Gdzies w lesie..

- Idę - rzuciła krótko. Schyliła się lekko i zaczęła powoli przedzierac się przez las.

Stojąc w skupieniu doszły ją nagle donośne odgłosy,które przypominały....śmiech. Tak,śmiech. Przez moment zastanawiała się czy nie przewidziało jej się to.Szybko się otrząsnęła. Im dłużej wsłuchiwała się w śmiech nieznajomych tymbardziej stawały się one dla niej znane. Była pewna,że kiedyś ten śmiech już słyszała. Na pewno.

dobrze dzięki. a ty zabierzesz się ze mną? spytał jakakolwiek jest odpowiedz on kieruje się w stronę która podałąś.

Rita nieco się odprężyła. Liam!! Czekaj, poszukajmy ich razem. Liam się odwrócił, nie uśmiechnął się. Nie zwolnił.

Avi patrzył niespokojnie za Nicole. Po chwili niecierpliwego czekania poszedł za nią. Ze skradaniem nie było aż tak źle u niego...

Chwila... Nemo ona sie pytala czy wiesz dokladnie gdzie jedziesz... o0 y.

Elfka zrobila weilce zdziwiona mine... Otworzyla usta jakby chciala cos powiedziec, ale po chwili zmienila zdanie. I zrobila kilka krokow w troche inna strone... jakby na ukos od tej w ktora Ty jechales, i troche w tyl. Nie wiem gdzie jestem. Powtorzyla cicho warkliwym szeptem.

A ja nie wiem gdzie jadę po prostu jade na północ zobaczyc co tam jest.

Nemo

Dziewczyna patrzyla na Ciebie jakims takim innym wzrokiem niz przed chwila. Wygladala jeszcze smutniej i mizerniej. Jak chcesz sam isc to jedz tam. Jak chcesz wiecej istot... chodz za mna. Odwrocila sie w strone w ktora szla i stawiala powoli kroki naprzod patrzac w ziemie.

Akane

Przez chwile czulas jak zblizasz sie do aury, jednak szyko zmienila polozenie. W pewnym momencie jakby miala sie rozdzielic. Ledwo wyczowasz ta rozlake bo masz wrazenie ze jedna z emanujacych sil jest... chlodna?

Rita

Emrick spojrzal wsciekle na Liama. Rita jesli cos bedzie od nas chcial ignoruj go. On powinien Ci byc wdzieczny. Poki co... spojrzal na Ciebie znaczaca. Pamietaj. Jego tu nie ma. W tym momencie spostryeglas dwa ksztalty chyba koni i dwie postacie niedaloko pryed Toba. Emrickt tez przygladal sie tym cieniom.

jadę za nią. zobaczę gdzie mnie zaprowadzi.

Wiele ode mnie wymagasz, ale... jeśli to ma pomóc, to się dostosuję uśmiechnęła się niemrawo. Liam nie słuchał nikogo i jechał przed siebie. Rita wpatrywała się w dwie sylwetki przed nimi.

Avi nadal skradał się za Nicole.

Dziewczyna uśmiechnęła się znów do siebie. Miała wrażenie, że zna osobę, od której pochodzi ten chłod, który poczuła.
W pewnej chwili zdawało jej się, że aury są dwie, co gorsza próbują sie rozdzielić. Zaklęła w myślach, ponieważ nie chciała żadnej przewagi z tamtej strony.
Zebrała z ziemi torbę podróżną i powoli, cicho zaczęła się przekradać między drzewami. Była rozluźniona, poruszała się jakby z wdziękiem, jednak ani na chwilę nie opuszczała jej koncentracja.
Chciała zbliżyć się do miejsca, gdzie, jak przewidywała, ktoś jest i wyraźnie waha się, w którą stronę ma pójść. Skoro tak, to ja przyjdę...
Zwierzak owinął się mocno i zaczął węszyć za czymś.

Nemo

Szla dosc szybko jak na nia. Raz po raz chwytala w rece sukienke lekko unoszac ja by nie strzepila sie o krzaki i drzewa... zdawaloby sie ze doskonale wie gdzie isc. Po chwili stanela. Widzisz przed soba mgle. Po lewej stronie czaja sie jakies dwie postacie, a tuz za nimi stoja kolejne dwie z konmi. Od prawej jedzie ktos kto zara wejdzie na skradajacych sie, a za nim jakas rozmawiajaca para jezdzcow. Elfka stanela i splotla rece. Jestescie zenujacy... od jak dawna wiemy ze nikogo innego tu nie ma? Powiedziala glosno. ( Nie bede Ci ich opisywac... bo nie mam sily ale opisy i portrety sa kilka stron wczesniej --> patrz Liam, Rita, Emrick, Nicole, Bei, Shi, Avi )

Nee Apple Shi

Na srodku ktos stanal... chyba niska i chuderlawa kobieta.. uslyszeliscie tylko slowa. "Jestescie zenujacy... od jak dawna wiemy ze nikogo innego tu nie ma?" za nia ktos byl.

