą mocą.
-„Dziewczyny uważajcie! Ona może się pojawić nagle i wszędzie!”-nie zdąrzyła dokończyć a silny pocisk uderzył w ziemie pomiędzy stojącymi czarodziejkami,które momentalnie odrzuciło na boki.Wtem rozszedł się głos
-„A teraz czarodziejki odbiorę Wam czyste serca!”-gdy dziewczyny wstały Ronuet pojawiła się nagle za plecami Rei i uderzyła z całym impetem koniuszkiem kija w plecy przez co jej czyste serce wyskoczyło i zostało od razu wciągnięte do wnętrza kija.Zanim reszta spostrzegła co się dzieje Ronuet odbierała już serca Ami a następnie Minako.Wtedy Mako wiedziała już co się dzieje i gdy Ronuet pojawiła się za jej plecami od razu się odwróciła łapiąc za kij przeżuciła Ronuet przez siebie.
-„No proszę Czarodziejko...Sprawiasz mi trudności,ale czy na pewno?”-zapytała z ironią patrząc w oczy Mako,po czym zniknęła i pojawiła się tuż przed nią.Twarz jupitera wyjątkowo zbledła, a wszystko dlatego,że jej czyste serce właśnie zostało wessane przez kij,kiedy to Ronuet nagle uderzyła od przodu w pierś Mako.
-„Ha,ha,ha,ha.....udało się mam talizmany!!!”-radość Ronuet nie trwała jednak długo.
-„Deep Submerge!”-pocisk Neptuna był idealnie wymierzony,jednak Ronuet teleportowała się w powietrze widząc Neptuna i Urana.
-„Skonczymy z Tobą.Submarine Reflection!”-lusto wystrzeliło promieniem światła w kierunku Ronuet oślepiając ją,w tej chwili dwie róże zraniły ją w dłoń trzymającą kij przez co go upuściła
-„O nie!!!”
-„Space Sword Blaster!”-pocisk uderzył prosto w kij niszcząc Go w drobny mak I uwalniając czyste serca,niszcząc jednocześnie cała moc,która wypełniała dziedziniec
-„To nic sama mogę wziąć te serca!”-odparła Ronuet i ruszyła w stronę serc,gdy wtem
-„Death Scream!”- pocisk Plutona ugodził Ronuet prosto w plecy odrzucając ją w kierunku Neptuna i Urana
-:To już koniec Ronuet.”-twarz Haruki aż pulsowała wpatrując się w ranna Ronuet i wtedy spod ziemi wybił się jakby ostry konar drzewa przebijając Ronuet.Czarodziejki będąc w szoku zwróciły głowy w kierunku dachu szkoły na którym dostrzegły jakąś dziewczynę w zielonym meloniku,która od razu zniknęła.Gdy spojrzały w kierunku przebitej Ronuet,jej ciało już znikało tak samo jak i konar.
Troche później na dziedzińcu stały już wszystkie czarodziejki
-„Dziękujemy Neptunie,Uranie i Plutonie.Gdyby nie Wy...”-jednak słowa Rei przerwało pytanie Chibiusy
-„Gdzie jest Hotaru?Czemu jej nie ma?”-Outer Senshi nie wiedziały,co odpowiedzieć
-„Hotaru jest słaba.Ostatnio choruje”-odparła Setsuna
-„Ja muszę się z Nią zobaczyć...Odwiedzę ją.Mogę już teraz?”-zapytała Chibiusa jednak od razu otrzymała od Haruki stanowczą odpowiedź
-„Nie!!....Poczekaj aż jej się polepszy...Wtedy z przyjemnością się z Tobą zobaczy”-Haruka na końcu była trochę zmieszana patrząc na zdziwioną Chibiuse.
W tej samej chwili Hotaru leżała w łóżku,gdy nagle na czole rozbłysł znak Saturna,który zaczął emitować silne fale tłucząc i dewastując cały pokój,po czym nagle zniknął,a ciało Hotaru opadło na łóżko.

Odc 9 Nowy wróg.Zniknięcię Hotaru.

Stan zdrowia Hotaru po kilku dniach nadal się nie poprawiał,a wręcz przeciwnie pogarszał.Z dnia na dzień ataki stawały się coraz silniejsze i częstsze,co coraz bardziej zaczynało niepokoić Harukę i Mitchiru a w szczególności, Setsunę,która prawie każdą wolną chwilę spędzała w pokoju Hotaru,a raczej tego, co z niego już zostało,albowiem wszystko dookoła było już doszczętnie zniszczone.Najbardziej niepokojącą oznaką choroby Hotaru był brak kontaktu z nią,nie była ona już w stanie porozumieć się w żaden sposób,ponieważ większość czasu spała i budziła się w momencie,gdy nachodził ją kolejny ból w klatce.Podczas gdy Setsuna siedziała przy łóżku Hotaru Haruka oglądała z Mitchiru wiadomości:
-„Lekarze coraz bardziej zastanawiają się nad dziwnymi napadami na ludzi.Stan tych osób jak mówią lekarze jest bardzo poważny,często stoi na granicy życia i śmierci.Policja wzmocniła patrole na wypadek,gdyby owe ataki miały się powtórzyć”-po tym krótkim komentarzu pojawiły się kolejne informacje,lecz to na poprzednich skupiła się Haruka.
-„Śmieszne...Oni nic nie poradzą...Nie pokonają daimona,nie pokonają wroga”- powiedziała dosadnie podcza,gdy Mitchiru dziwnie milczała wpatrując się przed siebie-„Mitchiru?Czy coś się stało?”
-„Zastanawiam się nad tym,co się ostatnio wydarzyło.Chodzi o to,co stało się na dziedzińcu.Ronuet została zabita,ale nie przez Nas.Ktoś tam był...”
-„Masz jakieś przeczucia?”-w tym momencie Mitchiru spojrzała w swoje lustro
-„Wróg nie śpi...Wkrótce uderzy.Czuję to.”-gdy to mówiła z pokoju obok dało się słyszeć jakby dalekie dudnienie i krzyk Setsuny,na co dziewczyny od razu zerwały się i podbiegły do drzwi prowadzących do pokoju Hotaru.Po otwarciu okazało się,że Setsuna leżała pod ścianą,zaś Hotaru siedziała na łóżku,na jej czole widniał znak Saturna,zaś oczy zamieniły się w czerwone ślepia.W momencie,gdy jej głowa zwróciła się w kierunku Haruki ta przybrała już bojową postawę jednak szybko zareagowała Setsuna:
-„Haruka!!Nie!! Jej zaraz przejdzie,uspokój się to jej przejdzie...”-w tej samej chwili Hotaru nagle zemdlała i padła na łóżko,co zdumiało wszystkie dziewczyny.
Później siedząc już w salonie dość długo dyskutowały na temat coraz większego niebezpieczeństwa, jakie niosły ze sobą ataki Hotaru:
-„Coraz bardziej mi się to nie podoba...Musimy uważać i zastanowić się jak można temu zaradzić,bo jeśli tak dalej będzie w pewnym momencie możemy nie zapanować nad zachowaniem Hotaru!”-uderzyła szklanką w blat kuchenny Haruka zwracając uwagę na coraz większy problem.
-„Musimy jeszcze zaczekać...Musimy,a przynajmniej proszę Was,abyśmy poczekały...Proszę”-spojrzała błagającym wzrokiem Setsuna,która ewidentnie podkreślała cały czas swoje zaangażowanie w opiekę nad Hotaru.
-„Dobrze niech będzie,myślę,że Haruka również się zgodzi,prawda? Nie będziemy miały nic Ci za złe.”-odpowiedziała Mitchiru patrząc się kątem oka na Harukę,która ewidentnie nie była zachwycona postawą swej przyjaciółki.
-„Dziękuje”-skłoniła się Setsuna i skierowała się do pokoju Saturna.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Od momentu,gdy Ronuet odeszła wspólny pokój sióstr całkiem się zmienił,wszędzie widoczne były rośliny obrastające każdy element pokoju począwszy od foteli i leżanek,aż po wszystkie blaty i szafy z lustrami,co sprawiało,że całe pomieszczenie cechował żywy,zielony kolor.Wtem drzwi się otworzyły a do salonu weszła jedna z sióstr-ubrana w zielone,przewiewne spodnie,jasno zieloną kamizelkę oraz zielony melonik,z pod którego wychodziły gdzieniegdzie proste ciemno zielone włosy,wyglądające jak świeże liany.Postać wkroczyła do pokoju bardzo pewnym krokiem po czym od razu zaczęła opiekować się poszczególnymi kwiatami,gdy wtem zadzwonił telefon cały obrośnięty przeróżnymi pnączami.
-„Tak,słucham.Pokój wspólny Trzech Sióstr Podziemia.Z tej strony...”-nie zdążyła powiedzieć,bo sam profesor ją wyprzedził
-„Sonuet.Właśnie z Tobą chciałem rozmawiać.Ponieważ Ronuet Nas zawiodła,liczę,że to Ty zastąpisz ją i odszukasz właścicieli 5 talizmanów,których tak bardzo potrzebujemy.Liczę na Ciebie Sonuet.Nie zawiedź mnie.”
-„Oczywiście profesorze! Nie zawiodę pana,przysięgam.Zdobędę talizmany obiecuje”-tuż po tych słowach słychać było w słuchawce tylko cisze.Sonuet wiedziała, co robić,dlatego też od razu podeszła do zarośniętej szafki, z której wzięła probówkę z jądrem daimona,którą następnie przelała do małego flakonika mieszczącego się w kieszeni,po czym wyszła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pogoda tego dnia jak przystało na wiosenny dzień skłaniała wielu ludzi do długich spacerów,a główna aleja parku była pełna młodych uczniów,którzy po zajęciach spędzali z miłą chęcią właśnie tam swe popołudnia.Tego dnia Rei i Mako również nie próżnowały i spacerowały przez alejki jedząc lody i wylegując się w słońcu na ławkach.
