Tawerna "Krabiatta"

Piwo od rana? Nieźle... pokiwał głową z uśmiechem. Ale nie pozwolę, byś stawiała. Położył na stole odliczoną ilość monet i powiedział do karczmarza To za piwo. Karczmarz przyjął pieniądze i oddalił się. Liam uśmiechnął się do Ciebie i przeciągnął się.

Do karczmy wszedł Crah. Rozejrzał się i pomruczał coś pod nosem. Podszedł do Liama i Nicole. Mhrrrrrrrrrrrrrr wy wiecie gdzie taka mała dziewczynka czarna jest? Zapytał pokazując coś rękami. Taka... szpiczaste uczy ma, ale nie elf.

O ile wiem to powinna być teraz w swoim pokoju i spać Odpowiedział Liam. Niestety nie wiem, który pokój należy do niej. Mimo wyglądu Craha nie czuł się spięty- w końcu ten barbarzyńca wczoraj powstrzmał ludzi od bójki...

Gii nie być w pokoju. Crah sprawdzać godzine temu. Tam śpi tylko elf... Crah prawie krzykął ostatnie słowa i uderzył pięścią o stół.

Liam podskoczył. Eee... no to nie wiem, obudź elfa. To przecież on ma z nią pokój, powinien coś wiedzieć.

Nee- poczułaś lekki niepokój.

Karczmarz przyniósł piwo i spojrzał na Craha. Nie denerwuj się, chłopie, może poszła się przejść. Ale obudzić elfa- to dobry pomysł. Odszedł.

Przypominam, że Liam widział jak ELF NIÓSŁ JĄ NIEPRZYTOMNĄ z rozwaloną głową i ręką... -.= wprowadzacie w błąd biednego Craha...

Crah się prawie rozpłakał, a po chwili wyprostował i z obrazą wyszedł z tawerny.

No dobra... ^^

Liam zerwał się szybko i wyskoczył za Crahem z tawerny. Krzyknął za nim: Hej! Nie wiem, co się stało, ale wczoraj Gia była ranna... Ten elf... on się nią zaopiekował. Może naprawdę wie, gdzie jest... wysapał.

Crah się juz nie odwrócił.

Usiadl gwaltownie na lozku wyrwany ze snu. Odruchowo spojrzal tam gdzie powinna spac Gia. Lozko bylo puste. Jego pierwsza reakcja byl gniew. - Zachowuje sie jak mala nieodpowiedzialna dziewczynka - pomyslal...
Ale potem zawladnelo nim dziwnie niepokojace przeczucie. Szybko wstal, ubral sie, ochlapal twarz woda.. Juz mial wychodzic gdy jego uwage przyciagnal szary ksztalt na podlodze..... [nie bede opisywal za kazdym razem ze zabiera miecz.. on sie z nim nie rozstaje.. bede pisal gdy go zostawi gdzies.]
Zaniepokojony wbiegl do glownej sali. Zobaczywszy znajome twarze zapytal szybko - Widzieliscie ta mala elfke, co byla ze mna?? - Nie czekajac na odpowiedz wyjrzal na ulice przez glowne drzwi tawerny. Byl coraz bardziej zenerwowany....

Biren- prawie zderzyłeś się z Liamem, który wracał do tawerny. Dlaczego wy wszyscy o nią pytacie? Nikt tu nie ma pojęcia, gdzie ona się podziewa. Może... może zaraz wróci powiedział, nie wiedząc czemu właściwie nie wierząc w swoje słowa. Minął Cię i usiadł koło Nicole. Pociągnął zdrowo z kufla.

- To się robi coraz bardziej dziwne. Ale, co mogło się z nią stac? - Nicole skończyła jeśc i odsunęła od siebie talerz. Wzięła piwo i napiła się odrobinę. - Może obudzę Bei i pójdziemy do świątyni? Nie mogę tak siedziec bezczynnie.

Biren spostrzegłeś na framudze od drzwi prawie niewidoczny ślad paznokci. Jakby ktoś próbował przytrzymać się, ale coś mu na to nie pozwalało.

Kilka metrów od Ciebie leżało coś do połowy zagrzebane w ziemi. Coś metalowego i podłużnego. Obok raz po raz, o ile pozwalało na to nikłe światło, przebiegał ledwo widoczny, znajomy cień. Bez właściciela.

Szybko podbiegl do przedmiotu. Podniosl, przyjrzal sie uwaznie. Spojrzal na cien.
Dziwna mysl zakwitla mu w glowie. Ukucnal i z wrazeniem, ze robi cos dziwnego i glupiego zagadal do cienia - Gdzie twoja wlascicielka? Gdzie Gia? Zaprowadz mnie do niej.. - mowil jak do psa, ktory moglby go zaprowadzic do swej pani.....

To co miałeś w ręce to była metalowa szpila do włosów Gii. Gdy spróbowałeś zagadać do Cienia poczułeś się dziwnie. Nagle jakby spadł na Ciebie wielki ciężar. Zrobiło Ci się źle i smutno.

Zobaczyłeś przez moment dwóch ludzi w szarych szatach. Tych dwóch, których widziałeś wczoraj jak znalazłeś elfkę na ziemi. Zaraz potem przepełniło Cię dziwne uczucie, że wszystko to nie ma najmiejszego sensu, i że tak naprawdę małoprawdopodobne, by Ci dwaj mieli coś z tym wspólnego...

Przez ułamek sekundy zobaczyłeś ciężkie metalowe drzwi bez klamki, zimne, ciemne ściany i zabite wysoko gdzieś po sufitem okna.

Obudziłeś się na ziemi.

[eee... Liam i Nicole nadal siedzą przy stole? ;p]

Bei zeszła do karczmy i przeciągnęła się. Ciekawe czy wszyscy już wstali - pomyślała. Rozejrzała dookoła i zauważyła siedzącą parę - Nicole i Liama. Zbliżyła się do nich, usiadła na krześle i powiedziała ukazując znów swoje białe zęby:
- Cześć. Dawno już wstaliście? Myślałam, że będę pierwsza....