Tawerna "Krabiatta"

Elfka wstała jakby ją coś ugryzło i zaraz przewróciła się na miękkich nogach. Spojrzała z dołu na Birena. Elfie! Biją się? Uśmiechnęła się szeroko i zaczęła się z zapałem podnosić. Po dłuższej chwili spojrzała na mężczyznę z wyrazem triumfu na twarzy i powoli wyszła z pokoju nie zamykając za sobą drzwi.

Gdy weszła do głównego pomieszczenia kilku chłopów podnosiło widelce z ziemi po czym wybiegło z tawerny z przerażonymi minami. Gia rozejrzała się po sali. Przy jednym ze stołów zobaczyła Craha. Barbarzyńca podniósł się gwałtownie o mało nie przewracając stołu. GIA! Zachrypiał wielkolud po czym pobiegł w jej kierunku.

Crah! Ojej... odkrzyknęła. I przewróciła się próbując biec.

Szybko podniósł ją z podłogi i mocno uściskał tak jakby była szmacianą laleczką. Posadził ją na krześle przy swoim stoliku.

Bojka? - Krzyknal z dziwnym entuzjazmem - Nareszcie cos sie dzieje
Wstal szybko, zamknal drzwi i z mieczem w dloni zszedl na dol za Gia...
Gdy zobaczyl ze juz po wszystkim stanal pod sciana z wyrazem zawodu na twarzy...

Na widok barbarzyncy biegnacego do elfki przyjal postawe bojowa, ale widzac ze to nie atak opuscil miecz. Podszedl do stolika. - A to co mialo byc? ... Gia, znasz go?
I bezceremonialnie dosiadl sie do stolika...

Crah spojrzał na elfa i zmierzył go groźnym wzrokiem spoglądając "po cichu na Gię".

To jest Crah. Mówiłam Ci o zbójeckiej załodze...

Crah widząc zachowanie elfki wyciągnął w kierunku elfa potężną dłoń. Crah. Uśmiechnął się szeroko.

Bez usmiechu i z pewna ostroznoscia uscisnal dlon Craha.. - Biren
Przyjrzal sie czlowiekowi, potem zerknal na reszte sali - To ty ich uspokoiles?.. Szkoda.. Byla szansa na odrobine rozrywki - Zakonczyl z delikatnym usmiechem...

Crah patrzył chwilę na elfa. Bić się można, ale a zewnątrz. Nadąsał się. Gia. Mru i Mrau mają coś dużego do załatwienia, a ten karczmarz potrzebował pomocy... a kim Ty jesteś? Znów spojrzał na Birena

Wzruszyl ramionami i zerknal na Gie - Podrozujemy razem

Barbarzyńca spuścił głowę i podparł się na jednej ręce. Gia do nas nie wróci? Mrukną pod nosem. Nie było do końca wiadomo czy pytał czy stwierdził.

Może kiedyś jeszcze wrócę. Uśmiechnęła się i szturchnęła Craha w bok. Rozejrzała się po sali. Biren. Patrz to Ci z pożaru... wskazała ruchem głowy na elfkę podnoszącą się spod stołu ze sporym guzem na czole.

Tak.. - patrzyl rozbawiony na podnoszaca sie elfke - Wyglada ze tez wziela udzial w zamieszaniu... Chwile siedzial jakby nie bardzo wiedzial co robic, w koncu zamowil dzban piwa i trzy kufle - Za takie spotkanie trzeba wypic

Bei zarumieniła się. Serce przyspieszyło bicie, ciepło zaczęło rozchodzić się po całym jej ciele. Nie wiedziała dlaczego, ale czuła się trochę skrępowana.
- Ach to? a nie, nie trzeba. Wystarczy przemyć - odparła i zaczęła czegoś szukać w swojej torbie, po czym wyjęła mały flakonik, kilka ziół i umieszała jakąś miksturę, którą polała ranę - Ssss.... piecze. Bandaż, gdzie ja mam bandaż...

Liam wyjął ze swojej torby kawałek bandażu i szybko opatrzył rękę elfki. Pomógł jej wstać i usiadł przy jednym ze stołów. Następnym razem nie rzucaj się na taką bandę. Szepnął i zaczął zawzięcie przyglądać się dzwoneczkom.

Podszedł karczmarz. Co podać panienko?

- Poproszę kufel piwa, podwójnie - uśmiechnęła się - Czy macie tu jakieś wolne pokoje? chciałabym zostać na noc - doparła, po czym zwróciła sie do Liama - Niestety, mam już taki charakter, że wszędzie muszę się wpychać - zaśmiała się, ukazując wszystkie białe zęby

Już przynoszę. Karczmarz uśmiechnął się, a po chwili wrócił z Dwoma kuflami i postawił je na stole. Obok położył klucze do pokoju. <Kwestie pieniężną omówi Yua ^^> Liam położył dzwoneczki na stole i westchnął. Cóż... a gdzie Twoja towarzyszka? Rozejrzał się.

Bei równiez się rozejrzała.
- Właściwie to podróżuję sama... nie znam jej - oparła się o oparcie krzesła, chwyciła kufel i wypiła duszkiem jego zawartość - Poszukuję braci. Wybacz Liam, ale jestem już trochę zmęczona. Pójdę się położyć
Chwyciła za klucze, torbę i dzwoneczek i ruszyła w kierunku pokoju.

Śpieszę z wyjaśnieniami, MG wybaczą, że napiszę trochę więcej niż powinnam:

Nicole weszła do karczmy trochę spóźniona. Niezauważona przez nikogo usiadła przy stoliku, postanawiając spojrzec jeszcze raz na dzwoneczki. Podczas bijatyki oberwała nieco. Spadła z krzesła i osunęła się na ziemię. Gdy wszystko ucichło, odezwała się:
- Auu! Cholera, musieli mi zrobic coś z nogami, bo nie mogę wstac. Pomożecie?

NIkt Cię NIE UDERZYŁ to kwestia MG ale wasza ukochana Yua o was chyba zapomniała...

Dobra tym razem niech Ci będzie... ale poczytaj w "dla graczy" o pisaniu postów :}