-„Piękny dzień.Chyba po raz pierwszy jestem zadowolona,że nie mam tych zajęć z kółka kulinarskiego,bo mogę trochę poleniuchować.”-odparła Mako rozciągając się na ławce podczas,gdy Rei z zamkniętymi oczami odprężała się w promieniach słońca.
-„Biedna Ami,biedna Minako muszą siedzieć na tych dodatkowych zajęciach,kiedy taka piękna pogoda...”-rzekła Rei,gdy wtem jakiś cień przysłonił twarze dziewczyn.Gdy otworzyły oczy ujrzały siebie,a dokładnie namalowany obraz,na którym siedziały sobie na ławce w promieniach słońca.Nie ukrywały swego zdziwienia tą sytuacją,dlatego też szybko zapytały, kim jest owy artysta i wtem obraz odsunął się na bok ukazując starszego mężczyznę w czerwonym berecie i obraniu pomazanym różnymi farbami.
-„Pan Ikoto!”-wspólnie krzyknęły na widok mężczyzny,który okazał się starym znajomym,jeszcze z lat dzieciństwa.kiedy to Mako i Rei chodziły na lekcje plastyki w terenie.
-„Ten obraz jest wspaniały!”-wybuchła Rei patrząc na dzieło pana Ikoto.
-„Widzę,że nadal jest pan oddany sztuce i nadal maluje pan przypadkowych ludzi”-uśmiechnęła się Mako,przypominając sobie jak sama kiedyś na zajęciach miała za zadanie namalować kogoś całkiem przypadkowego siedzącego na ławce czy leżącego na polanie.
-„Zawsze uważałem,że sztuka nie ma żadnych granic i może dotyczyć każdego w każdej sytuacji.Dlatego uczyłem każdego,aby potrafił dostrzec piękno w każdej osobie,nawet tej,która jest całkiem przypadkowa i której nie znamy.Sztuka nie powinna mieć ograniczeń,ani żadnych standardów.W dzisiejszym świecie wiele ludzi nie zwraca uwagi na malarstwo tak jak kiedyś.A jeśli już zwraca to stara się od razu je zaszufladkować,zapiąć w łańcuchy.Ja tego nie toleruje.Sztuka powinna być wolna i wszechobecna,bo bez niej nie bylibyśmy tu gdzie jesteśmy.”-dziewczyny nie śmiały nawet przeszkodzić w wypowiedzi pana Ikoto,lecz ten zauważył dziwną ciszę-„Ohh...Przepraszam,chyba się rozgadałem trochę.”-uśmiechnął się,jednocześnie drapiąc się nerwowo po głowie.
-„To było piękne profesorze.”-Mako spojrzała na Rei i kiwnęła głową-„Chciałybyśmy przyjść do pana na lekcje w terenie.Dziś po południu.Czy zgodziłby się pan?”-to pytanie wywołało lekkie zdziwienie u pana Ikoto,który momentalnie uśmiechnął się i przytaknął.Dziewczyny z uśmiechem pobiegły w stronę domu,machając na pożegnanie profesorowi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tymczasem w domu Haruki panowała dość nerwowa atmosfera;Setsuna siedziała w salonowym fotelu ewidentnie zmęczona,Mitchiru leżała na kanapie,zaś Haruka chodziła poddenerwowana.
-„Haruka, uspokój się!Jej to minie z czasem na pewno.”-uspokajała Mitchiru widząc jak energia wprost rozsadzała jej przyjaciółkę od środka.
-„Mówiłam,że nie potrzebnie była brana od Tomoe,trzeba było ją zostawić,a nie miałybyśmy takiego problemu!”-krzyknęła cała czerwona ze złości,tego nie zniosła Setsuna,która natychmiast odpowiedziała:
-„Gdyby nie ona nie wiadomo jak by skończył się atak Nehelenii! Nie wiadomo jak by potoczyła się Nasza walka z Galaxią! Nie wiemy czy gdyby nie została z doktorem Tomoe,czy nie zostałaby wzięta do Bractwa Ciemności!”-w chwili,kiedy sytuacja była już bardzo napięta,drzwi od salonu się otworzyły,a w nich stanęła Hotaru w pełni sił.
-„Hotaru!!!”-krzyknęły na jej widok,zdziwione nagłym ozdrowieniem dziewczynki.
-„Czarodziejkom grozi niebezpieczeństwo.Musimy im pomóc.”-ta wypowiedź jeszcze bardziej zszokowała wszystkich,a w szczególności Haruke,która nie mogła uwierzyć,że jeszcze parę minut temu myślała,że ta dziewczynka może być niebezpieczna.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sonuet swobodnie spacerowała popołudniem przez park, co chwilę ziewając:
-„Ależ to nudne.Póki, co nie znalazłam żadnej interesującej osoby,która mogłaby posiadać talizman”-po czym wyjęła z kieszeni mały flakonik,w którym widoczne było jądro daimona,które nagle zaczęła bardziej pulsować-„Czyżby?...”-zwróciła głowę w bok i ujrzała starszego mężczyznę malującego obrazy.Momentalnie flakonik rozbił się,a na jego miejscu unosiło się jajo, daimona,które od razu powędrowało w stronę farb malarza.-„Mam Cię!”-szepnęła Sonuet po czym zniknęła.Gdy pan Ikoto sięgał po farby,te momentalnie rozbłysły się i przemieniły się w potwora.Dziewczyny idące już z potrzebnymi przyrządami usłyszały krzyk i gdy zobaczyły daimona atakującego profesora natychmiast wszystko rzuciły i rozpoczęły tramsformacje.
-„Mars Crystal Power.Make Up!”
-“Jupiter Crystal Power.Make Up!”-podczas,gdy daimon zamierzał zabrać czyste serce panu Ikoto pojawiły się czarodziejki.
-„Jak śmiesz atakować człowieka, dla którego sztuka jest wszystkim! Nie wybaczymy Ci tego o ukażemy Cię w imieniu Marsa i Jupitera!”-daimon od razu rzuciły się do ataku wyciągając mnóstwo ostrych jak noże pędzli i rzucając nimi w kierunku czarodziejek-„To nie wystarczy.Burning Mandala!Oak Evolution!”-wszystkie pędzle wybuchły-„Skończę z Tobą raz dwa.Aaaaa!!! Supreme Thunder Dragon!”-smoczy piorun poleciała w stronę daimona,lec ten wyrzucił w jego stronę dużą ilość czerwonej farby,którą wypluł z olbrzymiej tubki przyczepionej do pleców
-„To niemożliwe!! Odparował mój atak!”-w tym momencie rozległ się donośny śmiech,dziewczyny rozejrzały się skąd on dochodzi i ich oczom ukazała się ubrana na zielono dziewczyna-„Kim jesteś?!”
-„Nazywam się Sonuet.Jestem jedną z Trzech Sióstr Podziemia.Ponieważ Ronuet zawiodła muszę ją zastąpić.Więc Wy jesteście tymi potężnymi wojowniczkami?! Żałosne...Moje daimony są o wiele mocniejsze! Zginiecie czarodziejki!”- daimon ruszył na czarodziejki wywijając olbrzymi płótnem i wiążąc wojowniczki.Tymczasem Sonuet postanowiła wziąć czyste serce samemu,dlatego też spod zielonego melonika wyszły dwa długie pnącza zmierzające w kierunku serca profesora,gdy wtem pnącza zostały przecięte przez różę.
-„Auuu!!Ohh...jaka piękna róża!”
-„Nie pozwolę,aby ktoś taki jak Ty zabijał człowieka gotowego resztę życia spędzić malując”-Taxido zeskoczył chcąc już walczyć,lecz ta nadal oglądała uważnie kwiatka-„Walcz!”-dopiero wtedy Sonuet jakby obudziła się z transu,podniosła się i już miała atakować,gdy wtem niebieski pocisk uderzył w płótno związanych czarodziejek,w taki sposób,że wojowniczki od razu się uwolniły,po czym zwróciły głowę w kierunku drogi,na której stały cztery wojowniczki spoza systemu.
-„Neptun,Uran!”
-„Pluton...Saturn!!”-to w szczególności ta druga wzbudziła największe zdziwienie.Gdy Sonuet zobaczyła nowe czarodziejki od razu zmieniła nastawienie:
-„Nie mam ochoty się dziś bawić z Wami.Daimonie pokaż tym dziewczynkom, na co Cię stać!”-mówiąc to szybko zniknęła.Daimon natychmiast zareagował i dookoła zaczął rzucac ostre pędzle,co zmusiło dziewczyny do licznych uników.
-„World Shaking!”-pocisk Urana wystrzelił w kierunku potwora,jednak ten wyrzucił kolejną porcję farby,co spotkało się z podobnym skutkiem jak w przypadku ataku Jupitera.Tuż po zderzeniu ataków daimon wypuścił w stronę każdej z czarodziejek płótno,które silnie związało każdą z dziewczyn.Sprawiło to,że nikt nie mógł się ruszyć łącznie z Taxido.Nagle Hotaru dostała duszności i momentalnie na jej czole rozbłysł znak Saturna,jej oczy zmieniły się barwę na czerwoną,a jej płótno rozpadło się.Jakby niewidzialna siła zatrzymała daimona,zaś Hotaru wyciągnęła dłoń ku niemu,co sprawiło,że po kilku sekundach jego ciało rozpadło się na kawałki.Podczas,gdy Saturn dostała ataku profesor Tomoe podniósł nagle głowę:
-„Hotaru?!A więc Ty żyjesz?Wiesz,co masz zrobić.”-odparł do osoby stojącej w cieniu.
-„Oczywiście profesorze”
Czarodziejki uwolniły się z więzów i patrzyły na nieprzytomną Hotaru,którą trzymała Haruka na rękach.
-„Więc jest tak źle?Czy te ataki się nasilają?”-pytały się na przemian Rei i Mako,jednak otrzymały tylko krótką odpowiedź Setsuny odchodzącej już z resztą dziewczyn.
-„Tak,ale proszę Was nie mówcie nic Małej Damie.”-dziewczyny przytaknęły na zgodę,po czym podbiegły już w normalnym stroju do budzącego się profesora.
