Drakkar "Bischof"

- Przepraszam - powiedziała ściszając trochę głos, pociągnęła nosem. Ta twarz... tak łudząco podobna do twarzy Thila. Ale, przeciez to niemożliwe, żebym już go odnalazła. A może jednak? Przecież już tyle lat minęło kiedy go ostatni raz widziałam... I te zimne spojrzenie. Muszę się dowiedzieć czy to on, chodźby nie wiem co i podszła śladami elfa czystej krwi, stąpając po cichu i nie robiąc żadnego hałasu.

Kapitan odwrócił się. Jego oczy płonęły wściekłym wzrokiem. Ta twarz. Nie była podobna do NIKOGO. Widziałaś go pierwszy raz na oczy... jakbyś patrzyła w oczy śmierci. Twarz i oblicze które było całkowicie obojętne. Zdążyło już poznać wszystko przez setki tysięcy lat. Jego wąskie usta zaciskały się w dziwnym grymasie i miałaś przez chwilę wrażanie, że jest głodny. Przez wzgląd na Gię zjem coś gdzie indziej. Jego głos był potwornie oschły i metaliczny. Wzdrygał ciałem i przewracał żołądek.
Mimo zimna poczułaś na plecach jeszcze zimniejszy dreszcz. Coś Ci mówiło, że jeszcze krok, jeszcze słowo, a to Ty będziesz jego posiłkiem.

Bei zawahała się. Nie poszła już za nim. Szybkim i energicznym krokiem wróciła na burtę. Pomyliłam się? ależ to nie wchodzi w grę! te oczy... lepiej na razie nie będę się wyróżniała. I tak kiedyś poznam prawdę... Widziała Mrau. Zdawała sobie sprawę co teraz przeżywa. Już spokojnym krokiem podeszła do niej, wzięła oddech powiedziała - Można się przysiąść?

Rivvilen ma włosy do POŁOWY UDAAAAAAA a nie takie krótkie...

Nie - odpowiedziala ostro Mrau. Nawet na ciebie nie spojrzala..

Bei spojrzała na nią ze zdziwieniem, ale nie chcialanarzucac sie nikomu swoim towarzystwem. Odeszla kilka kroków dalej i usiadła gdzieś na schodach prowadzących do kajut. Ale ona opryskliwa...

<ale ten rysunek przedstawia ich 100 lat temu wiec mozliwe, ze wlosy by mu odrosly przecież, nie?? Razz

>

Mrau siedziala dalej bez ruchu. Chlod otaczajacy postac kapitana minal. Ale bylo niewiele cieplej o tej porze. Na pokladzie i w calym porcie panowala niemal absolutna cisza. Jeszcze tylko od strony miasta, od czasu do czasu, slychac bylo jakies krzyki lub nawolywania.

Nicole - polozylas sie na koji i twoje mysli zawirowaly. Myslalas o Bei, nachodzilo cie tez wiele innych mysli. Nagle poczulas cale swoje zmeczenie. Liam spal gleboko i spokojnie. Oczy zamykaly ci sie same. Zasnelas.

Apple - Jestes przekonana ze to nie moze byc twoj brat. Czulas to. To nie jest jakas magia, pozbawienie wspomnien.. Ten, ktorego spotkalas to zupelnie inna istota. I 'istota' to dobre okreslenie.

Leżąc w ciemności Nicole myślała o wielu rzeczach. O wydarzeniach ze świątyni, o Bei, Gii, Birenie i o... Liamie. Nie chciała tego, ale chyba zaczynała go lubic. Bardzo lubic. Po chwili wycieńczona Nicole już spała.

Bei... Rivvilen 2000 lat temu miał identyczne włosy. Poza tym Twój brat nigdy nie dorównałby mu w wyglądzie XD Musisz mi wybaczyć, ale on jest nietykalny pełne nazwisko i imię to Rivvilen Alegar Evil.. i Evil to nazwisko RODOWE DZIKICH ELFÓW SPRZED kilku TYSIĘCY lat... poza tym to jest postać ZŁA do szpiku kości... Dla Gii zresztą też. To jest POTWÓR ładnie mówiąc...

Dziękuję za uwagę i przepraszam za "WTRĄCENIE" ^^

Bei czuła się jak w jakimś dziwnym śnie - nic jej nie pasowało, chciała znać odpowiedzi na wszystkie pytania, lecz niestety znikąd one nie nadchodziły. Siedziała patrząc się tępym wzrokiem w morze Nienawidzę wody... . Poczuła ciarki na plecach, kiedy do jje uszu znów doszedł dzwięk krzyków. Postanowiła, że wróci do kajuty - Nicole i Liam powinni już spać.
Wstała i ruszyła schodzami...

<dobra, juz dobra ;p Nie ruszam tego goscia xD>

Grzeczna dziewczynka ^^

Liam i Nicole spali odwróceni do siebie plecami. W pokoju panował mrok... uzmysłowiłaś sobie, że masz jakieś dwie godziny snu zanim będziecie musieli się zbierać.

Bei położyła się w hamaku i ze zmęczenia od razu zasnęła...

Zasnęliście wszyscy.

Gdy otworzyłyście oczy, uświadomiłyście sobie, że obudziło was energiczne pukanie do drzwi. Na dworze było jeszcze ciemno. Koja Liama była pusta... Drzwi otworzyły się z rozmachem, stanęła w nich Mrau. Wstawać rzuciła ostro. My zaraz wypływamy, więc macie się zwijać, jasne? Wasz towarzysz poszedł do swego domu na chwilę.. po niezbędne rzeczy. Gia i Biren mają coś do załatwienia, więc wyruszacie sami, oni was później dogonią. No już!! warknęła i wyszła. Coś wam mówiło, że naprawdę trzeba się zbierać...

Nicole przetarła oczy. Wymamrotała jakieś niezrozumiałe dla nikogo słowa i wstała z koi. Rozejrzała się po pokoju. Spojrzała na Bei i uśmiechnęła się do niej. Chwilę stała bez ruchu, po czym uświadomiła sobie, że muszą sobie iśc. Ubrała sukienkę i wysunęła z pod spodu ręcznik. Złożyła go i położyła na koi. Po założeniu butów coś ją oświeciło.
- Bei, musimy wrócic do tawerny po nasze rzeczy...

Bei- jesteś już ubrana, ok? xD

W tym samym czasie wbiegł Liam. Wyglądał już dobrze, nie był tak blady jak ostatnio, a na jego twarzy gościł miły uśmiech. No, moje panie, musimy wychodzić. Zaraz odpływają dodał. Wasze rzeczy z tawerny wziąłem... gdy wychodziłem, strażnicy ustawiali się przy wejściu. Nie traćmy czasu! Wziął was obydwie za ręce i pociągnął za sobą.

Następny post w porcie.