Opiszcie sie wszyscy tak bedzie najlatwiej ^^ a ja Ci potem nakresle jak wyglada Emrick Nemo. I tez sie mozesz opisac...

Rita

Widzisz i slyszysz to samo

Liam

zorientowales sie ze jeszcze chwila i po kims przejedziesz

Akane

Nagle aura zaczela szybko isc w jedna ze stron... jednak sie nie rozdzielili. Idac szybko mogliby Cie uslyszec... pozostaje nie dbac o to albo isc po sladach... jesli potrafisz. Tam gdzie ida czujesz naprawde duzo ciepla... musi byc tam ich z 7miu

Pierre jest dośc wysokim i potężnie zbudowanym mężczyzną. Ubrany jest w długie spodnie, w czarnym kolorze bez żadnych ozdób i nadwyżek materiału. Na nogach ma czarne wygodne skórzane buty. Jest spięty szerokim skórzanym pasem.Z jednej strony na specjalnym zaczepie wisi mała kusza z nadbudówka nad prowadnica bełtów. Z drugiej strony widać rękojeść szabli, bez jakichkolwiek zdobień, ale dobrze owiniętej skóra w kolorze krwi. Widać tez pochwę ze sztyletem. Pod ciemnozielonym kaftanem widzicie śnieżnobiałą, chyba jedwabną koszulę. Czarne cienkie rękawiczki ze skóry skrywają jego ręce. Na głowie nosi czarny kapelusz z szerokim rondem, na którym zaczepione jest długie białe pióro. Spod kapelusza wylewają się czarne, długie włosy spięte z tyłu w koński ogon. Jedzie na koniu a z tyłu za nim widac muła z dośc wypchanymi jukami.

Liam wstrzymał konia. Był dobrze zbudowanym mężczyzną o długich do łopatek, brązowych włosach. Rozglądał się dokoła. nie pamiętam co ma na sobie no... ubranie.

Rita dojechała i również się zatrzymała. Była kobietą dobrze zbudowaną, a jej mina wskazywała dużą pewność siebie i waleczność. Krótkie brązowe włosy miała związane chustą, a na sobie strój pirata lub rozbójnika. Jednakże na jej twarzy malowało się teraz coś jeszcze- czyżby zmartwienie?

Sprawy przybierają dośc ciekawy obieg... przyspieszyła nieznacznie tak, aby iśc możliwie cicho i zarazem wystarczająco szybko, aby z każdym krokiem nadganiać osobę bądź osoby, do których sie zbliżała. Z czystego lenistwa stwierdziła, że tak będzie szybciej.
Nie wiedząc, czy są świadomi 'przypadkowego' ogonu przygotowywała sobie wymówkę z medalionem w roli głównej.
Zarzuciła mocniej gitarę na obolałe plecy tak, aby bandaże nie przyklejały sie do skóry przy łopatkach.

Bealoth zeszla z konia zaraz za Avim. Gdy sie tylko wyprostowala, mozna bylo dostrzec jej szczupla sylwetke. Na pierwszy rzut oka wyglada na bezbronna elfke - jeszcze 16 letnia dziewczyne, ktora nie zaznala jeszcze prawdziwego zycia wedrowca i wojownika - lecz to tylko pozory. Tak naprawde ma juz 128 lat. Twarz jej promienieje dostojnoscia i urokiem. Tak jak kazdy elf, jest piekna, a jej rysy twarzy szlachetne. Zielone oczy sa pelne energii i werwy, a ciemny-blond wlosy (siegajace do pasa) rozwiane przez wiatr. Lekki usmiech zdobi jej delikatny ksztalt twarzy. Ubrana jest w beżowa bluzka z szerokimi rękawami z bawełny, a na niej czarny gorset wiązany z tyłu. Spódnica jest z czarnego atłasu (pod nią pasek), kozaki do kolan - również czarne. Oprócz tego posiada kołczan ze strzałami zawieszony przez lewe ramie, gdzie znajduje się 5 mających groty ze srebra i długi, drewniany łuk. W prawej rece niesie jakies berlo, a na plecach przerzucony ma plecak. Przy beżowym pasku ze skóry zwisa miecz ze zdobioną rękojeścią. Gdyby ktos zacznie sie jej przypatrywac uwaznie, moze dostrzec na palcu u prawej reki pierscien, a na szyji maly flakonik - niestety, nie wiadomo z czym.

Bei starala sie isc cicho jak tylko mogla, chociaz nie miala zadnych umiejetnosci w skradaniu. Szla powoli i uwaznie patrzyla pod nogi, by nie nadepnac na zadny lisc, zadna galaz - by nie wzburzac podejrzen obcych przybyszow. Stara sie dostrzec, jak oni wygladaja i wsluchac sie bardziej w ich rozmowe.