-„Czy wszystko w porządku profesorze?Musiał pan stracić przytomność.Czy w takim razie będziemy mogły pomalować z panem?”-Ikoto nie zastanawiał się dłużej tylko wstał i podszedł do sztalugi podnosząc szybko swoje farby:
-„No dziewczyny, na co czekacie? Do roboty!”
` ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hotaru leżała już w swoim pokoju,a reszta dziewczyn siedziała w salonie oglądając wiadomości,nie wiedząc,że właśnie w tej chwili w pokoju obok pojawił się wróg.Tajemnicza postać pojawiła się w rogu pomieszczenia:
-„Chodź Hotaru.”-jej ciało uniosło się nad łóżkiem-„Wracasz do domu.”- po czym zniknęła.Setsuna weszła po chwili do pokoju i krzyknęła,gdy ujrzała, iż łóżko jest puste.Mitchiru i Haruka natychmiast przybiegły i ujrzały Setsune,która wtuliła się w pościel pustego łóżka
-„Hotaru....”-powiedziała cicho do siebie.Lecz Hotaru leżała już na zwyczajnym łóżku obserwowana przez swojego ojca profesora Tomoe,który z wielką radością obserwował jej kolejne ataki.
Koniec


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Germatoid
serdeczny miś


Dołączył: 11 Lis 2005
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

Ciekawa fabuła i widać że masz duuużo pomysłów, no i ciekawi mnie co tam dalej się stanie. Acha tylko takie jedno małe zastrzeżenie pisze się Michiru a nie MiTchiru, a pozatym w szystko jest OK


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rubeus
serdeczny miś


Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z SMF :P

Odc 10 Wzmocnienie Chibiusy i nowy znajomy Artemisa.

Podziemia aż huczały od plotek,że do ich siedziby trafił wojownik śmierci,Czarodziejka z Saturna,a zarazem córka profesora,której tak bardzo szukał.Siostry podziemia były całe podekscytowane całą ta sytuacją jednakże bardzo mocno obawiały się o swoje stanowisko,bowiem dobrze wiedziały,że córka profesora jest zarazem Mesjaszem Ciszy.
-„Skoro profesor ma już swojego Mesjasza to, po co mu jeszcze talizmany?”-zapytała jedna z sióstr siedząca w kącie na jednym z foteli-„Po co mamy się tak zapracowywać w łażeniu po tym obrzydliwym mieście?”
-„Odpowiedź jest prosta moje kochane...”-odezwał się nagle głos z drzwi wejściowych,w których stał uśmiechnięty profesor Tomoe-„Nasz Mesjasz potrzebuje atrybutu do rządzenia,bo jak wiecie Nasz Mistrz Pharao 90 został niestety zniszczony w swym wymiarze.Lecz okazało się,że sam Mesjasz może panować nad tym światem tylko potrzebuje większej siły, jaką daje Wielki Święty Grall,dzięki któremu Nasz Mesjasz stanie się Ojcem Świata-Oczyszczeniem.”-siostry z wielkim zainteresowaniem słuchały profesora,gdyż wcześniej nie znały tak dokładnie planów swojego szefa.-„Sonuet...”-skierował swe słowa do jednej z sióstr stojącej przy lustrze-„Odnajdź talizmany dla Mesjasza,aby ten mógł się przebudzić.”
-„Zrobię jak każesz, profesorze”-pokłoniła się, po czym podeszła do szafki z probówkami przelała zawartość do fiolki i zniknęła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-„Co?!!”-krzyknęła Chibiusa podczas spotkania pod świątynią Hikawe na wieść o zniknięciu Hotaru-„Jak to zniknęła?!Czemu nikt mi nic nie powiedział!”-Chibiusa coraz bardziej denerwowała się mając olbrzymi żal,że została potraktowana jak małe dziecko-„Ona jest moją przyjaciółką!MOJĄ PRZYJACIÓŁKĄ!!.....”-cicho załkała,by po chwili dodać-„Powinnam przy Niej być kiedy chorowała...Nie pozwoliłyście mi na to...Nie wybaczę Wam tego,nigdy!!”-wrzasnęła i ze łzami w oczach przepchnęła się między Haruką a Mitchiru i zbiegła schodami prowadzącymi do świątyni.
-„Pójdę po Nią..”-odparła Minako,lecz od razu złapała ją Mako.
-„Nie zostaw ją...Przejdzie jej.Spokojnie...”
-„Wiedziałam,że nie mówienie o tym Chibiusie nie przyniesie dobrych rezultatów”-odpowiedziała Rei patrząc na Setsunę,która całą tą sytuacją wyraźnie była zakłopotana.
-„Nie miałyśmy innego wyboru...To było dla dobra Małej Damy...”-odparła Setsuna
-„Jak to dobra?Jakiego dobra?”-z zaciekawieniem zapytała Ami patrząc na wyraźnie poddenerwowaną Harukę.
-„Hotaru nie była ostatnimi czasu bezpieczna.Nie panowała nad swoimi mocami...Nawet ta ostatnia walka była niekontrolowana zresztą same widziałyście...”-tu skierowała się do Mako i Rei.
-„Szukałyśmy ją wszędzie,ale nie możemy jej znaleźć.Boimy się,że wróg mógł ją pojmać...”-ta wypowiedź Setsuny wstrząsła dziewczynami
-„Jak to?! Myślicie,że Bractwo Ciemności porwało Hotaru?..Ale jak?...”-na twarzy Rei pojawiło się przerażenie
-„To by oznaczało,że mogą obudzić Mesjasza Ciszy!”-natychmiast dodała Ami
-„Nie zupełnie...”-odpowiedziała Setsuna-„Myślę,że potrzebują talizmanów i Świętego Gralla,aby Mesjasz w pełni się przebudził.Hotaru jest silna i bez tego,ale by mogła stać się na powrót Mistress 9 nie wystarczy tym razem tylko czyste serce Chibiusy.Podejrzewam,że Nasza wygrana w ostatnim starciu z Bractwem wyraźnie je osłabiła.Niestety nie znamy ich dokładnych planów...Wiemy jedno musimy zacząć szukać siedziby Bractwa,bo tam zapewne znajduje się Hotaru”-tymi słowami zakończyła, po czym wraz z Mitchiru i Haruką pożegnała się i odeszły.
-„Artemis!”-krzyknęła Minako,kiedy kot wskoczył jej na głowę-„Gdzieś Ty był? Nie wiedziałeś,że mamy ważne spotkanie?”
-„Przepraszam...Miałem coś ważnego do załatwienia”-w tym momencie twarz Minako zrobiła się wyjątkowo podejrzliwa
-„A gdzie Ty byłeś i co takiego robiłeś?!”-wydarła się na kota przymiażdżając Go do ziemi.
-„Aaaaaaa!!!!!Ja nic takiego nie zrobiłem!!!”-w tym momencie Luna powstała i uciekła w całkowitym milczeniu.
-„Luna!”-krzyknęły dziewczyny,lecz było już za późno,ponieważ kotki już nie było.Nie minęła sekunda,a wzrok dziewczyn skupił się na Artemisie,który widząc groźne twarze natychmiast uciekł w przeciwną stronę-„ARTEMIS NIE UCIEKAJ ŁOBUZIE!!!!”-jednak drugiego kota również już nie było.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Artemis idąc spokojnie ulicą szedł ze spuszczoną głową:
-„Przecież nic nie zrobiłem złego...One myślą od razu o najgorszym..Nawet Luna...”-przypomniał sobie jak Luna nagle wstała i uciekła bez słowa-„Przecież powinna mi ufać...”-wtem zabił zegar w pobliskim kościele i kot jak porażony prądem zerwał się i zaczął biec co sił w łapach.W końcu trafił do portowego parkingu gdzie podszedł do stróżówki, przy której natychmiast zaczął miauczeć.Po chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich potężny starszy mężczyzna z wąsikiem ubrany w mundur stróża:
-„Aa..Jesteś kolego..”-na widok kota mężczyzna bardzo się ucieszył-„Wejdź malutki.Mam coś dla Ciebie jak codziennie.”-Artemis bez obaw wszedł do pomieszczenia i aż przełknął ślinę widząc różne smakołyki na stole-„No dzisiaj będziemy mieli ucztę”-powiedział mężczyzna, po czym podniósł jeden z pojemników wypełniony różnymi koreczkami rybnymi.Na widok takich przysmaków Artemisowi aż zaświeciły się oczy i bez wahania przystąpił do jedzenia, podczas,gdy mężczyzna usiadł na krześle i zaczął obserwować:
-„Cieszę się,że Ci smakuje”-rzekł stróż widząc jak w bardzo szybkim tempie pojemnik robił się pusty-„Przynajmniej mam, dla kogo coś robić.Bo dla siebie rzadko mi się zdarza.A ponieważ jestem sam już bardzo długo to nie mam zbytnio okazji,by coś upichcić.”-Artemis podniósł głowę,spojrzał na mężczyzne i zaczął słuchać-„Kiedy żyje się tak długo samemu człowiekowi nie chcę się robić czegoś dla siebie.Nie mam niestety żadnego zwierzątka,bo większość czasu spędzam w pracy,więc jedyny moim „klientem” jesteś Ty”-tu zwrócił się bezpośrednio do kota z uśmiechem-„Ohh..widzę,że już skończyłeś.No to możesz już iść,czeka mnie nocne czuwanie nad parkingiem”-jednak ku Jego zdziwieniu Artemis wskoczył na parapet i ułożył się wpatrując się w człowieka-„Chcesz zostać ze mną?Jesteś niesamowitym kotem.”
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tymczasem Chibiusa siedziała na pomoście w parku Juban,tym samym, na którym pierwszy raz pojawiła się w XX wieku,i myślała cały czas nad Hotaru i tym,że zniknęła,a co gorsze,że żadna z dziewczyn nie powiedziała jej tego.Nagle za plecami odezwał się głos:
-„Chibiusa...”-odwróciłą się natychmiast i ujrzała Lunę
-„Luna...Co Ty tu robisz?”-zapytała zdziwiona
-„Wszyscy się o Ciebie martwili...Ja domyśliłam się,że będziesz tutaj.Ale nie martw się nikomu nie powiedziałam,gdzie idę...”-przysiadła przy Chibiusie wpatrując się w staw-„To kolejny dowód na to jak bardzo jesteś podobna do Usagi”-na wspomnienie tego imienia Chibiusa aż drgnęła-„Usagi często też jak miała jakiś problem wybierała jedno miejsce do którego zawsze szła.Ty robisz to samo...”
-„Luna...Czemu..?Powiedz mi, czemu?...”- w tym momencie po policzku popłynęła łza-„Czemu mi nikt nie powiedział!?”-krzyknęła do Luny,lecz ta nie odpowiedziała-„Jak mam ją teraz odnaleźć?”-kontynuowała cały czas płacząc-„Nawet gdybym chciała nie jestem wystarczająco silna by ją uratować...A ja nie mogę tak siedzieć i nic nie robić...”-nagle zamilkła cicho szlochając,Luna ze łzami w oczach patrzyła się na Chibiuse.Opuściła głowę, po czym szybko wstała:
-„Chibiusa! Wstań.”-od razu zareagowała i przestała płakać,odruchowo wstała i spojrzała na Lunę wyjątkowo bojowo nastawioną-„Wyciągnij rękę i wypowiedz swoją formułkę!”-Chibiusa nie wiedziała początkowo, o co chodzi,lecz po chwili zrobiła to, co kazała Luna.
-„Moon Crisis Power!”-w dłoni pojawiła się różdżka,jej jedyna broń,z którą przybyła już kiedyś z przyszłości jako uczennica wojowniczek.W tym momencie Luna zbliżyła się do różdżki i dotknęła ją swoim czołem,nagle różdżka Chibiusy rozbłysła w jej ręku.Blask oślepił ją,lecz po chwili szybko ustał.Chibiusa spojrzała przed siebie i ujrzała lewitującą w powietrzu znacznie większą od jej poprzedniczki.Jednakże prawie od razu pojawiło się odczucie,że już kiedyś ją widziała:
-„Luna...Ja skądś znam tą broń...”-spojrzała na Lunę,która na to stwierdzenie przytaknęła
-„Oczywiście,że ją znasz.To broń Czarodziejki z Księżyca,którą walczyła,gdy po raz pierwszy walczyliśmy z Bractwem Ciemności.”-Chibiusa stanęła jak wryta i rzeczywiście momentalnie przypomniała sobie czasy,kiedy ta różdżka służyła Usagi jako skuteczna broń.
-„Luna...Ale czemu mi ją dajesz?”-zapytała nie wiedząc dokładnie,co się dzieje i z jakiego powodu pojawiła się ta różdżka.
-„Chibiusa...Przybyłaś do Nas parę lat temu jako uczennica,która szkoli się,aby w przyszłości zostać Gwiezdnym Żołnierzem,tak jak Usagi i reszta.Przez ten cały okres pomagałaś Nam niezmiernie.Jednak Twoje ostatnie zachowania i poczynania utwierdziły mnie w tym,że jesteś gotowa,aby otrzymać większą moc.”-tu na chwilę przerwała patrząc na Chibiusę,która wyglądała jakby zaraz miała się rozpłakać-„Ty i Usagi jesteście bardzo podobne.Każdy to wiedział,bo przecież jesteście matką i córką.Jednak dopiero teraz w sytuacji,kiedy Czarodziejki z Księżyca nie ma ujawniły się u Ciebie cechy typowe dla Usagi.Troska o innych,chęć oddania swojego życia za innych-poświęcenie to sprawiło,że postanowiłam dać Ci nową moc.”
-„Luna...”-powiedziała ze łzami w oczach-„Dziękuje...Wracajmy do domu.”- uśmiechnęła się i ruszyły razem w kierunku domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-„Cooo?!!”-krzyknęła Luna na wieść o tym,że Artemis nie wrócił na noc do domu Minako-„Gdzie On się znowu pałęta?!Jak ja Go dorwę...”-w tym momencie Minako zobaczyła „zagubionego” wchodzącego do pokoju.Na Jego widok Minako zapomniała,że wszystko słychać po drugiej stronie i słuchają to Chibiusa oraz Luna, zaczęła bardzo głośno wypominać każde Jego zachowanie.Luna w końcu nie wytrzymała,podskoczyła do słuchawki,którą trzymała Chibiusa i wrzasnęła
-„Ty NIEODPOWIEDZIALNY KOCIE,MYŚLISZ,ŻE JA SIĘ TU NIE MARTWIĘ!!!?? POCZEKAJ AŻ SIĘ SPOTKAMY!!”-Minako słysząc tak zdenerwowaną Lunę nawet nie zauważyła jak Artemis wyszedł przez okno,dopiero po chwili rozejrzała się i szybko oznajmiła przez telefon,że jej kot ponownie nawiał.Luna się nawet nie odezwała tylko wskoczyła na łóżko i się położyła.
-„Nie martw się..Artemis na pewno nie robi nic złego..Tak sadze...”-Chibiusa sama już nie była pewna tego co mówiła,bo przecież w przeszłości owy kot wiele razy wpadał w kłopoty.
-„On nic złego nie robi...tylko...boję się o Niego.Boję się,że może wpaść w tarapaty.”-Chibiusa spojrzała na przybitą Lunę i szybko odpowiedziała
-„No to idziemy Go poszukać!”-wstała szybko z łóżka,wzięła Lunę i wybiegła z domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tymczasem Sonuet błądziła po mieście,aż nagle flakonik w jej kieszeni zaczął silnie wibrować.Sonuet natychmiast wyjęła Go,a On od razu pękł,zaś na Jego miejscu unosiło się jajo daimona.
-„Dalej Daimonie...Wybierz swoją ofiarę.”-w tej chwili jajo powędrowało do stróżówki i wszczepiło się w kasę pancerną z wszelkimi gadżetami strażnika-„Oby to był dobry wybór.Teraz tylko czekać..”-uśmiechnęła się pod nosem po czym zniknęła.W tej chwili Chibiusa cały czas szukała po całym mieście Artemisa i nagle po kilku godzinach zobaczyła Go idącego w stronę parkingu.
-„Ohh...to Ty kotku..”-odezwał się mężczyzna,który właśnie otwierał swoją stróżówkę-„Cieszę się,że przyszedłeś.Dziś mam coś dla Ciebie specjalnego.”-uśmiechnął się i otworzył drzwi,położył torbę,z której unosiły się niesamowite zapachy i włożył klucz do kasy,która natychmiast zaczęła zmieniać kształt.Strażnik zaczął od razu uciekać i wyjął swoją broń,lecz w momencie,gdy chciał już strzelić daimon zrzucił kajdankami,wiążąc tym samym mu ręce.
-„Teraz odbiorę Ci czyste serce...”-rzekł daimon kierując się w stronę mężczyzny.Artemis nagle skoczył na jej twarz stając na drodze do strażnika-„Głupi kocie,myślisz,że mnie powstrzymasz?Pokaże Ci jak się traktuje przestępców,którzy utrudniają pracę funkcjonariuszowi!”-w tym momencie wyjęła pałkę i uderzyła z całej siły przez co Artemis odleciał uderzając w ścianę.Gdy daimon miał już zabrać kryształ na Jego twarz skoczyła Luna dotkliwie Go raniąc-„Auuu!!Jak śmiałeś kocie!!?? Pożałujesz!”
-„Stać!”-daimon poderwał głowę do góry-„Jak można tak traktować zwierzęta?!Prawdziwy policjant nie zrobiłby czegoś takiego,za to,że się pod takiego podszywasz Ukaże Cię w imieniu Księżyca!”-daimon nie zawahał się ani chwili i natychmiast zwrócił się do Chibiusy z wyciągnięta pałką.Chibiusa nie czuła się najlepiej patrząc na potężną broń przeciwnika,dlatego też nagle została odrzucona do tyłu,po czym każda ręka została przyczepiona kajdankami do przeciwległej gałęzi drzewa.
-„Czarodziejko!”-krzyknęła Luna widząc,że sytuacja nie jest zaciekawa.Daimon szedł w stronę Chibiusy gotowy by zlinczować pałką czarodziejkę.Wtem niebieski pocisk uderzył w Jego plecy,natychmiast się odwrócił
-„W obliczu nowej ery przybywa Czarodziejka z Urana.”
-„Z tego samego powodu przybywa Czarodziejka z Neptuna”
-„Nepppptun...Uran.”-z trudem podniósł się Artemis.
-„Space Sword Blaster!”-dwa pociski Urana uderzyły w łańcuchy kajdanek i rozerwały je uwalniając Chibiusę-„Teraz zginiesz daimonie!”-krzyknęła Haruka,lecz nagle tuż przy ciele strażnika pojawiła się Sonuet i zagarnęła czyste serce.
-„Hahahah...Głupie czarodziejki,zawsze przegracie!Daimonie zniszcz je!”-potwór skoczył w stronę Haruki.
-„Deep Submerge”-Mitchiru szybko zareagowała i uderzyła swym pociskiem.
-„Teraz zginiesz!”-wrzasnęła Haruka-„World...”-wtem przerwała jej Chibiusa
-„Nie! On jest mój!”-czarodziejki spojrzały na nią ze zdziwieniem i w momencie,gdy wyjęła swą nową różdżkę oniemiały.
-„Znam tą broń!”-odparła Haruka podczas,gdy Chibiusa rozpoczęła swój atak
-„MOON SPIRAL...”-Neptun i Uran nie mogły uwierzyć w to,co widzą:
-„To niemożliwe! Czy to jest...?”
-„HEART ATTACK!”-pas różowych serc uderzył prosto w daimona,który momentalnie zniknął-„Udało się!!”-krzyknęła Chibiusa i spojrzała na swą różdżkę:
-„To dla Ciebie Czarodziejko z Księżyca-Usagi,mamo.”-jej rozmyślania przerwał Uran
-„Czarodziejko z Księżyca...”-Chibiusa spojrzała przed siebie,a obie czarodziejki uklękły przed nią,co bardzo ją zmieszało -„Będziemy Ci służyć,księżniczko.”-po czym wstały,odwróciły się i odeszły w swoją stronę,lecz zanim zniknęły Mitchiru zwróciła na chwilę głowę puszczając oko jakby chciała powiedzieć „Dobra robota”.
Pomimo tego,że Chibiusa posiadała już większą moc martwiła się,że po raz kolejny nie uratowała człowiekowi życie,gdyż jego kryształ został zabrany.Artemis z tego powodu nawet nie chciał wrócić do domu i postanowił zostać w stróżówce.Chibiusa stanęła na swoim ulubionym pomoście i spojrzała w gwiazdy myśląc o Usagi,która właśnie teraz leży cały czas w sali szpitalnej z Mamoru przy boku, zamiast być teraz tutaj i ją wspierać oraz dopomóc w walce.
-„Muszę być silna...Dla Ciebie i dla całego świata...”-powiedziała sama do siebie zaciskając pięści.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tymczasem w podziemiach profesor cały czas eksperymentował z jajami daimonów,gdy wtem za Jego plecami odezwał się głos:
-„Profesorze mam pewną wiadomość,która może pana zainteresować...”
-„Tak..?”
-„Nasz wróg rośnie w siłę.Wygląda na to,że ta mała dziewczynka-przyjaciółka pana córki stała się Czarodziejką z Księżyca”-na to informacje Tomoe początkowo nie zareagował,dopiero po chwili zaczął się śmiać-„Profesorze to chyba nie jest powód do zadowolenia?!”
-„Hahaahaha...Mylisz się...Ona nam nic nie zrobi.Bo nie jest prawdziwą Czarodziejką z Księżyca,a tylko małą naśladowczynią,która nie ma szans z naszymi siłami,a co najważniejsze nie zaszkodzi naszemu Mesjaszowi.Hahahahahhahahha....!!”
Koniec

Odc.11 Walka o czystość i szlachetność muzyki.Potęga Sonuet.

Dzień chylił się ku końcowi,promienie zachodzącego słońca zmieniły dystrykt Juban w pomarańczową dzielnicę spowitą niesamowitą poświatą,bowiem szyb y budynków, odbijając słońce, rozświetlały ulice.Chibiusa jechała właśnie autobusem do domu wracając ze szpitala,gdzie odwiedziła Usagi.To był jej zwyczaj,że prawie każdego dnia będąc sama z Usagi w sali, opowiadała jej, co się wydarzyło.Pomimo tego,iż nie dostawała żadnych odpowiedzi ani dodatkowych pytań to Chibiusa przyjeżdżała i zwierzała się swojej mamie ze swoich trosk i sukcesów.Podróż jej się tym razem nie dłużyła,bowiem czuła w sercu,że dzisiejszego dnia coś z tego, co mówiła dotarło do Usagi.Wtem,gdy do właściwego przystanku było jeszcze daleko ujrzała w małej uliczce dwóch chłopców atakujących trzeciego,którego Chibiusa szybko rozpoznała.Był to uczeń z jej szkoły,który był niewidomy.Chibiusa natychmiast wstała i wysiadła na przystanku,po czym szybkim krokiem udała się w stronę atakowanego chłopca.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-„Hej Ty! Ślepaku! Dawaj to!”-krzyknął jeden z napastników wyglądający jak utuczony prosiak, tylko trochę wyrośnięty,po czym wyrwał z ręki chłopca worek z butami i zaczął nim kręcić młynki.Podczas,gdy drugi napastnikpopchnął nieszczęsnego chłopca na ścianę.W momencie,gdy osiłki chciały już pobić chłopca wtrąciła się Chibiusa:
-„Stać!”-twarze łobuzów natychmiast zwróciły się w stronę dziewczyny-„Jak śmiecie atakować niewidomego?! Nie wybaczę Wam tego!”
-„Ha...Ciekawe, co Ty nam zrobisz?-odezwał się tęgi chłopiec.Jednak otrzymał bardzo szybko odpowiedź w postaci ciosu w nos.Chłopak od razu się rozpłakał i uciekł,a za nim jego kolega.Chibiusa podeszła do opartego o ścianę chłopca:
-„Nic Ci nie jest?”-zapytała podając rękę,ale w taki sposób,a żeby nawet niewidomy wiedział,że chce się mu pomóc wstać.
-„Wszystko w porządku.Dziękuje Chibiusa.”-uśmiechnął się,zaś Chibiusa ze zdziwieniem wpatrywała się w nieznajomego.
-„Skąd wiesz jak mam na imię?”
-„Poznałem Twój głos.Słyszałem kiedyś przypadkiem na korytarzu jak rozmawiałaś z koleżanką,a że mam dobrą pamięć to od razu Cię rozpoznałem”-Chibiusa oniemiała niedowierzając temu,co usłyszała:
-„Proszę”-podała worek z butami-„Odprowadzę Cię do domu.Dopilnuje,żeby już nikt się do Ciebie nie zbliżył”-powiedziała stanowczo.
-„To miło z Twojej strony.Dziękuje.”-chłopiec uśmiechnął się.
-„A mogę się spytać jak masz na imię?Skoro Ty znasz moje to ja jestem ciekawa Twojego”
-„Oczywiście przepraszam.Nazywam się Jin Kazoka”
-„Chibiusa Tsukino.Miło mi”-i tak zaczęła się nowa przyjaźń.Pomimo późnej już godziny,oby dwoje rozmawiali jeszcze długo zanim Jin wszedł wreszcie na podwórko swojego domu.Gdy Chibiusa wracała już do domu była niesamowicie rozpromieniona i radosna,bowiem spotkanie Jina uznała za zrządzenie losu i już tamtego wieczora obiecała sobie,że musi bliżej poznać tego chłopca.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tymczasem w podziemiach Sonuet siedziała na jednym z foteli popijając sok z kiwii,gdy wtem odezwał się śmiech zza jej pleców.
-„Hahahha...Jak żyjesz siostrzyczko?”-z cienia wyszły dwie dziewczyny:jedna drobna, ubrana w jasno niebieską bluzkę z odsłoniętym brzuchem,z wieloma błękitnymi,małymi warkoczykami oraz druga znacznie wyższa w bordowych kozakach na wysokim obcasie w skórzanym i obcisłym(również bordowym) stroju spojrzała ironicznym wzrokiem spod czerwonych,krótkich włosów,których grzywka podchodziła pod oczy.
-„Zostawcie mnie w spokoju...Nie mam ochoty z Wami rozmawiać.”-jednak to nie zniechęciło je do otoczenia siedzącej Sonuet.
-„Biedna Sonuet...Póki, co nie odnalazła żadnego talizmanu,a co gorsze daje się pokonać czarodziejkom.”-odezwała się drobniejsza z sióstr.
-„Nie odzywaj się Anuet!Jeszcze nigdy sama niczego nie robiłaś,więc się nie odzywaj!”-to ewidentnie dotknęło malutką siostrę,lecz wtem wtrąciła się najstarsza z nich:
-„Jak śmiesz Sonuet się tak odzywać do najmłodszej z Nas?Lepiej daj przykład naszej siostrzyczce i idź poszukaj właściciela czystego serca.”-Sonuet nie skomentowała tego tylko wstała i wyszła z pokoju biorąc po drodze flakonik.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejne dni Chibiusa spędzała w towarzystwie Jina,którego tak bardzo polubiła,że rozmawiała z Nim każdego dnia po kilka godzin.Zdarzało się nawet,że rezygnowała z odwiedzin u Usagi tylko po to,aby spotkać się ze swoim przyjacielem.
-„Naprawdę cieszę się,że Cię poznałam!”-krzyknęła Chibiusa rzucając się Jinowi na szyję
-„Ohh..Ja również się cieszę...”-tutaj przerwał,a Chibiusa dostrzegła łzę spływającą po policzku,po czym zaczął mówić-„Dziękuje Ci za to,że jesteś Chibiusa.Bo widzisz ja nie miałem tak naprawdę przyjaciela.Mało osób w ogóle ze mną rozmawiało,przeważnie byłem sam,bo przecież nie mogłem zagrać w piłkę z chłopakami,nie mogłem się pobawić w inne zabawy.Dlatego zawsze siedziałem na uboczu, podczas gdy wszyscy dookoła spędzali wspólnie czas.Z czasem się przyzwyczaiłem do tego,że jestem przez innych przezywany i popychany.Przecież mnie nikt nigdy nie poznał...”-Chibiusa patrzyła na chłopca,który mówiąc zaciskał mocno dłonie jakby powstrzymując łzy.Nie czekała zbyt długo położyła rękę na jego dłoniach:
-„Wszystko będzie dobrze.Ja jestem przy Tobie.”-w tym momencie Jin nie wytrzymał i zapłakał głośno,Chibiusa natychmiast przytuliła Go-„Już dobrze.Nie jesteś sam.”
-„Chcesz usłyszeć jak gram?”-zapytał chłopiec,na co Chibiusa zapytała ze zdziwieniem
-„To Ty grasz na czymś?”
-„Tak...Gram na fortepianie.Mogę zagrać coś specjalnie dla Ciebie.Znam park,w którym stoi fortepian, na którym można grać.”
-„To świetnie! Chodźmy!”-Chibiusa wstała wzięła pod rękę Jina i ruszyła przed siebie w kierunku parku,o którym mówił przyjaciel.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-„Nadciąga sztorm...”
-„Ja też czuję,że stanie się coś złego.Mam złe przeczucia...”-powiedziała podenerwowanym głosem Haruka trzymając za rękę Mitchiru.
-„Musimy już iść.”
-„Tak”-przytaknęła Haruka,po czym ruszyły w stronę centrum miasta.Zerwał się bardzo silny wiatr,który sprawił,że z krzewu róż oderwał się jeden z kwiatów i upadł na ziemię tracąc płatki,które momentalnie porwał wiatr niosąc je wysoko ku centrum miasta.Na jednym z wieżowców Juban stała Sonuet,która obserwowała całe miasto.
-„Dziś pokażę, na co mnie stać.Albo zdobędę talizman albo pokażę czarodziejkom moją siłę.”-uśmiechnęła się i szybko zniknęła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Park na skraju miasta był całkowicie obcy Chibiusie,choć sama żałowała,że wcześniej tu nie trafiła,bowiem owe miejsce wyglądało jak zaczarowane.Pośrodku parku był duży staw,na którym znajdowała się wyspa z ławkami otoczonymi przez przeróżne krzewy i drzewa.Jednak Chibiuse zaciekawiło coś w oddali położone za stawem i częściowo skryte za drzewami.
-„Musimy obejść staw.”-odezwał się Jin łapiąc Chibiuse za rękę.Kiedy doszli na miejsce Chibiusa stanęła jak wryta na widok podniesienia,które imitowało scenę, a na niej stał fortepian.Dookoła całej „sceny” były betonowe filary i siedzenia,których rzędy przypominały schody-„Usiądź wygodnie,a ja zaraz coś Ci zagram”-Chibiusa spokojnie posłuchała chłopca i zajęła miejsce w pierwszym rzędzie.Po chwili w parku rozbrzmiał przepiękny dźwięk fortepianu.Ta chwila była magiczna,Chibiusa jakby zapomniała,gdzie jest a myślami uniosła się gdzieś daleko.Tymczasem muzyka dotarła do uszu Mitchiru i Haruki,które przechodziły w pobliżu:
-„Słyszysz tą muzykę? Jest niesamowita...”-Mitchiru zamknęła oczy,by po chwili wraz z Haruką udać się do miejsca,z którego płynęła ta muzyka.Ujrzały chłopca grającego tą magiczną pieśń,Mitchiru oparła głowę o ramię Haruki i pozwoliła się nieść melodii.Gdy muzyka ucichła na chwilę,wszyscy nagle się jakby obudzili z transu.
-„To było cudowne!!”-krzyknęła Chibiusa głośno klaszcząc.Jin nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął.
-„Na nas już pora.Chodźmy.”-powiedziała Haruka odwracając się i idąc w stronę stawu.Podczas,gdy Chibiusa cały czas oznajmiała młodemu artyście jak wspaniale gra,od drugiej strony sceny podchodziła Sonuet już z wyciągniętym jajem daimona w ręku.
-„Idź daimonie!!”-jajo natychmiast poleciało w stronę fortepianu,a Sonuet szybko zniknęła.
-„Chibiusa teraz zagram coś specjalnie dla Ciebie.Dla mojej największej przyjaciółki.”-uśmiechnął się ponownie i gdy zagrał pierwszy dźwięk fortepian rozbłysł,czego On niestety nie mógł dojrzeć.
-„Jin!!! Uciekaj!!”-krzyknęła na widok daimona,który właśnie uformował się z fortepianu.Rzuciła się w stronę chłopca zrzucając Go ze sceny-„Jin musisz uciekać!Biegnij przed siebie!”-młodzieniec wstał i tak jak kazała mu Chibiusa zaczął uciekać.Chibiusa,gdy już miała zrobić coś z daimone została brutalnie odrzucona w krzaki wielką klapą od fortepianu,która widniała na lewej ręce potwora.
-„N-nnnieee...poozwolę”-szepnęła Chibiusa podnosząc się z ziemi-„Moon Crisis Power.Make Up!”-tymczasem daimon zastąpił drogę chłopcu,który wyczuwając,że coś stanęło mu na drodze odwrócił się i zaczął uciekać w stronę sceny.Gdy daimon chciał już Go zaatakować od tyłu w głowę uderzył Go mocny kopniak.Potwór rozejrzał się,lecz zanim dostrzegł atakującego,usłyszał Go:
-„Atakujesze niewidomego chłopca,który jest utalentowany muzycznie.Zabierasz mu przyjemność, jaką jest granie na fortepianie.Nie wybaczę Ci tego! Ukaże Cię w imieniu Księżyca!”-daimon tylko uśmiechnął się
-„Pokaże Ci mała dziewczynko jak powinno się grać na fortepianie!!!”-lewą ręką zasłonił swój brzuch i po chwili odsłonił Go,by wystrzeliły z niego klawisze,które od razu wbijały się głęboko w ziemię.Chibiusa zaczęła skakać,by uniknąć kolejnych ciosów.Udawało się,aż do chwili, kiedy na raz wystrzelonych zostało około 10 „pocisków”,które przybiły Chibiuse do ziemi.Daimon natychmiast odskoczył na scenę,gdzie skrył się chłopiec,podniósł Go i już miał wysysać z niego czyste serce,gdy nagle brązowy pocisk uderzył Go w plecy
-„Aaaaaaa!!! Kto to?”
-„Jesteśmy wojownikami z poza systemu walczącymi o pokój tej planety! Czarodziejka z Urana.”
-„Czarodziejka z Neptuna! Nie pozwolimy Ci odebrać kryształu tego chłopca!”-daimon upuścił Jina i skierował całą swoją uwagę na dwóch nowych osobach.Postanowił jednak urzyć tej samej techniki, co w przypadku Chibiusy,jednak czarodziejki były na to przygotowane i szybko uniknęły ataków.
-„Uważasz nas za głupie?!”-powiedziała Haruka z uśmiechem na twarzy mijając potwora.Jednak ten nie dał za wygraną i szybkim ciosem lewej ręki odepchnął czarodziejki i natychmiast skierował się z powrotem ku chłopcu.Czarodziejki nie chciały się na to zgodzić,więc momentalnie zaczęły przygotowywać się do ataku,jednak drogę zastawiła im Sonuet.
-„To Ty!”-krzyknęły wojowniczki zatrzymując się.
-„Witam czarodziejki.”-powiedziała z uśmiechem na twarzy-„Znowu się spotykamy...Dzisiaj nie pozwolę Wam zniweczyć mojego planu.Zobaczycie, z kim macie do czynienia...”-w tym momencie zrzuciła z głowy zielony beret ukazując swe zielone,wijące się włosy.
-„Nie będę na nic czekała...Woorld...”-nie zdążyła dokończyć,gdy pnącza z głowy Sonuet oplotły szyję Haruki.
-„Uran!”
-„Nie ruszaj się siostrzyczko,jeśli chcesz, aby Twoja koleżanka przeżyła!Daimonie pospiesz się!”- daimon podniósł chłopca i zaczął wysysać z niego czyste serce.
-„Zostaw Go!! Jin!!”-krzyczała rozpaczliwie Chibiusa próbując odczepić się od ziemi.
-„Neptunie,ratuj chłopca!”-szepnęła Haruka,jednak od razu,gdy Michiru się ruszyła uścisk na szyi Urana zwiększył się.Gdy wtem:
-„Dead Scream”- fioletowy pocisk przerwał włosy Sonuet uwalniając Harukę.
-„Kto to znowu?!”-wrzasnęła Sonuet
-„Jestem strażniczką czasu.Moim sojusznikiem jest Pluton.Jestem Czarodziejką z Plutona”-Setsuna wyglądała tym razem wyjątkowo groźnie,co początkowo wzbudziło lęk w Sonuet,jednakże tylko chwilowo.
-„Nieeeee!!!!”-rozszedł się krzyk Chibiusy w chwili,gdy kryształ czystego serca Jina wyszedł na światło dzienne.
-„Doskonale.Daimonie zajmij się czarodziejkami,a ja zajmę się talizmanem.”-daimon rzucił młodzieńca i zaczął atakować wojowniczki.
-„Śmieszne...World Shaking!”-atak trafił w biegnącego daimona,który momentalnie padł na ziemie-“Sailor Moon!”-zwróciła się do Chibiusy,która właśnie wygramoliła się od przytrzymujących pocisków.
-„Tak...Moon Spiral Heart Attack”-daimon zniknął po ataku,a czarodziejka skierowała swoją broń ku Sonuet.Ta jednak związała włosami Harukę i Setsunę stawiając je jako barierę przed atakiem.Jednocześnie stała już nad czystym sercem i w momencie,gdy miała już je sięgnąć odezwała się Michiru.
-„Zostaw to!”-Sonuet spojrzała się z zainteresowaniem w stronę czarodziejki-„Nie pozwolę Ci skrzywdzić tego chłopca i zabrać jego kryształ!”
-„Uważasz,że mnie powstrzymasz?”-powiedziała z uśmiechem.
-„Deep...”-w tej samej chwili ręka Sonuet zamieniła się w korzeń,ujrzała to Haruka,która chciała ostrzec swoją koleżankę
-„Neptunie nie!!!!”
-„...Submer...”-w tym momencie silny i potężny korzeń ugodził Michiru w brzuch odrzucając ją z niesamowitą siłą w stronę betonowych schodów,o które silnie uderzyła natychmiast tracąc przytomność.
-„Neptun!!!!”-krzyknęła Haruka widząc jak Michiru leżała nieprzytomna z poważną raną na brzuchu i głowie.
-„Mówiłam,że to nie ma sensu.Ja zdobędę to,co chcę”-sięgnęła po kryształ,po czym szybko Go połknęła.
-„Nieeeeeeeeee!!!!!!!!!!!Moon Spiral Heart …”-lecz przerwała atak,bo na jej drodze stały Uran I Pluton.
-„Mała Damo nie zwracaj na Nas uwagi! Zniszcz wroga! To Twoje zadanie!”-mówiła Setsuna,podczas,gdy Chibiusa nie wiedziała co zrobić.
-„Tak,tak.Zabij swoje koleżanki,bo jeśli Ty tego nie zrobisz,to ja to zrobię...”-włosy jeszcze mocniej zacisnęły się na szyjach dziewczyn.
-„Oak Evolution!”-odezwał się głos ze szczytu schodów.Pociski uderzyły we włosy Sonuet,która od razu wypuściła obie czarodziejki i spojrzała w miejsce skąd przybył atak.Na schodach stały już wszystkie cztery wojowniczki,w tym Merkury zajmowała się Michiru.
-„Tym razem Wam się upiekło.Mam talizman,a to jest najważniejsze! Do następnego razu,czarodziejki.Hahahahaha...”-zniknęła. Chibiusa padła na kolana.
-„Czarodziejko!!”-krzyknęły dziewczyny biegnąc do małej wojowniczki.
-„Miałam Go obronić....Nie zrobiłam tego...”-łzy polały się po policzkach Chibiusy,a tymczasem Haruka wzięła na ręce Neptuna i pojechała do szpitala.W parku nagle zrobiło się bardzo cicho,słychać tylko było popłakiwanie czarodziejki oraz wiatr,który bardzo szybko ucichł.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tymczasem Sonuet szła długim korytarzem w podziemiach,aż stanęła przed pokojem oznaczonym napisem „TESTY”.Szybko nacisnęła na klamkę i weszła do pomieszczenia wyjątkowo przyciemnionego i o dziwo bardzo zakużonego oraz stosunkowo pustego.W kącie jednak stało dziwne urządzenie,po którym widać było,że jest często używane.Widać to było choćby po ilości kurzu na nim.Całe urządzenie składało się ze szklanej kopułki podłączonej do jakiejś maszyny.Sonuet przejechała palcem po swym brzuchu,czego następstwem było wyjście czystego serca z jej brzucha.Kryształ wleciał do szklanej kopuły,a maszyna od razu się uruchomiła.Czerwony laser zaczął skanować dokładnie całe czyste serce,aż nagle się wyłączył,po czym na maszynie zapaliła się jedna z dwóch lampek.Była nią lampka o kolorze czerwonym.
-„Co?!!! TO niemożliwe! Byłam pewna,że to jest talizman...Trudno innym razem na pewno mi się uda.”-powiedziała sama do siebie po czym wyjęła czyste serce i wrzuciła do wielkiej maszyny stojącej przy drugiej ścianie,która wessała kryształ do środka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Haruka siedziała przy łóżku Michiru patrząc jak śpi.Do pokoju weszła Setsuna,jednak na widok Haruki chciała już zamknąć drzwi,lecz ta zatrzymała je ręką.Razem usiadły w swoim salonie.
-„Co z Nią?”-zapytała Setsuna
-„Śpi.Musi teraz odpoczywać.Trochę potrwa zanim wrócą jej siły.”-odpowiedziała Haruka zwracając głowę ku oknu,na którym rozbijały się krople ulewnego deszczu-„Będę się Nią opiekowała.To moja wina,że to się jej przytrafiło...Jestem jej to winna...”-brwi lekko zadrżały,podczas,gdy jej odbicie twarzy w szybie rozmywało się przez ściekające krople deszczu,deszczu,który jakby opłakiwał to,co przydarzyło się Michiru.
Koniec

Odc.12 Rodzina zaatakowana! Walka o życie Shingo.

Ostatnia walka z Sonuet bardzo wpłynęła na dziewczyny.Zdały sobie sprawę,że ich wróg nie jest wcale taki słaby jakby się wydawało,a najlepszym tego dowodem były rany, jakie poniosła Michiru.Od tamtego wieczora minęło już parę dni,jednakże jej stan zdrowia nadal był ciężki.Haruka każdą chwilę spędzała przy łóżku swej przyjaciółki na wypadek gdyby czegoś potrzebowała.Choć starała się tego po sobie nie okazywać bardzo przejmowała się całą tą sytuacją i nadal podświadomie obwiniała się za to,co się stało.
Haruka czekając na zagotowanie się wody usiadła w fotelu, gdy wtem do domu wróciła Setsuna z zakupami.Położyła torbę,po czym zwróciła się do Haruki:
-„Chciałabym o czymś z Tobą porozmawiać...”-Powiedziała siadając, naprzeciw Haruce-„Tamtego wieczoru, gdy Sonuet Nas więziła wyczułam coś dziwnego...”-W tym momencie Haruka podniosła głowę jak obudzona ze snu-„To była jakaś dziwna moc...Nieznana,ale potężna.Była wtedy w parku.Jestem tego pewna”-Haruka przez dłuższą chwilę nic nie mówiła tylko wpatrywała się w Setsunę,po czym krótko odparła:
-„Nie wiem, o czym Ty mówisz...Ja nic nie wyczułam.Musiało Ci się zdawać...”-Wstała na dźwięk gwizdka czajnika zalała herbatę i udała się do pokoju Neptuna.Usiadła przy łóżku spojrzała na Michiru jednak myślami odbiegła do tamtej sceny.Wiedziała dobrze,że ktoś przypatrywał się całej sytuacji-również wyczuwała obecność tego nieznajomego,a co więcej zdawało jej się jakby kogoś widziała.Jej przemyślenia przerwał głos Michiru:
-„Haruka...?”-wołana natychmiast spojrzała na Neptuna,który teraz uśmiechnął się
-„Jestem przy Tobie”-odpowiedziała kładąc rękę na dłoni Michiru.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny poranek w domu państwa Tsukino nie różnił się od innych,również tych,kiedy jeszcze Usagi wstawała do szkoły.Tym razem takowych „atrakcji” dostarczała Chibiusa i Shingo,którzy notorycznie sprzeczali się, kto ma pierwszy skorzystać z toalety.
-„Shingo!!! Ja muszę już wejść! Przez Ciebie się spóźnię do szkoły”-wrzeszczała Chibiusa stojąc przed drzwiami do łazienki,podczas gdy jej braciszek spokojnie korzystał z toalety:
-„To Ty zawsze siedzisz w łazience godzinę.To nie moja wina,że musisz tak długo się malować.”-odchrząknął ironicznie Shingo wychodząc z łazienki,co wyjątkowo zdenerwowało Chibiusę.
-„Och Ty!!! Jak ja Cię dorwę!!”-momentalnie w domu rozpętała się olbrzymia gonitwa,a na zewnątrz dochodziły tylko odgłosy licznych krzyków i tłuczenia się porcelany.
-„DOSYĆ!!!!!!!!”-krzyknęła mama rozdzielając rodzeństwo gotowe rozerwać się na strzępy-„ZOBACZCIE CO NAROBILIŚCIE!! TO JUŻ TRZECI RAZ W TYM TYGODNIU!! MACIE SZLABAN NA WYCHODZENIE!!”- stanowczo odparła stojąc na fragmentach roztłuczonych filiżanek i talerzy.Po paru minutach dwójka siedziała przy jednym stole jednak każde na przeciwległym krańcu i każde zwrócone do stołu plecami.
-„Głupia krowa...”-odparł zza pleców Shingo,na co Chibiusa od razu zareagowała
-„Durny osioł!”
-„Wredna jędza!”
-„Wstrętny matoł!”- w tym momencie z końców stołu zaczęły latać różne kawałki jedzenia.Mama Ikuko siedziała spokojnie po środku stołu spożywając posiłek,ale tylko do czasu:
-„PRZESTAŃCIE!!!!”-wstała i uderzyła mocno pięścią w blat tak,że „śniadaniowa wojna” momentalnie się skończyła-„Marsz do szkoły!”-wskazała palcem drzwi wręczając paczki z drugim śniadaniem.
-„Czemu tak mało?!!”-zapytała Chibiusa spoglądając do torebki.
-„Trzeba było nie zmarnować tyle jedzenia podczas śniadania!”-Chibiusa spuściła głowę,wyszła z domu i skręciła w stronę swojej szkoły.
Tymczasem Shingo był już znacznie bliżej swojego liceum,szedł z założonymi rękami na głowę i głośno myślał:
-„Ehhh...I znowu przez tą głupią Chibiusę spędzę całe popołudnie w domu...Sam już nie wiem,czy wolę ją czy Usagi...”-nagle się zatrzymał,a minę nie miał już taką zadowoloną.Tak naprawdę Shingo tęsknił za swoją starszą siostrą,którą pomimo wielu niechęci i sporów bardzo kochał-„Usagi....”-zacisnął pięść po czym ruszył dalej.
-„Oto mój nowy cel...Ten chłopiec ma na pewno wyjątkowo czyste serce.”-uśmiechnęła się Sonuet patrząc jak Shingo znika za rogiem-„Już jesteś mój.”
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tymczasem w jakimś ciemnym pomieszczeniu...
-„Jesteśmy na miejscu...”
-„Nadal nie rozumiem, jakie mamy zadanie”
-„Mamy rozkaz i musi On zostać wykonany...”
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gabinet profesora jak zwykle była cały w różnych papierach i probówkach.Nagle zadzwonił telefon jednak dr Tomoe nie było.
-„Tu automatyczna sekretarka.Nie ma nikogo przy telefonie.”-w tym momencie puszczony został głos profesora-„Jeśli chcesz się ze mną skontaktować to zadzwoń na mój telefon komórkowy.Oto numer:555...”-Sonuet słuchając tej wiadomości wielce się zdziwiła i zapomniała spisać numeru,który został powtórnie powtórzony, po czym połączenie zostało zerwane.
-„Aj aj!!! Nie zdąrzyłam zapisać!!”-krzyknęła stojąc w budce telefonicznej tak głośno,że przechodzący ludzie patrzyli ze zdziwieniem jak Sonuet wydziera się do słuchawki.
Podczas gdy Sonuet po raz kolejny dzwoniła,aby zapisać podawany numer,profesor był w odosobnionym pomieszczeniu,w którym leżała Hotaru.
-„Moja córeczka...Moja córeczka...”-mówił uśmiechając się i widząc jak Hotaru rzuca się na łóżku jakby coś chciało się wyrwać z jej klatki piersiowej-„Wkrótce moja kochana...Wkrótce.”-nagle z pomieszczeniu rozbrzmiała melodyjka z motywem Sailor Moon (;P).Dr Tomoe natychmiast wyszedł z salki,a za nim zamknęły się metalowe drzwi.
-„Tak słucham?”
-„Witam profesorze.Z tej strony Sonuet.Chciałam powiadomić profesora,że możliwe,że znalazłam nosiciela talizmanu!”-profesor w tym momencie spojrzał przez okno,za którym widoczna była jego leżąca córka.
-„Dobrze,bardzo dobrze.Zobaczymy czy Twoja intuicja dobrze Ci podpowiada...”
-„Ja również tak uważam,ale...”-przerwała jednak,bo w telefonie usłyszała głuchy sygnał-„Cooo?!! Jak On śmiał..?!”-rzuciła słuchawką o cały automat i szybko zniknęła.
Momentalnie jednak pojawiła się przy oknie prowadzącym do pokoju Shinga.
-„Hmmm...Profesor podsunął mi pewien pomysł.Idź daimonie!”-jajo powędrowało przez okno i zatrzymało się na telefonie komórkowym,który leżał na biurku-„Doskonale...Już Jesteś mój..”
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzwonek w szkole podstawowej w Juban rozbrzmiał wyjątkowo donośnie,a tuż po nim wielka grupa dzieci wybiegła przez bramę szkolną.Chibiusa tego dnia wracała sama,bowiem jej przyjaciółka niestety zachorowała i musiała wracać sama do domu.
Wyszła przez bramę z opuszczoną głową i westchnęła głośno,gdy nagle za plecami usłyszała znajomy głos:
-„Mała Damo...”-odezwała się Setsuna,na której widok Chibiusa bardzo się ucieszyła i rzuciła się w objęcia-„Może się przejdziemy?Odprowadzę Cię do domu...”
-„Dobrze.”-odpowiedziałą zadowolona.Wracając do domu długo rozmawiały,jednak kiedy wspomniane zostało imię Hotaru nagle zapadła cisza.
-„Chibiusa...”-stanęła Setsuna,która po raz pierwszy wypowiedziała imię Małej Damy-„Wiedz,że ja nadal szukam jej.Obiecuję,że ją znajdę.Ja również czuję się za nią odpowiedzialna.”-zanim Chibiusa zdążyła coś odpowiedzieć Setsuna kontynuowała-„Jeśli Ci to pasuje to obwiniajmy się razem...Bo wiem,że Ty nadal uważasz,że to przez Ciebie Hotaru zniknęła.A ja powiem,że bardziej przeze mnie...”
-„Nie! To moja wina!”-odparła momentalnie Chibiusa.
-„Nie,moja.”
-„Nieprawda,bo moja!”-w tym momencie spojrzały na siebie i jednocześnie zaczęły się śmiać-„Uratujemy ją,prawda?”
-„Oczywiście....Chibiusa.”-uśmiechnęła się patrząc na rysujący się obraz radości na twarzy Małej Damy.
-„Dziękuje za odprowadzenie...Dalej już pójdę sama.”-Pluton przytakła.Chibiusa odchodząc już odwróciła się na chwilę:
-„Dziękuje...Setsuna”-pomachała i pobiegła w stronę domu.Setsuna początkowo się uśmiechnęłam,jednak bardzo szybko rzuciła przed siebie podejrzliwym spojrzeniem czując,że wydarzy się coś złego.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chibiusa była już przy domu wyjątkowo roześmiana,gdy wtem z okna pokoju Shingo dobiegł promień światła i krzyk przybranego brata.Chibiusa rzuciła plecak:
-„O nie! Shingo!”-tymczasem Shingo uciekał do wyjścia z domu goniony przez daimona,pragnącego zdobyć Jego czyste serce.
-„Uciekaj potworze!!”-momentalnie wypadł przez drzwi wyjściowe i upadł na chodnik.To właśnie tutaj daimon dogonił Go,usiadł na Nim i zaczął wysysać z Niego kryształ serca.Wtem:
-„Stój! Jak śmiesz atakować bliskie mi osoby! Nie pozwolę Ci ich tknąć! Ukażę Cię w imieniu Księżyca!”
-„Hmmm..Znowu Ci Gwiezdni Żołnierze...”-odezwał się głos Sonuet,która wyszła zza rogu-„Nie przeszkadzaj Nam dziewczynko”-Chibiusa wyjęła już swą broń,lecz w tym momencie Sonuet wypuściła w jej kierunku pnącza.Lecz zostały powstrzymane przez czerwoną różę:
-„Rodzina jest bardzo ważna w życiu każdego człowieka.Zakłócanie tego jest niewybaczalne”-w tym momencie zaatakował daimona odrzucając Go od Shinga.Chibiusa natychmiast podbiegła do Niego:
-„Shingo! Obudź się! Musimy uciekać!”-pomogła mu wstać i zaczęli biec jedną z uliczek,lecz Sonuet od razu im nie chciała na to pozwolić:
-„Nie uciekniecie! Giń czarodziejko!”-potężne pnącza wystrzeliły w kierunku wojowniczki,która osłoniła swoim ciałem Shinga.Taxido walcząc z daimonem zauważył kątem oka,co się dzieje.
-„Chibiusa!!!”
-„Dead Scream!”-atak Plutona przerwał pnącza blokując atak Sonuet.
-„Ty...Mam już tego dość!!!”-Chibiusa wzięła pod pachę Shinga i skręciła w małą alejkę uciekając, co sił.Tymczasem Pluton i Taxido walczyli z daimonem i po części z Sonuet,która od czasu do czasu wtrącała się.Aż do pewnej chwili:
-„Daimonie! Masz zaraz zdobyć to czyste serce! Wykończ ich!”-po czym sama zniknęła i pojawiła się przed uciekającą czarodziejką-„Mówiłam,że nie uciekniesz przede mną.”-uśmiechnęła się.
-„Pluton! Idź ratuj moją córkę!”-Setsuna spojrzała się na Taxido, po czym kiwnęła głową i odbiegła.Tuż po tym Taxido otrzymał bardzo silny cios, od którego upadł na kolana,co pozwoliło daimonowi uciec.
-„Nie uda Ci się zdobyć tego czystego serca!”-krzyknęła Chibiusa broniąc Shinga-„Moon Spiral...”
-„O nie moja droga! Ja się tak łatwo nie dam!”-pnącza leciały prosto na Chibiusę,lecz w ostatniej chwili na drodze stanęła Setsuna.Pnącza oplotły ją dokładnie.
-„Pluto!!!”
-„Hahahaha!! Głupia! I na co Ci to było...Daimonie pospiesz się!”-daimon zaczął powoli zbliżać się do Shinga.Sonuet kątem oka zobaczyła skradającego się Taxida-„Ty też chcesz dołączyć do zabawy? Bardzo proszę...”-pnącze obwiązały momentalnie Taxida.
-„Nie..!Taxido!”-gdy to mówiła jej nie uwaga sprawiła,że pnącza Sonuet również związały ją .
-„Hahahahaha! Przegraliście...Teraz zdobędę talizman i przy okazji Was zabije.Uścisk systematycznie się zaciskał,sprawiając,że całe ciała związanych stopniowo zaczynały nie wytrzymywać takich nacisków.Nagle widać było tylko biały błysk i pnącza Sonuet rozerwały się uwalniając więźniów.
-„Kto to?!”-zwróciła się Sonuet na dach jednego z domów.
-„Penetrując ciemność nocy....”
-„Przedzierając się przez nieba...”
-„Jesteśmy trzema spadającymi gwiazdami...”
-„To niemożliwe!”-szepnęła Setsuna,zaś Chibiusa z zaciekawieniem przyglądała się nieznajomym.
-„Gwiezdna Czarodziejka Walki!”
-„Gwiezdna Czarodziejka Tworzenia!”
-„Gwiezdna Czarodziejka Uzdrowienia!”
-„Gwiezdne Czarodziejki! Przybyły!”
-„Gwiezdne Czarodziejki....”-powiedzial sam do siebie Mamoru nie dowierzając.
-„Cooo?!! Kolejni Gwiezdni Żołnierze??! Daimonie! Powstrzymaj je! Zostawiam Ci je!”-po czym zniknęła.Daimon nastawił się na atak nowo przybyłych czarodziejek.
-„A więc zaczynamy zabawę...”-odpowiedziała Uzdrowicielka-„Star Sensitive Inferno!!”
-„Star Gentle Uterus!!”
-„Star Serious Laser!!“-trzy połączone ataki Gwiezdnych Czarodziejek uderzyły prosto w tors daimona odrzucając Go tym samym na mur.
-„Teraz Czarodziejko!”-krzyknął Taxido.
-„Moon Spiral Heat Attack!!”-daimon jak zwykle nie przeżył ataku.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zachód słońca oświetlał już ulicę,na której mieszkała Chibiusa.Trzy Gwiazdy przywitały się z Chibiusą,gdy dowiedziały się,że jest ona księżniczką,a co za tym idzie córką Usagi.
-„Miła Nam poznać...”-odezwał się Seya.
-„Co Was sprowadza do Naszego Swiata?”-zapytał Mamoru będąc zainteresowanym powodem,dla którego te czarodziejki przybyły na Ziemię.
-„Dostałyśmy zadanie od Księżniczki,która Was serdecznie pozdrawia.”-kontynuował Seya,
-„Zadanie?”-zapytała Setsuna przypatrując się z coraz większym zaciekawieniem.
-„Chaos....On nadal panuje we wszechświecie...Po pokonaniu Galaxii bardzo osłabł,ale nie został zniszczony do końca.Pomimo tego wiedziałyśmy,co się z nim dzieje...”
-„Niestety...”-przerwał Taiki-„W pewnym momencie On nam zniknął...rozpłynąl się...Szukałyśmy Go w wielu zakątkach wszechświata...Na próżno.”-po chwili włączył się Yaten.
-„Aż pewnego dnia Księżniczka powiedziała Nam,abyśmy wyruszyły na Ziemię....”
[-„Czarodziejki...Wiem,że nie chcecie opuszczać swego świata,ale musicie wrócić na Ziemię.Wkrótce wydarzy się tam coś bardzo złego...Gwiezdni Żołnierze będą Was potrzebowali! Idźcie już...”]
-„Podejrzewamy,że Chaos jest tutaj na Ziemii.”
-„Co?! Tutaj!?”-zdziwiła się Setsuna
-„My mamy Wam pomóc...”-nikt już się nie odezwał.Nawet Chibiusa,która nie do końca rozumiała wszystko,bo przecież nie uczestniczyła w bitwie z Galaxią i Chaosem,stała w ciszy,ponieważ czuła,że świat jest zagrożony....
Koniec


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sailor Moon Star Soldiers
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu